Francuski minister spraw wewnętrznych, Emanuel Valls stwierdził w wywiadzie opublikowanym w piątek w Parisien, że „obecnie we Francji mieszkają dziesiątki potencjalnych terrorystów takich jak Merah”. Zabójca siedmiu osób, w tym troje dzieci i nauczyciela. Został zastrzelony przez snajpera po 32-godzinnej akcji policyjnej.
–W marcu 2012, Mohamed Merah zabił żołnierzy francuskich dlatego, że byli żołnierzmi, zabił dzieci i ojca, bo byli Żydami – deklarował Valls. Poinformował, że francuskie służby antyterrorystyczne zlikwidowały w ostatnich tygodniach siatkę, „która była gotowa zaatakować”. Są to struktury, które zajmują się przerzutem ludzi na teren walk lub gdziekolwiek, gdzie prowadzony jest dżihad.
Wesprzyj nas już teraz!
Dotyczy to kilkuset osób – Francuzów, lub mieszkających we Francji, które docierają do Syrii, znajdując się pod dowództwem Al-Kaidy. Część z nich była w krajach Sahelu i w Somalii. Dlatego władze nie wahały się ostatnio wydalić islamskich kaznodziei, którzy w meczetach lub w Internecie szkodzili interesom Francji.
– Stawiamy czoła zewnętrznemu wrogowi w Mali, stawiamy jednocześnie czoła wrogowi wewnętrznemu, który jest owocem procesu radykalizacji. Rozpoczyna się on od małych przestępstw, przemytu narkotyków, czasami przez pobyt w więzieniu, aż do nawrócenia na radykalny islam i nienawiść do Zachodu – wyjaśniał minister.
Ostrzegał, że „dzisiaj we Francji jest wiele dziesiątek potencjalnych Merahów i chociaż nie wszyscy przejdą do czynów, to trzeba się zabezpieczyć”.
– Trzeba, żeby francuski islam się zorganizował z imamami wykształconymi na naszych uniwersytetach, którzy mówią po francusku. Trzeba także podjąć dyskusję dotyczącą finansowania miejsc kultu, by były one w coraz mniejszym stopniu dotowane przez obce państwa – przekonywał Manuel Valls.
Franciszek L. Ćwik