– Samolot z szefem tureckiego MSZ na pokładzie otrzymał zakaz lądowania – poinformował szef holenderskiego rządu, Mark Rutte. Powód? Zagrożenie dla porządku publicznego. Na zarzut odpowiedział turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan, nazywając holender „niedobitkami nazizmu” i „faszystami”. Turcy wydalili też holenderskiego ambasadora.
Szef tureckiej dyplomacji Mevlutem Cavusoglu, chciał przylecieć do Holandii, by prowadzić kampanię na rzecz referendum konstytucyjnego, które ma się odbyć w Turcji w kwietniu tego roku. Cavusoglu chciał pojawić się na wiecu w Rotterdamie.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednak samolot, którym leciał do Holandii został zatrzymany. Holandia nie zgodziła się na jego lądowanie. „Holenderski rząd nie sprzeciwia się żadnym zgromadzeniom w naszym kraju” – zakomunikował Rutte na Facebooku odnosząc się do kwestii kampanii przed tureckim referendum. „Ale spotkania te nie mogą przyczyniać się do napięć w naszym społeczeństwie i każdy, kto chce zorganizować takie spotkanie, jest zobowiązany postępować zgodnie z instrukcjami władz, tak żeby był zagwarantowany porządek i bezpieczeństwo publiczne” – dodał.
W sobotę wieczorem, w Rotterdamie doszło do zamieszek po tureckim konsulatem. Turecka mniejszość domagała się zgody na to, by minister spraw zagranicznych ich kraju mógł przylecieć, by agitować przed referendum konstytucyjnym. Holenderska policja brutalnie rozprawiała się z demonstracjami, wykorzystując armatki wodne, konie oraz psy.
W najbliższą środę w Holandii odbędą się wybory parlamentarne, podczas których antyimigracyjne nastroje odgrywają ważną role. Turecki rząd zapowiedział już, że na decyzję Holendrów odpowie dotkliwymi sankcjami politycznymi i gospodarczymi.
Źródło: rp.pl
ged