22 września 2012

W Katowicach odbywa się Kongres Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego, na który zjechało kilkaset osób całej Polski. Przed wejściem na obrady lekarze zderzyli się z prawdą na temat zabijania nienarodzonych dzieci. Reakcje nie były obojętne.

 

Od środy trwa w Katowicach XXXI Kongres Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego. Impreza ta zrzesza elitę ginekologów z całego kraju, którzy licznie stawili się na Śląsku. Jednym z ważniejszych punktów programu były wybory prezesa PTG. O to stanowisko ubiegał się m.in. prof Mirosław Wielgoś – dziekan Wydziału Lekarskiego WUM i kierownik Kliniki Położnictwa i Ginekologii Szpitala Dzieciątka Jezus. W placówce medycznej Wielgosia dokonuje się aborcji eugenicznych, czyli zabijania dzieci podejrzanych o chorobę (głównie dzieci z Zespołem Downa). Od kilku miesięcy pod szpitalem trwają pikiety obrońców życia, którzy protestują przeciwko temu barbarzyństwu. Wielgoś, pomimo obowiązku wynikającego z pełnienia funkcji publicznej, nie odpowiada na pytania dotyczące szczegółów tego morderczego procederu.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Organizatorzy pikiet – członkowie Fundacji Pro–prawo do życia – postanowili więc zadać Wielgosiowi publiczne pytanie o sposoby zabijania wykorzystywane w jego szpitalu. Wszystkich ginekologów wchodzących do katowickiego Spodka przywitały wielkie bannery pokazujące zdjęcia dzieci zabitych w wyniku aborcji. Na jednym z nich widniało zdjęcie Mirosława Wielgosia i pytanie: „Jak zabija się dzieci w pańskiej klinice profesorze Wielgoś?”. Wobec tego widoku nie można było przejść obojętnie.

Zirytowanie, wściekłość i zbulwersowanie – to najczęstsza reakcja lekarzy na transparenty trzymane przez członków i sympatyków Fundacji. – Żenujące i do d*** – skomentowała pikietę wchodząca do Spodka kobieta. – Idiotyzm, kompletny idiotyzm, jak można coś takiego zrobić!? Tfu! – jeden z lekarzy oburzył się i splunął na widok plakatów. Inni nie wierzyli lub nie chcieli uwierzyć, że coś tak strasznego może dotyczyć kierownika warszawskiej kliniki. – Nie sądzę żeby profesor Wielgoś popierał aborcję. On jest dwukrotnym dziekanem najlepszego Uniwersytetu Medycznego, to jakieś nieporozumienie – mówił jeden z lekarzy, fotografując przy okazji transparenty.

To jest nie fair i akurat w klinice profesora Wielgosia to się nie odbywa – mówili inni. – To jest strasznie chamski plakat, strasznie krzywdzący pana profesora Wielgosia. Prokuratura powinna się zająć tym plakatem. To jest plakat szkalujący pana profesora, zwykłe świństwo. Powinniście zostać podani do prokuratury za to, że pokazujecie zdjęcie pana profesora – oburzał się lekarz, który chwilę wcześniej był wyraźnie poruszony na widok zdjęcia zabitego dziecka, które zobaczył na innym plakacie. – Gdzie są ci ludzie z Zespołem Downa bo nie widzę ich tutaj? Są panowie, którzy to pokazują i są chyba wynajęci – dodał.

 

„Niedowierzanie” ginekologów celnie komentowali członkowie Fundacji Pro–prawo do życia. –Chcielibyśmy, żeby ta pochlebna opinia z którą spotyka się pan Wielgoś, okazała się prawdziwa. W tej chwili niestety nie jest. Wiemy, i to również ze słów samego pana Wielgosia, że w klinice którą kieruje, aborcji się dokonuje – mówił Mariusz Dzierżawski, członek Rady Fundacji. W marcu br. dyrekcja Szpitala Dzieciątka Jezus oficjalnie przyznała, że w murach tej placówki dokonuje się aborcji eugenicznych. Krótko po tym wydarzeniu Mirosław Wielgoś udzielił wywiadu portalowi PCh24.pl, w którym stwierdził, że aborcja jest w niektórych przypadkach uzasadniona i że nie można zostawić kobiety z „problemem” bez „pomocy”. Na łamach innych mediów dodał, że aborcja to część jego pracy. – Profesor cieszy się być może taką opinią ze względu na brak świadomości innych lekarzy, jest on również ważną osobą w środowisku lekarskim. Być może nikt ze środowiska lekarskiego nie ma odwagi go krytykować – wyjaśniała Kinga Małecka-Prybyło, członek zarządu Fundacji.

 

Od środy ten ostatni scenariusz jest najbardziej prawdopodobny. Wielgoś został bowiem wybrany prezesem Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego. Obrona interesów ginekologicznej korporacji wydaje się być rzeczą najważniejszą dla większości uczestników Kongresu. Zbrodnia aborcji musi więc być w tym kręgu objęta zasłoną milczenia. W grę wchodzą również ogromne pieniądze, które koncerny farmaceutyczne i organizacje proaborcyjne przeznaczają dla tych, którzy służą ideologii śmierci.

 

Na szczęście jest jeszcze jasna strona polskiej ginekologii. Z pewnością należy do niej prof. Bogdan Chazan, dyrektor Szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie. – Myślę, że ta nieprzychylność ginekologów do akcji antyaborcyjnej jest następstwem całych dziesiątków lat wychowania lekarzy i ich pracy zawodowej oraz tego czym przesiąkli w czasie szkolenia i pracy – mówił prof. Chazan podczas pikiety. Jako jedyny z uczestników Kongresu wyszedł do protestujących pod Spodkiem aby pogratulować inicjatywy. Jestem pewny, że wielu ginekologów w sercu sprzyja takiej akcji. Może nie mówią tego wprost i nie ujawniają swoich poglądów i emocji. Wynika to z różnych przyczyn. Po części z tego, że myślą o swojej pracy, przyszłości i zawodzie. Po części może myślą, że to ich prywatna sprawa. Taka wystawa, zwłaszcza tutaj, przyniesie swój efekt, może nie teraz ale za jakiś czas. Może ośmieli koleżanki i kolegów, może pobudzi ich do myślenia? – dodał.

 

W czasie trwania Kongresu odbyły się również pikiety w Warszawie, Rzeszowie i Białymstoku. Ich organizatorzy solidaryzowali się z protestującymi przed Spodkiem. Fundacja Pro–prawo do życia zapowiada kolejne inicjatywy dotyczące walki z aborcją eugeniczną w Polsce. Cały czas trwa również internetowy protest przeciwko zabijaniu dzieci w klinice Mirosława Wielgosia. Za pomocą strony ratujdzieci.pl elektroniczną petycję wysłało już ponad 3500 osób.

 

stopaborcji.pl, razem.tv

Marcin Musiał

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 300 725 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram