Za dwa tygodnie światło dzienne ujrzy aplikacja mobilna monitorująca historię naszych kontaktów oraz pozwalająca na diagnozę własnego stanu zdrowia. Szczegóły jej działania wyjaśnił na antenie Radia Wnet minister cyfryzacji, Marek Zagórski.
– Nowoczesna technologia pozwala nam ten trudny okres przeżyć w miarę efektywnie, choć zupełnie inaczej, chcemy żeby nowoczesne technologie dały nam większe możliwości w powrocie do normalności. Głównie myślimy o tym by mieć narzędzia do szybszego i bardziej precyzyjnego weryfikowania osób które powinny zostać poddane kwarantannie, szybszego wyłapywania osób, które miały kontakt z zarażonymi – przedstawia założenia rządowego planu.
Wesprzyj nas już teraz!
– Pierwszym nad którym dzisiaj pracujemy to są różne rodzaje aplikacji mobilnej, które zachowują historię naszych kontaktów. Główne koncepcje rozważają się wokół technologii komunikowania się poszczególnych smartfonów przez bluetooth, dzięki czemu na telefonie zapisywana jest historia kontaktów z innymi użytkownikami – podkreślił.
Minister cyfryzacji dodał jednocześnie, że chodzi o kontakt fizyczny pomiędzy urządzeniami. – Nie interesują nas treści sms-ów Polaków – zaznaczył.
Standard zakłada odnotowanie kontaktu urządzenia z urządzeniem, na odległości nie większej niż 2 metry i dłużej niż 15 minut – standardy określone przez WHO. Historia kontaktów jest automatycznie usuwana po 14 dniach. Gdyby okazało się, że jesteśmy zarażeni (na podstawie testów laboratoryjnych), jest możliwość wysłania informacji do wszystkich urządzeń spełniających powyższe wyznaczniki.
– Kiedy dana osoba, z różnych powodów nie będzie chciała wysłać takiego ostrzeżenia, będziemy mieli takie narzędzie by Inspekcja Sanitarna mogła poinformować pozostałych użytkowników, że mieli kontakt z osobą zakażoną – precyzuje.
– Dzisiaj jest to kierunek myślenia nie tylko poszczególnych państwa, ale także wielkich koncernów technologicznych; Google, Apple (…) my nad nim pracujemy już kilka tygodni, myślę, że za dwa tygodnie będziemy je mieć już dojrzałe produkcyjne i do użycia, uwzględniające doświadczenia najbardziej zaawansowanego państwa w tym zakresie czyli Singapuru – oznajmił.
– To podstawowe narzędzie, korzystamy także z analizy różnych zbiorów danych, wykorzystując je chociażby do weryfikacji tego czy Polacy w święta rzeczywiście nas się posłuchali. Czy jeździli, jak tak to skąd i gdzie możemy się spodziewać ewentualnego podwyższonego ryzyka zachorowania
– Założenie jest takie, aby ta aplikacja była dobrowolna, ale jednocześnie aby była powszechna. Chcemy aby jak najwięcej osób się do niej przekonało więc będziemy ją wprowadzać stopniowo. W tym tygodniu zostanie upubliczniona jej pierwsza wersja zawierająca moduł do samodiagnozy stanu zdrowia. (…) dzięki temu zweryfikujemy sami czy mamy objawy – dotyczy to głównie osób w kwarantannie, ale i nie tylko. Ona ma być dobrowolna ale jednocześnie powszechna, zastanawiamy się dzisiaj jak – poza kampaniami informacyjnymi – zachęcić Polaków do tego żeby z tego typu aplikacji korzystali – wyjaśnia.
– Takie są przynajmniej założenia. Mamy nadzieję, że to się uda (…) kiedy jej powszechność nie osiągnie wystarczającego pułapu, to wtedy zastanowimy się co dalej. Jeszcze raz podkreślę, sens tej aplikacji polega na jej powszechności i akceptacji jej użytkowania – dodaje.
Wersja kompletna będzie dostępna 24 kwietnia. Jutro (tj. 17.04) udostępniona zostanie wersja jedynie z modułem do samokontroli stanu zdrowia. Prace nad nową technologią podejmują wyłącznie polskie firmy złożone z kilku zespołów informatyków.
Źródło: YouTube / Radio Wnet
PR