Wciąż nie ma wieści o zaginionym w Jemenie księdzu. Został on najprawdopodobniej porwany przez terrorystów, którzy napadli w piątek na ośrodek pomocy prowadzony przez misjonarki miłości, zabijając cztery siostry i 12 ich współpracowników.
Bojówkarze nie potwierdzili jednak faktu porwania pochodzącego z Indii salezjanina, a od napadu o kapłanie nie ma żadnych wieści. Ks. Tom Uzhunnalil zamieszkał przy klasztorze w Adenie po tym, jak w ubiegłym roku islamiści spalili kościół, w którym pracował.
Wesprzyj nas już teraz!
„Ten salezjanin jest naprawdę świętym kapłanem. Słyszałem to od wielu osób. Był jedynym księdzem w tej części Jemenu. Wspierał misjonarki miłości, odprawiał Mszę, troszczył się o ludzi w potrzebie. Odpowiadał także za inne kościoły na tym terenie, które zostały zniszczone w czasie wojny i w których nie sprawuje się już liturgii – mówi ks. Thomas Sebastian z wikariatu apostolskiego Arabii Południowej, którego jurysdykcji podlega Jemen.
– Mieszkając w ośrodku pomocy prowadzonym przez misjonarki pełnił jednocześnie funkcję kierownika duchowego sióstr i podopiecznych. Wszyscy cenili niesamowicie jego posługę i, jak mówili, jego wyjątkowe człowieczeństwo. Ks. Tom pochodzi z indyjskiego stanu Kerala, gdzie wstąpił do salezjanów. Nie mamy o nim żadnych wieści. Nie wiemy, czy został porwany, czy może gdzieś się ukrył”.
Atak na jemeńską misję, w którym zginęły m. in cztery siostry zakonne, papież Franciszek określił mianem „aktu diabelskiej przemocy”.
Źródło: KAI/PCh24.pl
luk