Nie możemy zmienić nauczania Jezusa Chrystusa. Powtórne małżeństwa, błogosławienie związków homoseksualnych, kapłaństwo kobiet – to wszystko jest sprzeczne z tradycją apostolską. Nie mamy władzy, by to przekształcać. Nie możemy być panami nauki Boga, ale jej wiernymi sługami. O tym w najnowszym wywiadzie mówi kardynał George Pell.
Kard. George Pell 8 czerwca kończy 80 lat. Z tej okazji udzielił wywiadu niemieckiej Katolickiej Agenci Informacyjnej (KNA). Mówił o swoim procesie, uwięzieniu, skandalach finansowych w Watykanie – oraz o procesie synodalnym Kościoła katolickiego w Australii i Niemczech.
– Jestem wolnym człowiekiem, wyszedłem z więzienia. To jest coś! Cały czas przebywałem w odosobnionej celi. Więzienie nie było takie zupełnie straszliwe; oczywiście, było deprymujące, nudne, monotonne, ale nie był to gułag. Teraz jednak jestem wolnym człowiekiem – a co więcej nie jestem już też człowiekiem publicznie oskarżonym – podkreślił.
Wesprzyj nas już teraz!
Pytany o kwestię reform watykańskich finansów powiedział, że jest dobrej myśli. W jego ocenie sprawy idą w słusznym kierunku. Papież Franciszek mianował ks. Juana Antonio Guerrero swoistym ministrem finansów Watykanu. W ocenie kard. Pella to właściwa osoba na właściwym miejscu. Co więcej Ojciec Święty powołał też specjalne gremium eksperckie, które ma zajmować się inwestycjami Stolicy Apostolskiej. Także to jest istotne, bo, jak podkreślił kardynał Pell, przez całe lata kwestia watykańskich inwestycji była ogromnie problematyczna.
Purpurat mówił następnie o obecnym kryzysie w Kościele. Jak podkreślił, to wcale nie skandal nadużyć seksualnych jest dzisiaj głównym problemem Kościoła. – Olbrzymi spadek liczby powołań czy osób uczestniczących we Mszy świętej rozpoczął się o wiele wcześniej. Mimo prób zaradzenia, trwa nadal. Byłoby stąd totalnym nieporozumieniem uważać, że ten straszliwy kryzys wymaga całkowitego przekształcenia struktur Kościoła czy też sposobu, w jaki żyjemy. Nie potrzebujemy protestantyzmowi Kościoła – podkreślił. – Decydujące pytanie, które musimy sobie postawić zarówno w Australii jak i w Niemczech, brzmi: czy jesteśmy sługami i obrońcami tradycji apostolskiej, wiary, objawienia – czy też raczej jesteśmy ich władcami, tak, że możemy je gruntownie przekształcać? – wskazał.
Kardynał zauważył, że nie ma wprawdzie wielu takich katolików, którzy popieraliby wprost aborcję czy eutanazję. Są jednak tacy, którzy chcieliby przekształcić chrześcijańskie nauczanie na temat seksualności, tak, by na przykład błogosławić związku homoseksualne. Niektórzy chcieliby z kolei zmienić naukę Pana Jezusa na temat cudzołóstwa i ponownego małżeństwa, inni odrzucić warunki św. Pawła Apostoła w sprawie godnego przyjmowania Komunii świętej, inni wreszcie – dopuścić kobiety do kapłaństwa. – Wszystko to jest niezgodne z tradycją apostolską. Myślę, że większość normalnych wiernych popiera prawowierność we wierze. Jest też pewne, że Kościół w innych krajach nie chce takich gruntownych przemian w nauczaniu – zaznaczył.
Hierarcha wskazał, że rozmowa o strukturach, odpowiedzialności czy sposobach podejmowania w Kościele decyzji jest potrzebna. To jednak nie wszystko. – Nie zgrzeszyliśmy ani nie popełniliśmy wielkich błędów dlatego, że trzymaliśmy się nauki Kościoła. Ktoś, kto jest wierny nauczaniu, nie dopuszcza się nadużyć seksualnych. Biskupi, którzy się tego trzymają, są w stanie radzić z problemami i nie dopuszczać do tego, by one się powtarzały. Błędy w postępowaniu będą jednak zawsze. Grzech – takie jest katolickie nauczanie – będzie istniał zawsze – podkreślił.
Na koniec kardynał został zapytany, co odpowiedziałby tym, którzy deklarują brak zainteresowania Kościołem, jeżeli nie będzie w nim różnych rozwiązań liberalnych. – Odpowiedziałbym: Przykro mi, ale to nie jest moja nauka. Idę za Jezusem Chrystusem. To, czego nauczał, przetrwało 2000 lat. Dzisiaj jest 1,3 mld katolików. Byłoby pięknie, gdybyś także ty za Nim poszedł. Nie mogę jednak zmienić fundamentalnych nauk Jezusa – i nie chciałbym tego zrobić – wskazał.
Źródło: Katholisch.de
Pach