Ratyfikacja paktu fiskalnego została przełożona na luty. Sejm ma głosować nad dokumentem po szczycie UE, gdy już będzie wiadomo ile pieniędzy z unijnego budżetu dostanie Polska.
Sprawa pieniędzy z unijnego budżetu to pierwszy, nieoficjalny powód dla którego głosowanie zostało przesunięte. Drugim powodem mogą być kwestie marketingowe. – Nie można także wykluczyć, że przesunięcie terminu ratyfikacji nie wiąże się z obietnicą dodatkowych funduszy z UE, lecz wynika z prostej kalkulacji marketingowej rządu, który chce okrasić informację o ratyfikacji tej niekorzystnej umowy sosem unijnych pieniędzy uzyskanych na szczycie budżetowym – zwraca uwagę poseł Krzysztof Szczerski (PiS).
Wesprzyj nas już teraz!
O tym, że ratyfikacja paktu fiskalnego ma być warunkiem uzyskania przez rząd satysfakcjonującej sumy pieniędzy z unijnego budżetu mówi się nieoficjalnie od dawna. Innym warunkiem może być również wyznaczenie przez Polskę daty wprowadzenia waluty euro i podjęciem konkretnych działań na rzecz przyjęcia europejskiego pieniądza.
Pakt fiskalny jest traktatem przygotowanym pod egidą Niemiec. Traktat wymusza na krajach euro-strefy utrzymywanie ścisłej dyscypliny fiskalnej pod rygorem kar. Deficyt strukturalny finansów publicznych w tych krajach nie może przekraczać 0,5 proc. PKB, co w praktyce oznacza konieczność rezygnacji przez zadłużone rządy z większości wydatków budżetowych na cele społeczne i rozwojowe. Dla siedemnastu krajów euro przyjęcie traktatu jest obowiązkowe, pozostałe kraje członkowskie Unii mogą, ale nie muszą do niego przystąpić. Traktat ma wejść w życie w tym roku, pod warunkiem że ratyfikuje go 12 z 17 krajów euro.
Źródło: „Nasz Dziennik”
ged