„Spadek liczby kandydatów do kapłaństwa i życia zakonnego daje się odczuć także w Polsce, która do niedawna uchodziła pod tym względem za zieloną wyspę. Coraz częściej zakony zamykają kolejne domy i prowadzone dzieła. Biskupi mówią o konieczności likwidacji parafii. Niektórzy nie tylko mówią”, ubolewa na łamach tygodnika „Idziemy” ks. Henryk Zieliński.
Redaktor naczelny pisma przypomina działania, jakie podjął niedawno bp Marek Solarczyk w Radomiu, który z powodu braku kapłanów „sięgnął po rezerwy, kierując do pracy w duszpasterstwie co mniej przeciążonych kurialistów i wykładowców seminarium”. Z kolei w diecezji częstochowskiej czy łowickiej od jakiegoś czasu hierarchowie podejmują trudne decyzje o łączeniu parafii.
– Skąd mam zabrać proboszcza: z parafii, która ma 600-letnią tradycję, czy z tej, w której ludzie wielkim wysiłkiem dopiero co wybudowali kościół i plebanię? – mówił cytowany przez redaktora naczelnego tygodnika „Idziemy” bp Andrzej Dziuba z Łowicza.
Wesprzyj nas już teraz!
„Szansy na poprawę sytuacji kadrowej w najbliższym czasie po ludzku nie widać. Kandydatów do kapłaństwa i życia zakonnego z roku na rok ubywa. W zakonach problem jest jeszcze większy, bo do niektórych z nich w minionych latach nie zgłosił się nikt. W diecezjalnych seminariach duchownych w Polsce przez ostatnie 30 lat liczba alumnów zmniejszyła się ponad czterokrotnie!”, alarmuje ks. Zieliński.
To jednak nie wszystko. Ks. Zieliński zwraca również uwagę, że w roku akademickim 2022/23 aż nad dziewiętnastoma diecezjalnymi seminariami duchownymi w Polsce zawisło widmo ich zamknięcia i połączenia z większymi ośrodkami. „Nakazuje to wprost instrukcja Stolicy Apostolskiej, ustalając minimum kleryków w danym seminarium na 30 osób”, wyjaśnia.
„Kandydaci do kapłaństwa są potrzebni od zaraz! Tylko skąd ich brać? (…) Na Zachodzie wraca pomysł rezygnacji z obowiązkowego celibatu. Autorzy tych pomysłów nie chcą zauważyć, że u protestantów, którzy celibatu nie mają, kandydatów na pastorów też brakuje. Podobnie jest zresztą u grekokatolików w Polsce, choć też nie mają celibatu. W innych przypadkach pojawia się pokusa przyjmowania do seminarium i dopuszczania do święceń każdego, kto się zgłosi”, wylicza duchowny.
„Brakom kandydatów do kapłaństwa nie da się zaradzić, organizując coraz bardziej profesjonalne akcje powołaniowe z udziałem najwybitniejszych psychologów, coachów i speców od PR. (…) Kapłaństwo, podobnie jak małżeństwo, nie jest dla maminsynków, nieudaczników życiowych i tchórzy. Łączy się ono z osobistą ofiarą (nie mylić ze zbieraniem ofiar) i świadectwem o Chrystusie, z byciem znakiem tego, co nadprzyrodzone dla świata. Chodzenie na co dzień w sutannie to najłatwiejsza część tego bycia znakiem. Znak bowiem, jeśli ma być czytelny, musi się odcinać od tła”, podsumowuje ks. Henryk Zieliński.
Źródło: tygodnik „Idziemy”
TK
Kapłaństwo – powołanie ponad inne. Oczywistość, której nie mogą przełknąć „postępowcy”