Francja oficjalnie walczy z ludźmi Państwa Islamskiego w Syrii i Iraku, bombardując pozycje dżihadystów. Nieoficjalnie – jak podaje francuski dziennik „Le Monde” – francuscy komandosi i agenci przy pomocy Amerykanów i Brytyjczyków „czyszczą” Libię z liderów tego ugrupowania terrorystycznego.
„Le Monde” zarzuca władzom, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom, iż francuskie jednostki nie zaangażują się w Libii, siły specjalne potajemnie prowadzą operacje na terenie tego państwa. Gazeta podaje, że elitarne jednostki przeprowadzają działania we wschodniej części kraju od połowy lutego. Są tam również członkowie DGSE, francuskiej agencji wywiadu wojskowego i strategicznego.
Wesprzyj nas już teraz!
Celem tajnych operacji, w których biorą udział również Brytyjczycy i Amerykanie, jest osłabienie Islamskiego Państwa poprzez pojmanie lub zabójstwo liderów dżihadystów. – Ostatnią rzeczą, jakiej chcemy, to interweniować w Libii. Musimy unikać otwartego zaangażowania wojskowego, więc musimy działać dyskretnie – miał powiedzieć gazecie „Le Monde” – pod warunkiem anonimowości – jeden z wojskowych.
Magazyn „Le Point” twierdzi, że minister obrony Jean-Yves Le Drian był poirytowany doniesieniami mediów o misji w Libii i już wszczął dochodzenie w sprawie ujawnienia tajemnicy wojskowej. Grozi za to do trzech lat więzienia.
Le Drian w styczniu br. ostrzegał, że dżihadyści Państwa Islamskiego ukrywają się wśród uchodźców podróżujących z Libii do Włoch, co stanowi „poważne zagrożenie” dla Europy. – Daesh (ISIS) instaluje się w Europie. Jestem bardzo zaniepokojony sytuacją Libii od września 2014 r. Bojownicy Islamskiego Państwa rozprzestrzeniają się na obszarze prawie 300 km od wybrzeża – mówił ostatnio.
Źródło: thelocal.fr, AS.