25 lipca 2016

Jak MON dobrego imienia Jaruzelskiego broniło. Wstrząsające ustalenia Sławomira Cenckiewicza

Jaruzelski i jego towarzysze blokowali ujawnieni prawdy o generale o Ludowym Wojsku Polskim – pisze prof. Cenckiewicz w najnowszym numerze tygodnika „Do Rzeczy”. Jak zauważa historyk operacja wybielania była szeroko zakrojona, wspierało ją MON.

„Wielkości mu odmówić nie można. Karanie bezpośrednie generałów zostawmy już Panu Bogu” – te słowa Wałęsy zapytanego o twórcę stanu wojennego zawierają w opinii Cenckiewicza, całą symbolikę i logikę systemu III RP. Jak podkreśla historyk postać Jaruzelskiego była w tym czasie stale obecna, czasem wręcz wysuwała się na pierwszy plan. „Proces ten nie byłby możliwy, gdyby nie przyzwolenie ludzi odwołujących się do tradycji Solidarności, którzy otoczyli komunistycznego dyktatora opieką i zrozumieniem, rozpościerając nad nim parasol bezkarności i immunitetu” – zauważa Cenckiewicz.

Wesprzyj nas już teraz!

Jak przypomina historyk, Wałęsę z Jaruzelskim łączy w zasadzie tylko to, że obaj współpracowali z tajnymi służbami PRL – jeden jako „Wolski”, a drugi jako „Bolek” – i obaj przyczynili się do wyparowania z archiwów kompromitujących teczek agenturalnych.

Jaruzelski pamiętał, że całą swoją karierę zawdzięcza Moskwie. Jak lojalny i sprawdzony musiał być, żeby dostąpić zaszczytu mianowania w 1965 roku – po sowieckich generałach – szefem Sztabu Generalnego LWP – zastanawia się Cenckiewicz.

Po 1989 roku wpływy Jaruzelskiego w armii zostały niejako usankcjonowane, zauważa historyk. „Zapraszany do MON i podległych mu instytucji razem ze swoimi towarzyszami z Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, wygłaszał wykłady i pogadanki, tłumacząc młodszej kadrze oficerskiej WP realia i zawiłości dawnego systemu obrony (sic!) – pisze Cenckiewicz.

Wypowiedzi Jaruzelskiego były bezbłędnie odczytywane jako nieformalne wytyczne kierowane zwłaszcza do historyków wojskowości. Jednym z nich był ppłk dr Lech Kowalski. Jednak okazał się być osobą niepodatną na wynurzenia czerwonego generała. Opinia „czarnej owcy” długo blokowała Kowalskiemu postępy w karierze naukowej. Czarę goryczy przelała biografia Jaruzelskiego pt. „Generał ze skazą”. Jej publikacja spotkała się z gwałtowną reakcją obrońców dobrego imienia towarzysza generała. W gronie tym znaleźli się nie tylko różnej maści czerwone mumie tęsknie wspominające lata świetności „najlepszego z ustrojów” lecz także pozostający na służbie oficerowie WP.

Jak zauważa Cenckiewicz „wojnę płk. dr hab. Krzysztofa Komorowskiego [dyrektor Wojskowego Biura Badań Historycznych – przyp. PCh24.pl] z Kowalskim od początku wspierało MON z ministrem Jerzym Szmajdzińskim i wiceministrem Maciejem Górskim na czele”. Działania te spotykały się z uznaniem Jaruzelskiego, czemu dał wyraz np. podczas spotkania w 2003 roku w siedzibie WBBH, po którym resort obrony przystąpił do intensywnej pracy, aby jak zadeklarował podczas nasiadówki ku czci generała płk. Białecki „uczynić wszystko, by skończył się okres nieustannego dręczenia człowieka, któremu tak dużo zawdzięcza Świat i Polska”. Całej operacji nadano zinstytucjonalizowaną formę w ramach działań MON.

Honory i cześć, które oddawano pośmiertnie towarzyszowi generałowi wskazują, że akcja zakończyła się sukcesem…

 

Źródło: Do Rzeczy

luk

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 160 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram