Angielscy katolicy obawiają się skutków nowego określenia instytucji małżeństwa, przegłosowanego 5 lutego przez brytyjską Izbę Gmin. Zwrócił na to uwagę abp Peter Smith, wiceprzewodniczący episkopatu Anglii i Walii. Zarzucił on izbie niższej parlamentu, że w dyskusji nad nowym prawem w ogóle nie zajęto się problemami, jakie stwarza rozciągnięcie definicji małżeństwa na związki homoseksualne.
Zwraca na to uwagę również biskup Portsmouth – Philip Egan. Przewiduje on, że brytyjscy katolicy znajdą się pod tym samym naciskiem, jaki państwo wywierało w ostatnich latach na kościelne agencje adopcyjne, chcąc je zmusić do pośredniczenia w adopcji dla homoseksualistów. Doprowadziło to do zamknięcia wszystkich tych agencji.
Wesprzyj nas już teraz!
Teraz podobny los może spotkać katolickie szkoły i katolików pracujących w służbie zdrowia lub sektorze socjalnym. Katolicy i brytyjskie państwo mają bowiem dwie różne wizje małżeństwa – podkreślił 57 -letni hierarcha angielski.
Wyniki wczorajszego głosowania są też ewenementem w historii demokracji. Okazało się, że premier Cameron przeforsował prawo, którego nie popierają posłowie z jego partii. Za „małżeństwami” homoseksualnymi głosowali przede wszystkim deputowani z opozycji. Poparło je 130 członków Partii Konserwatywnej, podczas gdy 139 głosowało przeciw, w tym wielu ministrów. Komentatorzy przypominają też, że legalizacja „małżeństw” osób tej samej płci nie znajdowała się w przedwyborczym programie konserwatystów.
KAI
mat