W Szwecji wprowadzany jest nowy sposób oceniania filmów. Obecnie patrzy się na nie pod kątem tego, czy są wolne od stereotypów na temat płci – informuje serwis internetowy TVN24. Genderowego sprawdzianu nie zdały takie superprodukcje jak np. trylogia „Władcy pierścieni”’, „The Social Network” oraz wszystkie części „Gwiezdnych wojen”.
Obecnie filmy w Szwecji przechodzą test Bechdel (od nazwiska pomysłodawczyni). Aby film mógł uzyskać dobrą ocenę, powinny występować w nim przynajmniej dwie postaci kobiecie, które rozmawiają ze sobą i w ich dialogu nie pojawia się temat mężczyzn.
Wesprzyj nas już teraz!
Inicjatywę, która zdobywa coraz większe poparcie, wspiera Szwedzki Instytut Filmowy. Test wprowadzają nawet niektóre telewizje.
Na szczęście w społeczeństwie pojawia się wiele głosów krytycznych. – Jest zdecydowanie za wiele filmów, które zdają test Bechdel, ale w ogóle nie sprawiają, że społeczeństwo staje się lepsze lub sprawiedliwsze. Jest też wiele filmów, które nie zdają tego testu, ale są pod tym względem fantastyczne – ocenia krytyk filmowy Hynek Pallas.
Z kolei Tanja Bergkvist, blogerka piętnująca szaleństwo Szwedów na punkcie gender napisała: „Jeśli chcą, żeby filmy były inne, to powinni sami je kręcić, a nie tylko wytykać innych palcami”.
Co ciekawe, w teście Bechdel już na starcie skazane są na porażkę wszystkie filmy traktujące o typowo męskim środowisku, czy wiele filmów historycznych, których bohaterami są mężczyźni, bo właśnie oni tworzyli opisane w scenariuszu historie (np. „Braveheart” czy „Pasja”).
Źródło: tvn24.pl
pam