Irlandczycy radykalnie zmienili zdanie w sprawie migracji. O ile jeszcze w 2020 r. antyimigranckie partie zdobyły zaledwie 0,5 proc. głosów, o tyle z najnowszego sondażu wynika, że obecnie zagłosowałoby na nie ponad 33 proc. społeczeństwa. Wyniki te miały poważnie zaniepokoić rządzący establishment, tym bardziej, że władza ma na dniach podjąć decyzję w sprawie unijnego paktu o migracji i azylu.
Mieszkańcy Irlandii do niedawna okazywali gościnność przybyszom, pamiętając o własnej narodowej historii emigracji. Jednak, obecnie zmienili zdanie wskutek wysokich cen mieszkań – mimo, że władze udostępniły przybyszom część hoteli. „The Brussel Signal” sugeruje, że miejscowi są wściekli, gdy się okazuje, że do ich wiosek lub miasteczek przybywają setki samotnych, bezrobotnych cudzoziemców. Ubolewają z powodu zniszczenia bazy hotelowej i branży turystycznej. Ma dochodzić do podpaleń budynków przeznaczonych dla imigrantów.
W obliczu narastania napięcia partie wchodzące w skład koalicji rządowej obiecały dokładniej weryfikować osoby ubiegające się o azyl. Wspomniano o uruchomieniu linii czarterowych w celu deportacji niepożądanych osób. Przynajmniej taką deklarację złożyła w zeszłym tygodniu minister sprawiedliwości Helen McEntee.
Wesprzyj nas już teraz!
Minister ma zatrudnić 80 nowych pracowników do rozpatrywania wniosków. Rząd zamierza odesłać 5 tys. migrantów.
Mieszkańcy Irlandii wydają się jednak w to nie wierzyć, jeśli wziąć pod uwagę koszty deportacji. Ponadto Dublin wstępnie poparł nowy unijny pakt o azylu i imigracji, który wymaga relokacji migrantów przybywających na kontynent europejski. W razie nieprzyjęcia migrantów przydzielonych przez Brukselę, konieczne będzie zapłacenie ekwiwalentu 20 tys. euro za każdego odrzuconego przybysza. Środki trafią na specjalny fundusz kontrolowany przez Brukselę.
W przypadku planowanej deportacji 5 tys. osób, trzeba byłoby zapłacić 100 milionów euro.
„Irish Examiner” informuje, że minister sprawiedliwości w ciągu najbliższych kilku tygodni ma przedstawić rządowi rekomendację w sprawie przyjęcia europejskiego pakietu o migracji i azylu.
Premier Leo Varadkar powiedział, że rząd „prawdopodobnie” zdecyduje się na wpłatę wkładu finansowego zamiast przyjmować większą liczbę migrantów. Ma to się bardziej opłacać zważywszy na problemy z zakwaterowaniem. Urzędnicy Departamentu Sprawiedliwości oszacowali – na podstawie aktualnych danych – „sprawiedliwy udział” Irlandii w systemie.
W ramach mechanizmu unijnego ustalona zostanie roczna minimalna liczba migrantów podlegających relokacji wynosząca 30 tys. osób lub wkład finansowy w wysokości 600 mln euro, przy czym państwa członkowskie będą wnosić wkład na zasadzie „sprawiedliwego udziału” (50% PKB i 50% populacji). Na podstawie bieżących danych sprawiedliwy udział Irlandii wyniósłby 2,16%, co przekłada się na przyjęcie 648 przybyszy rocznie lub wpłacenie 12,9 mln euro.
Wyrażenie zgody na przyjęcie paktu będzie wymagało zmiany szeregu ustaw i działań, by dostosować system azylowy. Wnioski powinny być szybciej rozpatrywane. Formalne przyjęcie paktu miałoby nastąpić jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, być może już w kwietniu.
W poniedziałek w Dublinie odbywały się protesty antyimigracyjne i kontrprotesty. Funkcjonariusze oddzielali zwaśnione strony. Aresztowano jedenaście osób, „głównie za przestępstwa zbiorowe określone w ustawie o wymiarze sprawiedliwości w sprawach karnych (porządek publiczny) z 1994 r.”.
Źródło: thebrusselsignal.com, irishexaminer.com
AS