Amerykańska Agencja Żywności i Leków zliberalizowała przepisy regulujące stosowanie RU-486 – środka o działaniu poronnym. Ta decyzja oznacza śmierć jeszcze większej liczby niewinnych dzieci – podkreśla kard. Timothy Dolan, arcybiskup Nowego Jorku.
Zgodnie z nowymi wytycznymi, ogłoszonymi 30 marca, kobiety będą mogły sięgać po Mifeprex (nazwa handlowa RU-486 w Stanach Zjednoczonych) do 70 dnia ciąży (poprzednio regulacje wskazywały na 49 dzień). Równocześnie, w przypadku kobiet przyjmujących tę substancję agencja zmniejszyła liczbę obowiązkowych wizyt lekarskich z trzech do dwóch. Agencja Żywności i Leków uzasadniła tę decyzję „dostępnymi danymi” i „informacjami dostarczonymi przez producenta”.
Wesprzyj nas już teraz!
– Nieoficjalne, niezgodne z przeznaczeniem stosowanie RU-486 jest teraz nową normą, torując drogę niszczeniu jeszcze większej liczby niewinnych istnień, narażając przy tym kobiety i dziewczyny na ryzyko związane ze wszystkimi skutkami aborcji – podkreślił kardynał Timothy Dolan. – Zwolennicy aborcji, dalecy od tego, by była ona czymś rzadkim, świętują tę decyzję. Także i to, że Agencja Żywności i Leków zaniedbuje kwestię zdrowia kobiet. Kobiety umierały na skutek przyjęcia tego środka, a wiele z tych, które przyjęły RU-486 po ósmym tygodniu ciąży i tak musiało poddać się aborcji chirurgicznej – tłumaczył amerykański hierarcha.
– Każda kobieta, która będąc w ciąży boryka się z trudną sytuacją życiową, może otrzymać pomoc ze strony katolickich parafii i organizacji – zachęcał kard. Dolan. Takiego wsparcia udzielają także specjalne ośrodki pomocy dla matek, prowadzone w Stanach Zjednoczonych przez Kościół.
– Ludzie muszą wiedzieć, że chodzi o poważne rozszerzenie stosowania RU-486 – podkreśla Deirdre McQuade, rzeczniczka sekretariatu ruchów pro-life przy amerykańskim episkopacie. Nowe wytyczne najprawdopodobniej poskutkują tym, że recepty na ten środek wydawać będą nie tylko lekarze. – Czy naprawdę chcemy sytuacji, w której pielęgniarki czy asystenci lekarzy zapisywać będą substancję mającą tak poważne konsekwencje? – podkreśla.
Jak dodaje radiolog, dr Grazie Pozo Christie, stosowanie RU-486 to bolesny proces. – Kierowanie kobiet do domu, by w samotności przeżywały niezwykle bolesne skurcze związane z farmakologiczną aborcją tak dużego dziecko, będzie niosło ze sobą konsekwencje fizyczne, jak i psychiczne – zauważa. – Poza znaczną utratą krwi i bólem istnieje także możliwość, że wśród wydalanych „skutków zapłodnienia” kobieta dostrzeże także w pełni uformowany płód – tłumaczy dr Christie.
Źródło: catholicherald.co.uk
MR, mat