Co łączy islamskich fundamentalistów strzelających do ludzi na ulicach zachodnich miast z Polakami nie podzielającymi pro-tęczowych sympatii prof. Jana Hartmana oraz z rządami Prawa i Sprawiedliwości? „Konserwatyzm” – odpowiada na swoim blogu kontrowersyjny lewacki naukowiec w tekście pod wymownym tytułem „Orlando i Podła Zmiana”.
Już sam tytuł artykułu, w napastliwy sposób odwołujący się do hasła partii rządzącej z kampanii wyborczej, zdziera z Hartmana maskę rozważnego profesora gotowego do obiektywnej refleksji. Dalej jest jednak o wiele gorzej, a wpis zaczyna się od słów „I co, zdrowa polska prawico?”. Nawiązanie do polskiej prawicy w tekście o islamistycznych zamachach terrorystycznych w USA jest wybrykiem, jakiego przedstawiciel polskiego świata nauki dawno się nie dopuścił.
Wesprzyj nas już teraz!
Dalej profesor Jan Hartman krytykuje ową polską prawicę za szydzenie z „homofobii”. To bowiem ona miała doprowadzić do masakry w Orlando, gdzie osoba przyznająca się do związków z Państwem Islamskim zaatakowała nocny klub dla samcołożników. Na chwilę obecną media informują o 50 zabitych.
Jan Hartman w typowy dla siebie sposób łączy dwa niepowiązane zjawiska. By tego dokonań cofa się o kilka tysięcy lat wstecz, a źródło zła lokalizuje na Bliskim Wschodzie, skąd – jak o dziwo trafnie zauważa – wywodzi się judaizm, chrześcijaństwo i islam. „Biedni młodzi ludzie w Orlando stali się późnymi ofiarami dzikich górali sprzed tysięcy lat” – twierdzi naukowiec.
Stąd już prosta droga do typowego dla polskiej lewicy jazgotu nad zagrożeniem, jakie czyha ze strony Prawa i Sprawiedliwości, „homofobów” i katolików.
„Jaką mamy gwarancję, że wyposażony przez Macierewicza w karabin i wychowany na homofobicznych kazaniach kościelnych dwudziestolatek nie wpadnie do klubu gejowskiego w Warszawie i nie zacznie strzelać? Nie mamy żadnej gwarancji” – pisze w swoim tekście (bądź co bądź) profesor.
Niestety ilość fragmentów możliwych do zacytowania bez siania zgorszenia jest ograniczona. Niech więc ten fakt pozostanie komentarzem do tekstu Hartmana.
Źródło: hartman.blog.polityka.pl
MWł