14 października „pacjentka” centrum aborcyjnego w Bakersfield wylądowała na ostrym dyżurze. Jak się okazuje, aborcjonista prowadzący klinikę ma na sumieniu nie tylko życie nienarodzonych dzieci, był także pozywany przez rodziny klientek.
Karetka pogotowia ratowniczego przewiozła kobietę z kliniki w Bakersfield do najbliższego szpitala. Przed budynkiem trwało wówczas czuwanie obrońców życia, którzy byli świadkami wynoszenia latynoski. Po chwili z budynku wyszedł także kierujący ośrodkiem lekarz Vernon Wagner, który na pytania protestujących odpowiedział krzykiem i wyzwiskami.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak się okazuje, to nie pierwszy przypadek, w którym życie kobiety poddającej aborcji swoje nienarodzone dziecko także było zagrożone. W sierpniu bieżącego roku karetka odwiozła do szpitala kolejną z pacjentek doktora Wagnera, młodą czarnoskórą kobietę, której pomocy udzielili wówczas lekarze Kern Medical Center.
Według organizacji 40 Days for Life, Vernon Wagner został już oskarżony o spowodowanie śmierci Tami Suematsu, 19-latki która przeszła aborcję 19 sierpnia 1988 roku w Riverside Family Planning Center. Dziewczyna zmarła na skutek skurczu oskrzeli i niewydolności oddechowej, która doprowadziła do zatrzymania pracy serca. National Abortion Federation, której Riverside Family Planning Center jest członkiem, jest odpowiedzialna za śmierć co najmniej 11 kobiet, w tym 22-letniej Chanelle Bryant, zmarłejw 2004 roku na skutek przyjęcia RU 486.
Źródło: operationrescue.org / 40days.glorifyjesus.com
mat