Wyszukiwarce Google zmieniono algorytm po aferze z wyświetlaniem się jako pierwszych wyników negujących Holocaust. To kolejna korporacja, która pod wpływem nacisków z zewnątrz manipuluje przepływem informacji w sieci. Wcześniej podobne praktyki stosował Facebook.
Gdy w wyszukiwarce Google wpisze się dane hasło, to często jako pierwsze pojawiają się strony, które nie „wyskakują” w takiej samej kolejności w innych przeglądarkach. Wynika to z faktu stosowania przez Google specyficznych algorytmów wyszukiwania.
Wesprzyj nas już teraz!
Ostatnio Google zmieniło algorytm wyszukiwania odnośnie słowa „Holocaust”. Okazało się, że po wpisaniu frazy: „Did the Holocaust happen” (pl.: Czy Holocaust miał miejsce?), jako pierwsze ukazywały się strony neonazistów, którzy zaprzeczają hitlerowskiej zbrodni dokonanej w okupowanej przez Niemców Europie w czasie II Wojny Światowej. W wyszukiwarce nie pojawiały się – przynajmniej na pierwszych stronach wyszukiwarki – witryny żydowskich muzeów, nad czym ubolewała amerykańska stacja telewizyjna NBC News.
Amerykańska korporacja „poprawiła” algorytm. Zamiast stron o największym ruchu w sieci (neonazistowskich), na początku wyświetlają się te, które – zdaniem administracji – „posiadają najbardziej wiarygodne informacje” na temat Holocaustu.
Zmiana algorytmu nastąpiła trzy tygodnie po interwencji dyrektora marketingu Muzeum Breman z Atlanty w stanie Georgia. Witryna neonazistów nie pojawia się już na szczycie listy Google po wpisaniu hasła: „Czy Holokaust miał miejsce?”.
W związku z tą sprawą wiele osób skrytykowało politykę Google. Chodzi o manipulowanie algorytmami wyszukiwania w zależności od zapotrzebowania politycznego i społecznego.
Źródło: newsmax.com
AS