Ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Bodnar powiedział w niedzielę w wywiadzie dla ukraińskiego portalu Suspilne, że „Ukraińcy, którzy stali się ofiarami tragedii wołyńskiej w Polsce, również zostaną uhonorowani”.
Według Bodnara, strony ukraińska i polska „owocnie pracują” nad tym. – Za zgodą stron nie ujawniamy wyników przed osiągnięciem pewnych konkretnych porozumień i rozpoczęciem prac. Jest to droga dwukierunkowa. Obejmuje ona bardzo duży zestaw zagadnień związanych z obowiązującym ustawodawstwem, obowiązującymi przepisami i koordynacją niektórych miejsc (pochówków – red.) po obu stronach granicy – powiedział Bodnar.
Ambasador dodał, że oprócz strony polskiej, Ukraina pracuje również nad tą kwestią z Organizacją Ukraińców w Polsce. – Wspólnie identyfikujemy miejsca pochówku, a także komunikujemy się ze stroną polską. Mogę powiedzieć, że istnieje bardzo konstruktywny i praktyczny dialog – zaznaczył.
Wesprzyj nas już teraz!
Komentarz PCh24.pl:
Proszę zwrócić uwagę na to zdanie: „Ukraińcy, którzy stali się ofiarami tragedii wołyńskiej w Polsce, również zostaną uhonorowani”.
Nie po raz pierwszy strona ukraińska nazywa ludobójstwo, jakiego Ukraińcy dokonali na Polakach, nazywa „tragedią wołyńską”. Pod tragedię można zaliczyć praktycznie wszystko – od wypadku, przez klęskę żywiołową, zarazę, po ofiary jakiejś bliżej nieokreślonej ruchawki bądź nieporozumienia. Kijów od lat głosi narrację, że na Wołyniu nie było żadnego ludobójstwa, tylko albo regularna wojna partyzancka z Niemcami i Sowietami, albo wojna domowa. Wcześniej w przestrzeni publicznej pojawiały się ukraińskie wrzutki jakoby to Niemcy dokonali zagłady Polaków na Wołyniu. Obecnie za rzeź wołyńską, według Kijowa, w największym stopniu odpowiada NKWD.
Druga sprawa to sugerowanie, że Ukraińcy byli równorzędnymi ofiarami Wołynia jak Polacy. Oczywiście – Ukraińcy zabijali swoich rodaków, którzy albo pomagali Polakom ukryć się przed banderowską pożogą, albo byli Polakami spokrewnieni, ewentualnie związani świętym węzłem małżeńskim. Nie jest to jednak taka skala jak w przypadku liczby zamordowanych Polaków, a co najwyżej minimalny procent.
Trzecia sprawa: „Ukraińcy, którzy stali się ofiarami tragedii wołyńskiej w Polsce”. Moim zdaniem jest to z jednej strony jednoznaczne nawiązanie do haseł głoszonych przez neo-banderowców jakoby południowo wschodnie ziemie Polski „należały” do Ukrainy i Polska powinna je jak najszybciej zwrócić. Z drugiej jest to sugestia, że prawdziwa „tragedia” miała miejsce w Polsce, a nie na Ukrainie… Jeśli dołożymy do tego ukraińską narrację w sprawie akcji „Wisła” i brak konkretnej historycznej kontrofensywy ze strony polskich władz, to sprawa naprawdę robi się nieciekawa…
Mam uzasadnione podejrzenia, że w tym jednym zdaniu jest zawarta cała ukraińska polityka historyczna odnośnie Wołynia. Jeśli okaże się, iż faktycznie w Polsce zostaną odnalezione ciała Ukraińców, którzy zginęli z ręki rodaków 80 lat temu, to Ukraińcy wzmocnią narrację o „tragedii wołyńskiej” będącej pokłosiem bliżej nieokreślonej wojny domowej, w której ginęli i Polacy, i Ukraińcy, a poza tym, skoro udało się na terytorium III RP odnaleźć ciała Ukraińców, to jest to dowód, że są to ziemie należące właśnie do Ukrainy.
Polski MSZ powinien jak najszybciej zareagować na ten wyskok ambasadora Bodnara. Czy tak się jednak stanie?
Źródło: PAP
Komentarz: Tomasz D. Kolanek