Chrześcijaństwo stoi na straży Prawdy o dwóch tysięcy lat i pragnie, by każdy mógł postępować według niej. Gnoza robi dokładnie odwrotnie; pragnie, by pokrętnie rozumiana prawda była dostępna jedynie dla wąskiej elity wybranych, a reszta zadowalała się jej pozorami (…) Ta odwieczna kontrowersja tłumaczy nam wszystkie ruchy rewolucyjne od czasu śmierci Chrystusa na Krzyżu; sekty wewnątrz chrześcijaństwa, iluminatów, rewolucjonistów francuskich, komunistów, bolszewików i w końcu globalistów – przekonywał nauczyciel i publicysta Bartosz Kopczyński, podczas konferencji „Jaki jest cel antykultury?”, poświęconej myśli ś.p. Krzysztofa Karonia.
Prezentujemy całość wypowiedzi Bartosza Kopczyńskiego:
Myśl Krzysztofa Karonia trafiła do nas w szczególnym momencie, wtedy kiedy Polska wstąpiła w struktury Unii Europejskiej i kiedy proces centralizacji globalnej na poziomie ONZ był już dość mocno zaawansowany. Większość z nas nie zdawała sobie sprawy, że toczą się takie procesy. Większość ludzi, w tym ja, myślała, że to są takie naturalne odruchy, wszystko dzieje się samoistnie, nikt tym nie steruje. Myśleliśmy, że to takie prawa rozwoju społecznego, rozwój technologii; upadł komunizm i wszyscy uwierzyliśmy w „koniec historii” Fukuyamy.
Wesprzyj nas już teraz!
Uwierzyliśmy, że epoka demokracji liberalnej zakończy erę wojen; co prawda gdzieś tam istnieli jacyś terroryści, ale nikt z nas nie wyobrażał sobie, by zjednoczony świat wokół ogólnoludzkich wartości i zasad współistnienia sobie z tym nie poradził. Uwierzyliśmy, że cała ludzkość będzie się jednoczyć, a wszystkie państwa dzięki temu stopniowo rozwijać.
No i Karoń nam pokazał, że tak nie jest. Trafił w moment, gdy myśl narodu stanowiła jałową glebę, zapanował marazm ideowy. Większość społeczeństwa uwierzyła w te postmodernistyczny paradygmat, że „wszystko już było”, nie ma nic za co warto umierać; najważniejsze by dbać o ogólny dobrostan ludzkości. Radykalnie lewackie mechanizmy Unii Europejskiej nie dotykały spraw codziennych. Zobowiązania i programy podpisywali politycy, a większość ludzi zajmowała się swoim osobistym dobrostanem, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo globalne i europejskie procesy warunkują to, co się dzieje w poszczególnych krajach. I jak to z kolei wpływa na osobistą sytuację ludzi.
To co zrobił jest dziełem wielkim; z jednej strony wytrącającym nas z marazmu – a w zasadzie „dobrostanu”, bo dobrostan jest marazmem. Powiedział: macie się obudzić i rozejrzeć wokół, bo te zmiany, które widzicie naokoło nie są samoistne, lecz ktoś, lub coś za nimi stoi. Dlatego szukajcie tego kogoś i poszukujcie celów, które te zmiany mają osiągnąć. Karoń zwrócił uwagę na marksizm, jako istotę antykultury. Jednakowoż Karoń rozumiał marksizm na swój własny sposób, co stanowiło przyczynę kontrowersji, jakie autor wzbudzał w środowiskach akademickich, badających dogmatyczne spojrzenie na marksizm klasyczny.
Natomiast Karoń rozszerzył to pojęcie; zwrócił uwagę, że tę samą strukturę myślenia przejęli neomarksiści i później kolejne grupy destrukcyjne. Dla Karonia np. postmodernizm jest marksizmem, co jest nie do przyjęcia z perspektywy akademickiej.
Karoń wysnuł istotę marksizmu, którą jest rewolucja. Ale nie rewolucja dla samej rewolucji i komunizmu; ponieważ zarówno rewolucja jak i komunizm są pewnymi narzędziami do uzyskania nieograniczonej władzy. A do tego, która nie jest rozpoznana przez ludzi, nad którymi się ją roztacza. Ta rewolucja polega na tym, by znaleźć jakiś „proletariat”, odpowiednio dużą grupę ludzi, uświadomić im, że są dyskryminowani, tzn. przekonać, że istnieje genetyczna wada rzeczywistości, której nie da się naprawić poprzez reformy, zradykalizować ich, a następnie pchnąć do przewrotu.
Karoń nie dążył opisać tej struktury do końca, ponieważ specyfika tematu jest bardzo szeroka i obejmuje w zasadzie całą wiedzę historyczną i merytoryczną ludzkości. Aby pociągnąć projekt Krzysztofa Karonia dalej, należy dotrzeć do źródła całego procesu, które tylko objawiło się nam jako marksizm. Trzeba drążyć głębiej i ukazać dalsze cele. Marksizm nie był pierwszy i nie będzie też ostatni; wcześniej byli iluminaci bawarscy, wywrotowe sekty w obrębie chrześcijaństwa, podobieństwa do marksizmu znajdujemy nawet w luteranizmie, i Rewolucji Francuskiej.
Dzisiaj to, co nazywamy agendą globalną, Agendą 2030 jest też podobne do marksizmu. Zawiera w sobie jego całą strukturę. Trzeba zrozumieć z czego to się bierze, zrozumieć całość, pójść śladem Karonia aby spróbować przewidzieć przyszłość i zrozumieć co jest przed nami. I, co najważniejsze, zaproponować środki zaradcze.
Jeżeli wejdziemy odpowiednio w głąb, dostrzeżemy że za tymi wszystkimi ruchami wywrotowymi kryje się coś znacznie starszego, starożytnego, pierwotnego, co kryje się głęboko w filozofii idealistycznej. W końcu dojdziemy do gnozy; rozumianej jako wiedza tajemna, znana tylko wąskiej grupie „oświeconych”, iluminatów, braminów, Władców Świata, którzy za jej pomocą „zbawiają siebie”, tj. uzyskują status bogów chodzących po Ziemi. Jednocześnie uważają, że zbawiają ludzkość, zastępując Boga Stworzyciela, którego postrzegają jako wielkiego budowniczego, architekta.
Chcą wejść w rolę Boga, będąc lepszymi bogami niż sam Stwórca – Demiurg. To jest marzenie znane już od starożytności. Ale żeby to zrobić, muszą dysponować wiedzą o procesach, człowieku, przyrodzie. Z drugiej strony, chcą resztę ludzkości pozbawić tej wiedzy. W ten sposób wchodzimy w spór towarzyszący ludzkości co najmniej od dwóch tysięcy lat pomiędzy gnosis; wiedzą tajemną, a veritas – Prawdą, którą każdemu człowiekowi przyniosło chrześcijaństwo. W Chrystusie wszyscy ludzie są sobie równi, każdy jest Dzieckiem Bożym. Nie ma kasty braminów, nie ma wybranych; każdy ma dostęp do Zbawienia poprzez wzięcie odpowiedzialności za swoje życie i pełnienie w nim Woli Bożej.
Chrześcijaństwo stoi na straży Prawdy o dwóch tysięcy lat i pragnie, by każdy mógł postępować według niej. Gnoza robi dokładnie odwrotnie; pragnie, by prawda była dostępna jedynie dla wąskiej elity wybranych, a reszta zadowalała się jej pozorami. Oczywiście prawda dla gnostyków jest inaczej rozumiana, jako że pełnią wolę swojego duchowego ojca i pana – Lucyfera, od którego z resztą chcą być lepsi.
Ta odwieczna kontrowersja tłumaczy nam wszystkie ruchy rewolucyjne od czasu śmierci Masjasza na Krzyżu; sekty wewnątrz chrześcijaństwa, iluminatów, rewolucjonistów francuskich, komunistów, bolszewików i w końcu globalistów. Globalizm jest walką gnostyków o to, by wiedza była dostępna tylko dla nich samych. Dla nas natomiast przeznaczyli pozór wiedzy; to co sami zechcą nam objawić.
Kryją się za tym dwa cele: objąć władzę nad ludzkością i jej zasobami. Znać pragnienia i potrzeby wszystkich grup społecznych, tak by zagarniać owoce ich pracy dla siebie, a całej reszcie udostępniać tylko tyle ile potrzebują do przetrwania. Cel duchowy wyznacza im natomiast ich duchowy pan Lucyfer, który chce dusze tych wszystkich ludzi zabrać do piekła. Pragnie aby ludzie byli tak ogłupieni, tak pozbawieni orientacji wokół własnego życia, własnych celów i powołania, aby oddali swoją wolę i rozumy pod panowanie globalnych gnostyków, otrzymując w zamian wieczne potępienie.
To jest istota nowego porządku globalnego i Unii Europejskiej. Te dwie organizacje zostały założone przez ludzi wyznających gnozę w dwóch celach; zapanowania nad zasobami i zachowaniem ludzkości, oraz nad przejęciem jej ducha.
not. PR
Więcej materiałów z konferencji „Jaki jest cel antykultury?” już wkrótce.