Synod o Synodalności nie powinien służyć do tego, by wprowadza w Kościele konkretne zmiany w nauczaniu. Trzeba przyjąć, że nasza wiara winna oświetlać politykę, nie odwrotnie. Mówił o tym amerykański kardynał Joseph Tobin, odpowiadając tym samym na idee innego kardynała z USA, Robert McElroya.
Kilka dni temu opinią katolicką na całym świecie wstrząsnął amerykański kardynał Robert McElroy, człowiek bliski papieżowi Franciszkowi. Kardynał opowiedział się z wprowadzeniem diakonatu lub kapłaństwa kobiet oraz za dopuszczaniem do Komunii świętej rozwodników i homoseksualistów żyjących w związkach. Miałby zostać do tego wykorzystany Synod o Synodalności.
Z takim stanowiskiem nie zgadza się inny kardynał z USA, Joseph Tobin. Jego zdaniem Synod o Synodalności nie powinien prowadzić do takich zmian. – Są pewne głosy, które wskazują na konieczność zmiany nauczania Kościoła. Nie sądzę jednak, żeby taki był cel papieża w związku z całym tym procesem – stwierdził purpurat w rozmowie z portalem Cruxnow.
Wesprzyj nas już teraz!
Według Tobina jest w zrozumiałe, że wielu wiernych oczekuje, iż Synod o Synodalności doprowadzi do konkretnych zmian. Zdaniem purpurata nie o to jednak tutaj chodzi. – Synodalność jest sposobem bycia Kościołem i mam nadzieję, że nie zostanie zakończony; że nauczy nas, jak mamy w przyszłości ze sobą współpracować – stwierdził.
Według kardynała ważne jest to, by na gruncie procesu synodalnego przezwyciężyć podziału polityczne w Kościele. Chodzi mianowicie o to, by nasze stanowisko polityczne kształtować w świetle wiary – a nie odwrotnie, to znaczy wiarę w świetle stanowiska politycznego.
Źródło: Katholisch.de
Pach