18 października 2022

Jasna Góra: kapłani przymusowo wcielani do wojska przez komunistów dziękowali za ocalenie wiary

(Fot. Jasna Góra News )

Na Jasną Górę przybyli kapłani – wśród nich arcybiskup Juliusz Peta z Kazachstanu – którzy 50 lat temu, w okresie PRL, jako alumni odbywali przymusową zasadniczą służbę w Ludowym Wojsku Polskim. Trafili do najbardziej znanej kleryckiej jednostki w Bartoszycach, tam gdzie służył też błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko. Duchowni dziękowali za ocalenie wiary i przetrwanie represji.

W latach 1959–1980 przez Ludowe Wojsko Polskie przeszło około 3 tysiące kleryków, których wcielono przed rozpoczęciem nauki w seminarium bądź w trakcie jej trwania. Utworzono do tego jednostki w Bartoszycach, Szczecinie i Brzegu nad Odrą. Największą liczbę kleryków powoływano z tych diecezji, w których biskupi stawiali najbardziej zdecydowany opór wobec komunistów.

Powołanie do służby wojskowej było dla nich próbą wiary i powołania. – Chcieli nas zlaicyzować, zdemoralizować i przestraszyć. Szydzono z Kościoła i kapłanów. W każdą niedzielę zamiast Mszy świętej prowadzono nas do kina, gdzie sprowadzano kobiety z okolicznych zakładów i tak je sadzano, aby były obok nas – opowiadał ksiądz Henryk Małecki z Warszawy, podporucznik Wojska Polskiego. Dodawał, że tam były bardzo przemyślane metody łamania człowieka. – Wychodziliśmy też na poligon i wiele razy musieliśmy nieść naszych kolegów na tzw. pałatkach, czyli płaszczach wojskowych, bo byli tak wycieńczeni, że nie byli w stanie iść – mówił.

Wesprzyj nas już teraz!

Duchowny podkreślał, że dla nich bardzo ważna była duchowa pomoc, której doświadczali od bliskich. – Do Bartoszyc przyjeżdżał kardynał Karol Wojtyła, biskupi, księża z seminarium, klerycy. Przywozili nam obrazki Matki Bożej, różańce i Pismo Święte, abyśmy nie zapominali, o tym co najważniejsze – powiedział ks. Małecki. Dodał, że w jednostce był z nimi ówczesny biskup płocki, który zawsze, gdy zabierano im to co święte, mówił: „że mają być jak kowadło, w które wali młot, a ono nie pęka”. – My też nie ulegliśmy – zaznaczył.

Arcybiskup Tomasz Peta, obecnie metropolita Astany w Kazachstanie zauważył, że dla nich to ważny jubileusz, ponieważ 50 lat temu wyszli z wojska. – Byliśmy w Bartoszycach w latach 1970–1972. Do Matki Bożej przyjechaliśmy podziękować za dwa lata trudnej służby, ale później, jak się okazało, błogosławionej. Teraz czerpiemy z tych trudów piękne owoce. Wierzyliśmy, że bronimy pięknej sprawy, trzymała nas przy życiu wspólna modlitwa, Eucharystia i solidarność – powiedział arcybiskup.

Podkreślił, że mimo tego, że modlitwa była zakazana, to tylko dzięki niej mogli przetrwać. – Wojsko miało tysiące sposobów, jak nam dokuczyć, przez nogi do głowy. Organizowali spotkania ideologiczne, prelegenci przyjeżdżali aż z Warszawy, żeby prowadzić dezinformację. Bardzo rzadko dostawaliśmy przepustki, ale jak już się udawało, to ksiądz posługujący w Kościele w Bartoszycach odprawiał nam Mszę świętą i udzielał sakramentów, i ten wspólny cel, jakim była obrona wiary, dodawał nam sił – powiedział abp Peta.

Wcielano nas do jednostek, aby jak najmniej alumnów skończyło seminarium. Służby nie spodziewały się naszej determinacji i wytrwałości. Czuliśmy obecność Matki Bożej. Jak wyszliśmy, to przyjechaliśmy tutaj do sanktuarium, aby podziękować Jej za to, że z nami była i że mogliśmy przetrwać ten ciężki czas – powiedział ks. Jerzy Karbownik, kustosz sanktuarium parafii Matki Bożej Ostrobramskiej w Skarżysku-Kamiennej.

Jednostka w Bartoszycach była określana mianem „największego seminarium duchownego w Polsce”. Już samo położenie jednostki w północno-wschodniej Polsce, w poniemieckich koszarach na obrzeżach miasta, dziesięć kilometrów od granicy sowieckiej, sprzyjało izolacji i celom władz Polski Ludowej. Tutaj swoją służbę odbywał też ks. Jerzy Popiełuszko. Tłumaczył on kolegom, że najważniejsze jest, by zawsze trzymali się razem i nie dali się zastraszyć. Rozumiał, że jeśli tylko pozwolą się sterroryzować, łatwiej będzie później nimi manipulować.

Po tak zwanej odwilży 1956 roku komuniści zaostrzyli działania w celu ateizacji Polski. Jedną z pierwszych restrykcji było złamanie umowy między państwem a Kościołem z 1950 roku w sprawie poboru do wojska kleryków seminariów duchownych. Od czasu nowelizacji ustawy w 1959 r. o powszechnym obowiązku wojskowym do 1980 r. klerycy byli powoływani wybiórczo do dwuletniej służby wojskowej w celu obniżenia liczby powołań kapłańskich. Dezorganizowało to poważnie funkcjonowanie seminariów duchownych. W wojsku próbowano kleryków indoktrynować w duchu marksistowsko-leninowskim i szykanowano za prowadzenie praktyk religijnych. To wciąż mało znana karta w historii PRL.

Źródła: KAI, Twitter

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(4)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 140 669 zł cel: 300 000 zł
47%
wybierz kwotę:
Wspieram