Premier Izraela Benjamin Netanjahu powiedział, że „nie pozwoli, by Izrael został zalany falą nielegalnych imigrantów i działaczy terrorystycznych”. Z tego powodu wzdłuż granicy z Jordanią wznoszony jest wysoki mur. To kolejna bariera, oddzielająca Tel Awiw od sąsiadów.
Już w tej chwili wzdłuż granicy Izraela z Egiptem ciągnie się ogrodzenie, mające ponad 240 km długości. Premier Netanjahu, tuż po apelu niektórych polityków krajowych, by Izrael otwarł granice dla uchodźców syryjskich, przebywających w obozach w Jordanii, podjął decyzję o jej uszczelnieniu.
Wesprzyj nas już teraz!
Netanjahu przekonywał w mediach, że „jego kraj nie jest obojętny na ludzką tragedię uchodźców syryjskich i afrykańskich, ale Izrael jest państwem małym, a nawet bardzo małym, nie mającym demograficznych problemów”. – Dlatego musimy kontrolować nasze granice – dodał.
Lider opozycji, Isaac Herzog, uważa, że Żydzi powinni przyjąć syryjskich uchodźców. Powoływał się przy tym na dzieje narodu żydowskiego, który wielokrotnie szukał schronienia w różnych miejscach.
Również palestyński prezydent Mahmud Abbas zaapelował do władz izraelskich, kontrolujących granice zewnętrzne, aby umożliwiły Palestyńczykom z obozów dla uchodźców w Syrii przedostać się na terytorium Autonomii. Netanjahu jednak odmówił.
– Będziemy w miarę możliwości otaczać Izrael wysokim murem obronnym, który pozwoli nam kontrolować wszystkie granice – przekonywał.
Izrael ma problem przede wszystkim z uchodźcami z Erytrei i Sudanu. W tej chwili w specjalnych ośrodkach przebywa 45 tys. imigrantów z tych dwóch państw. Obrońcy praw żalą się, że władze izraelskie „przymuszają” azylantów do „dobrowolnego opuszczenia Izraela”.
Źródło: aljazeera.com
AS