22 maja 2023

Encyklika św. Pawła VI „Humanae vitae” z 1968 zachowuje do dzisiaj swą ważność i aktualność, gdyż jest prawidłową odpowiedzią Urzędu Nauczycielskiego Kościoła na dualistyczne antropologie naszych czasów. Proponuje ona całościową antropologię osoby ludzkiej, zdolną do łączenia w sobie wolności i natury. A wspomniane antropologie współczesne dążą do instrumentalizacji ciała ludzkiego i reprezentują nie nowe humanizmy, postmodernistyczne i świeckie, ale raczej antyhumanizmy – wyjaśnia prefekt Dykasterii Nauki Wiary kard. Luis Francisco Ladaria Ferrer.

Hierarcha przypomniał, iż dokument papieża Montiniego podjął zagadnienia dotyczące płciowości, miłości i życia, głęboko ze sobą powiązane. Są to sprawy włączające każdą istotę ludzką w każdym czasie, dlatego to przesłanie Ojca Świętego pozostaje zawsze ważne i aktualne – powiedział mówca. Przypomniał, iż Benedykt XVI w przemówieniu do uczestników kongresu z okazji 40. rocznicy encykliki w 2008 zwrócił uwagę, że „nauczanie zawarte [w tym dokumencie] jest jeszcze bardziej aktualne obecnie, w świetle nowych odkryć naukowych”.

Zwrócił uwagę, iż odrzucenie encykliki to nie tylko akceptacja moralności antykoncepcyjnej, ale też przyjęcie antropologii dualistycznej, która w naturze ludzkiej widzi zagrożenie dla wolności i uważa, iż może zmieniać uwarunkowania prawdy o akcie małżeńskim, manipulując ciałem. Możliwość takiej miłości, która przewiduje seks, ale nie dzieci, wypływa w istocie z pojęcia seksu bez miłości, co nie tylko doprowadziło do banalizacji ludzkiej płciowości, ale spowodowało także zmianę zrozumienia tego, czym jest intymność seksualna i czym są, na szczeblu społecznym, stosunki płciowe.

Wesprzyj nas już teraz!

Tylko w ten sposób można wytłumaczyć obecną w dzisiejszych społeczeństwach zachodnich niezdolność uznania różnić moralnych między związkiem seksualnym mężczyzny i kobiety, a związkiem seksualnym osób tej samej płci. Jeśli to osoba ma nadać sens swojej płciowości, za pośrednictwem swych wolnych działań, wówczas nie ma problemu z przystaniem np. na stosunki jednopłciowe z chwilą, gdy czymś jedynie istotnym jest ów „związek uczuciowy” – wolny i za obopólną zgodą.

I na gruncie tej perspektywy to wolność ma wyznaczać prawdę działania. Nie jest już niezbędne, aby czyn ludzki, w tym przypadku akt miłości małżeńskiej, odpowiadał jakiemuś wcześniejszemu znaczeniu, czy to naturalnemu, czy ustanowionemu przez Boga, ale tylko ma być czynem wolnym – stwierdził kardynał. I podkreślił, że encyklika przeciwstawiła się takiej antropologii i potrafiła uprzedzić wypływające z niej problemy swoją wizją proroczą.

Odrzucenie encykliki nie tylko nadwerężyło wizję miłości i płciowości, ale także postrzeganie własnego ciała – mówił dalej kardynał. Wskazał, iż antropologia antykoncepcyjna jest dualistyczna, próbując uważać ciało za dobro instrumentalne, a nie jako rzeczywistość osobową. Zdanie z hasła tego kongresu o tym, że “moje ciało należy do mnie” streszcza ten instrumentalny charakter ciała, ów dualizm, sprowadzający ciało do zwykłej materialności, a zatem do biernego podmiotu manipulacji.

To urzeczowienie ciała, nie tylko zakłada utratę prawdy o miłości ludzkiej i rodzinie, ale zrodziło alarmujący spadek urodzin i wzrost liczby aborcji. Z odrzucenia tych dwóch znaczeń, które pociągnęło za sobą zmniejszenie się liczby narodzin wskutek stosowania środków przeciwpoczęciowych, rozwinęło się sztuczne manipulowanie przyrostem naturalnym za pośrednictwem technik reprodukcji wspomaganej. Najpierw zaakceptowano seksualność bez dzieci, później produkcję dzieci bez aktu seksualnego. Życie, raz sfabrykowane, nie jest już uważane samo w sobie za “dar”, ale jest postrzegane jako “produkt”, któremu przypisuje się wartość o tyle, o ile jest użyteczne.

I to właśnie ta użyteczność, mierzona konkretnymi funkcjami, wyznacza to, co obecnie jest określane mianem “jakości życia”, która z kolei staje się w ten sposób koncepcją dyskryminującą między życiem godnym a takim, które nie zasługuje na to, aby je przeżyć i tym samym może być unicestwione. Stąd biorą się aborcje eugeniczne, likwidowanie niepełnosprawnych, eutanazja chorych terminalnie itd. A wszystko to jest osłodzone jakimś “współczuciem” wobec tych, którzy znaleźli się w tej sytuacji (eliminując chorych), ich bliskich i społeczeństwa, które będzie zwolnione od niepotrzebnych kosztów (mówi o tym dokument Kongregacji Nauki Wiary „Samaritanus Bonus” nt. opieki nad osobami w fazie krytycznej i terminalnej z 22 września 2020 r.).

Owo manipulowanie ciałem, właściwe relatywizmowi moralnemu i obecna w antropologii antykoncepcyjnej, występuje w dwóch bieżących ideologiach: gender i transhumanizmu. Obydwie wychodzą z założenia, że nie istnieje żadna prawda, która byłaby w stanie ograniczyć wprowadzanie ich postulatów ideologicznych. I znów wolność jest postawiona w opozycji do natury, a owo wyniesienie wolności bez odniesienia do prawdy sprawia, iż obie te ideologie ukazują pragnienie i wolę jako ostatecznych gwarantów decyzji ludzkich. Toteż zdanie “Ciało jest moje” ma dalszy ciąg: “…i robię z nim to, co chcę”, to zaś wyraża jedynie pragnienie jako gwaranta decyzji moralnej. Ale to właśnie ciało ludzkie jawi się jako przeszkoda, ograniczenie dla spełnienia pragnienia.

Jeśli ideologia gender dąży do tego, aby obywatele budowali społecznie własną płeć, wychodząc od domniemanej neutralności seksualnej, to należy w takim razie odrzucić stojącą za nią prawdę antropologiczną o dymorfizmie płciowym (męskim i żeńskim), właściwym rodzajowi ludzkiemu. Dlatego ideologia gender zaprzecza, że tożsamość osoby związana jest z jej ciałem biologicznym: osoba utożsamia się nie ze swym ciałem (płcią), ale ze swą orientacją, odrzuca się wszelką więź z rodzajem binarnym, aby głosić różnorodność płciową.

Dokładnie tak samo w transhumanizmie osoba jest sprowadzona tylko do swego rozumu, a właściwie do jej połączeń neuronowych, jako podstawy jej szczególności, a owa szczególność jest obecnie istotą osoby, bez ciała, które je identyfikuje i które można przenieść na inne ciało ludzkie, zwierzęce, w cyborga lub na zwykły plik. Obie te ideologie są przejawami tej antropologii – odrzuconej przez „Humanae Vitae” – która odmawia ciału jego wymiaru osobowego, sprowadzając je do zwykłego przedmiotu podatnego na manipulację. Kulturowa, społeczna i prawna tożsamość osoby nie będzie już nierozerwalnie złączona z jej męskością lub kobiecością, ale będzie się teraz opierać na orientacji, czyli bez związku z własnym ciałem i bez więzi z ciałem “innego”, z płcią przeciwną. Jest to antropologia, która oddzieliła powołanie do miłości od powołania do płodności. W takim znaczeniu jest z gruntu ahistoryczna, która szuka jedynie chwili obecnej, antropologia „carpe diem” [łap dzień, korzystaj z obecnej chwili].

W tej antropologii cyborg jawi się jako jej pełne urzeczywistnienia. Dzięki niemu dokona się prawdziwa emancypacja biologiczna: będzie bowiem możliwe budowanie ciała i płci dzięki biotechnologii i cyborg dopuszcza świat bez ludzkiej reprodukcji seksualnej i bez macierzyństwa, co jest marzeniem radykalnego feminizmu. Cyborg przerzuca ideologię gender w przyszłość postgenderową, transhumanizm zaś dąży do tego, aby dzięki cyborgom przyszłość ta była przyszłością postludzką (posthumanistyczną).

Jedyna możliwa odpowiedź prowadzi przez ponowne odkrycie integralnej antropologii osoby, proponowanej przez „Humanae Vitae”, jako jedności ciała i duszy; antropologii zdolnej do zrozumienia pełni i wolności zintegrowanych z naturą ludzką. Dopiero w ten sposób istota ludzka będzie mogła być samą sobą.

KAI / oprac. PR

 

TRANSHUMANIZM? Straszliwa wizja KLĘSKI człowieczeństwa!

Martin Rothblatt. Co łączy transseksualizm z transhumanizmem i jaki świat chcą nam zafundować „naukowcy”?

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(3)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 298 795 zł cel: 300 000 zł
100%
wybierz kwotę:
Wspieram