Firma Google zablokowała ogłoszenia oraz reklamę dwóch organizacji pro-life, między innymi promujących procedurę neutralizacji działania pigułki aborcyjnej po jej przyjęciu. Działania giganta technologicznego idą w parze z nieprzyjazną powszechnemu prawu do życia ofensywą administracji Joe Bidena.
Oprócz protokołu odwrócenia działania śmiercionośnego specyfiku (abortion pill reversal protocol), nieznośny dla Google’a okazał się film „Baby Olivia”, prezentujący rozwój płodowy dziecka.
Wesprzyj nas już teraz!
„Na prośbę aktywistów aborcyjnych, @Google właśnie ZBANOWAŁO wszystkie reklamy @LiveAction pro-life, w tym te promujące leczenie Abortion Pill Reversal, inicjatywę, która do tej pory uratowała 2500 dzieci – to treść twitterowego wpisu Lili Rose, prezesa i założycielki Live Action.
BREAKING: At the request of abortion activists, @Google has just BANNED all of @LiveAction's pro-life ads, including those promoting the Abortion Pill Reversal treatment, a resource that has saved 2500 children to date.
RT! pic.twitter.com/jfVuvy8Tkc
— Lila Rose (@LilaGraceRose) September 14, 2021
„Dlaczego tak usilnie walczą, by nas uciszyć, trudno mi zrozumieć. Ale to robią. I walczą nieczysto” – skomentowała z kolei Cindy Boston-Bilotta, wiceprezes Heartbeat International, organizacji wspierającej matki, które po zażyciu pigułek aborcyjnych i trzeźwej refleksji nad konsekwencjami, chcą zniwelować działanie preparatu.
Ocenzurowanie przez Google wszystkich reklam APR odbyło się wskutek nacisków środowisk zwalczających prawo do życia dzieci nienarodzonych.
„Cenzura pojawia się w kluczowym momencie, gdyż to właśnie teraz aborcjoniści naciskają na rozszerzenie dostępu do aborcji chemicznej. Administracja Bidena niedawno przestała egzekwować przepisy bezpieczeństwa dotyczące środków aborcyjnych, co oznacza, że grupy aborcyjne mogą je teraz przesyłać pocztą, nie widząc nigdy kobiety osobiście” – informuje portal Marsz.info.
„W ciągu ostatniej dekady liczba aborcji wywołanych przez pigułki wzrastała, a obrońcy życia obawiają się, że w wyniku działań administracji Bidena wzrośnie jeszcze bardziej. Jest to jeden z powodów, dla których działacze pro-life ciężko pracują nad informowaniem matek o zabiegu odwrócenia działania pigułki aborcyjnej” – czytamy dalej.
Google oficjalnie uważa ogłoszenia utrzymane w duchu pro-life za „promujące szkodliwe roszczenia zdrowotne”. Nad podobnym cenzorskim krokiem zastanawia się obecnie również Facebook.
„To są bezczelne, polityczne podwójne standardy: Google nie ma nic przeciwko reklamom promującym specyfiki kończące życie, ale nie ratujące życie zabiegi. Gdzie jest wybór dla kobiet, Google? – napisała prezes Live Action.
BREAKING: Google shuts down all of Live Action's ads following a coordinated pro-abortion attack https://t.co/z2Lwzd6Igw
— Live Action (@LiveAction) September 14, 2021
Google is letting abortionists advertise abortion pills on their search engine, but refuses to let pro-life medical professionals advertise FDA-approved progesterone, which can counteract the progesterone-blocking, deadly impact of the first abortion pill, mifepristone.
— Lila Rose (@LilaGraceRose) September 15, 2021
Źródło: Marsz.info, Life Action, Twitter
RoM