15 marca 2023

Jacek Hoga o sprawie pistoletu ministra Ziobry: politycy pokazują, że uważają się za wyjątkowych

(Bełchatów,13. 03. 2023. Minister sprawiedliwości z wizytą w Kopalni Węgla Kamiennego Bełchatów. Fot. Grzegorz Maliszewski/ddbelchatow.pl / Forum)

Sam fakt, że minister nosi przy sobie broń, jest naturalny, roztropny i nie ma w tym nic złego, zwłaszcza w sytuacji gdy Polska podzielona jest na dwa wściekle zwalczające się plemiona. Myślę, że ten człowiek, po prostu ma prawo do ochrony własnego życia i zdrowia – ale tak jak każdy, bo nie jest w niczym lepszy od 60-letniej kobiety mieszkającej z dala od wsi i chcącej dla własnego bezpieczeństwa mieć, na przykład rewolwer. A on jako minister i lider jednej z partii koalicji rządzącej robi wszystko żeby Polacy nie mieli dostępu do broni – zwraca uwagę w rozmowie z PCh24.pl Jacek Hoga, prezes Fundacji Ad Arma.

 

 

Wesprzyj nas już teraz!

Największe media żyją sprawą ministra Ziobry, który nosi przy sobie broń, lecz – jak zazwyczaj w tak zwanym głównym nurcie środków przekazu – dziennikarze widzą problem nie tam, gdzie on rzeczywiście leży.

– Po pierwsze, minister nie nosił broni za paskiem, tylko w tak zwanej kaburze wewnętrznej. W Polsce, niestety, jest tak mało broni, że ludzie nie są w stanie zrozumieć takich kwestii, jednak było to zgodne z prawem.

Po drugie, Zbigniew Ziobro ma pozwolenie na broń, a broń sportową można w Polsce nosić przy sobie, nabitą.

Po trzecie, prawdopodobnie on posiada pozwolenie na broń służącą do obrony osobistej a to już jest „niefajne”, bo jeśli to prawda, to ma je wyłącznie ze względu na swoje stanowisko polityczne. W Polsce uzyskanie takiego pozwolenia graniczy z cudem. Na kilkadziesiąt milionów mieszkańców rocznie dostaje takie pozwolenie pomijalna statystycznie liczba osób.

Po czwarte, pan Ziobro jest znany, niestety, jako gorący przeciwnik powszechnego dostępu do broni. Wiele lat temu promował napisaną przez siebie nowelizację Kodeksu karnego. Zgodnie z tymi propozycjami, nie wolno byłoby mieć przy sobie na ulicy nawet noża. W zeszłym roku ludzie związani z Solidarną Polską blokowali poszerzenie dostępu do broni w Polsce. Co więcej, proponowali nawet ograniczenie dostępu do broni czarnoprochowej.

W związku z tym, sam fakt, że ten człowiek nosi przy sobie broń, jest naturalny, roztropny i nie ma w tym nic złego, zwłaszcza w sytuacji gdy Polska podzielona jest na dwa wściekle zwalczające się plemiona. Myślę, że ten człowiek, po prostu ma prawo do ochrony własnego życia i zdrowia – ale tak jak każdy, bo nie jest w niczym lepszy od 60-letniej kobiety mieszkającej z dala od wsi i chcącej dla własnego bezpieczeństwa mieć, na przykład, rewolwer. A on jako minister i lider jednej z partii koalicji rządzącej robi wszystko żeby Polacy nie mieli dostępu do broni. Co więcej, pomimo, że z dumą chwalił się, iż poszerzył zakres dopuszczalnej prawem obrony koniecznej, to z samej istoty zapisów, które wprowadził wynika, że można się bardziej bronić, ale tylko we własnym domu a przed nim już nie. I można się bronić tylko jeśli „nie przesadzimy”. A to, czy przesadzimy, czy nie, podlegać już ma subiektywnej ocenie prokuratury i sądu.

Nie da się „przesadzić” w obronie. Sama obrona ze swej istoty zawsze jest godziwa bez względu na skutki dla zdrowia i życia napastnika. A ten człowiek robił wszystko i nadal robi, żeby w Polsce nie obowiązywała zasada „mój dom moją twierdzą”; żeby nigdy nie było zasady, iż to napastnik odpowiada za swoje życie i zdrowie, również w sensie prawnym i moralnym. Człowiek broniący swojego życia i mienia, a także innych osób w Polsce nadal jest zagrożony tym, że będzie wiele lat spędzał w więzieniu za czyn heroiczny, a nie przestępczy.

 

Minister przekonywał, że ma prawo nosić broń, gdyż mafia wydała na niego wyrok śmierci.

– To jest całkowicie bez sensu. To usprawiedliwianie się na zasadzie: jestem wyjątkowy. Zdarza się, że ludziom podpalane są domy, niszczone firmy, otrute psy, wysuwane są groźby karalne względem dzieci, policjant prowadzący dochodzenie sugeruje poszkodowanemu wystąpienie o broń do ochrony osobistej, a komenda wojewódzka odmawia, ponieważ uznaje, że nie ma „ponadprzeciętnego i stałego zagrożenia zdrowia i życia”. Właśnie do takich sytuacji dochodzi gdy ta kwestia jest ustalona jako uznaniowa ze strony policji – czy Polak ma prawo posiadać broń, czy nie. Bąk się przebije, mucha się złapie. Bąkiem jest minister, który może z dumą mówić, że mu „się należy”, a człowiek w bardzo podobnej sytuacji albo dużo groźniejszej – bo doszło na przykład nie tylko do gróźb, ale i czynów przestępczych naruszenia miru domowego rodziny oraz majątku – nie dostanie takiego pozwolenia.

W związku z czym znowu kłania się nam równość wobec prawa. Każdy ma prawo do życia i wynikające z niego prawo do obrony życia.

 

Ta cała sytuacja kojarzy się z niedawnym okresem surowego reżimu sanitarnego: pełna swoboda dla „elit”, zakazy dla „gawiedzi”, za jaką zdają się one uważać nas, zwykłych ludzi.

– Gdyby nie fakt, że jestem związany poufnością, mógłbym zacząć wymieniać, który minister ma jaki rodzaj broni, w którym sklepie ją kupił, od kiedy ma pozwolenie, gdzie je uzyskał. Ci ludzie mają broń powszechnie, nie tylko Kaczyński czy Ziobro, o czym już wiadomo z mediów. Lubią broń, kupują bardzo fajne jej rodzaje i modele, ale – niestety – nie dla wszystkich Polaków jest to możliwe. Ograniczenia zaś – o czym się zapomina – nie mają charakteru jedynie administracyjnego, ale także finansowy. Te wymogi klubów strzeleckich, „osobostartu”, egzaminów państwowych – czy to myśliwskich, czy to sportowych, czy jakichkolwiek innych, szafy pancerne – to wszystko koszty kilku tysięcy złotych. Stanowią one barierę, bo za 1 000 złotych można już kupić jakąś używaną broń, natomiast jeśli oprócz administracyjnych absurdów trzeba zmierzyć się jeszcze z kosztami wynoszącymi kilka tysięcy PLN, to osoba, która być może potrzebuje ochrony własnego życia, nie będzie miała dostępu do tej broni.

Zatem znowu przypomina się zasada: patrz jak ktoś żyje, a nie co mówi. Są politycy którzy – i znowu stwierdzam to na podstawie doświadczeń oraz rozmów z nimi – mają często w domach zapasy, leki, paliwo, żywność na kilka miesięcy, broń bardzo dobrego rodzaju, złoto, srebro, bitcoiny; ale publicznie będą mówili żeby trzymać oszczędności w banku, żeby nie było gotówki, że nie trzeba mieć zapasów, że ochroni nas policja. To jest obłuda, której – niestety – kontrolowany rynek mediów nie jest w stanie zerwać z ich twarzy. Społeczeństwo wierzy w to co oni mówią, zwykli ludzie żyją w matrixie, nie widząc jak żyją politycy.

Not. RoM

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij