„Władze Paryża kontynuują swoją krucjatę przeciwko kierowcom. Po ograniczeniu prędkości do 30 km/h w obszarze zabudowanym, na celowniku znalazły się suvy. Paryż chce pozbyć się z ulic takich pojazdów nakładając na nie dodatkowe opłaty za parkowanie”, pisze na łamach serwisu Interia Paweł Rygas.
Publicysta przypomina, że w czerwcu paryscy radni przyjęli nowe zasady naliczania opłat za parkowanie na terenie stolicy Francji. Ustalono, że wysokość opłaty będzie uzależniona m. in. od rozmiaru i masy pojazdu oraz pojemności silnika.
Na początku lutego przyszłego roku w Paryżu odbędzie się w tej sprawie referendum Paryż.
Wesprzyj nas już teraz!
„Władze stolicy argumentują decyzję radnych tym, że liczba dużych, ciężkich i stwarzających duże zagrożenie dla niechronionych uczestników ruchu drogowego samochodów na ulicach Paryża systematycznie rosną. Z danych merostwa wynika, że obecnie suvy stanowią już 15 proc. ogółu poruszających się po mieście aut, a na przestrzeni ostatnich czterech lat ich liczba wzrosła o rekordowe 60 proc.”, czytamy.
Mer Paryża – Anne Hidalgo – uspokaja, że „nie chodzi o zakaz wjazdu” tylko „zmianę polityki parkingowej” całej aglomeracji. Podkreśla ponadto, że zmiany nie miałby dotyczyć mieszkańców Paryża lecz wyłącznie „przyjezdnych”.
„W rzeczywistości na zmianie najmocniej ucierpią jednak mieszkańcy okolicznych miejscowości i przedmieść, które – administracyjnie – nie nalezą już do francuskiej stolicy. Ci – podobnie jak ma to miejsce w Krakowie czy Warszawie, które przygotowują się do wprowadzenia stref czystego transportu, często dojeżdżają do pracy samochodami i – przynajmniej w pierwszym etapie podróży – nie mogą liczyć na wydajny transport publiczny”, podsumowuje Paweł Rygas.
Źródło: interia.pl
Miasta przeciwko kierowcom. Już niebawem wyjątkowa konferencja o „Strefach Czystego Transportu”