Niemieccy biskupi i kardynałowie poświęcili w ostatnich dniach wiele uwagi sprawie imigrantów. Są przeciwni zamykaniu granic i ostrzegają przed „islamofobią”. Wzywają Niemców do przyjmowania „uchodźców”.
Koloński kardynał Rainer Maria Woelki przestrzegł przed zamknięciem się Zachodu na imigrantów. Jego zdaniem społeczeństwo zachodnie jest dziś skłonne do tego, by zbudować nowe mury. – Te mury noszą według mnie nazwę górnych kwot, Morza Śródziemnego, bezpiecznych państw pochodzenia, umowy dublińskiej – powiedział Woelki ,przemawiając w Düsseldorfie przed politykami CDU z Nadrenii Północnej-Westfalii.
Wesprzyj nas już teraz!
W ten sposób skrytykował w zasadzie wszystkie propozycje niemieckich polityków mające na celu zatrzymanie fali imigracyjnej. Mówiąc o „bezpiecznych państwach pochodzenia” kardynał Woelki zwrócił się przeciwko zamykaniu granic nawet dla imigrantów ekonomicznych z Afryki Północnej i państw bałkańskich, którzy dokonują w Niemczech bardzo dużej ilości przestępstw. – Nie uratujemy naszego chrześcijańskiego Zachodu poprzez izolację i umacnianie granic – stwierdził purpurat. Dodał, że…. godność człowieka nie może nigdy zostać podporządkowana religijnemu fanatyzmowi.
Chociaż kardynał przyznał, że „włóczące się hordy mężczyzn” naruszyły w Kolonii godność Niemców, to trzeba unikać wszelkiej nienawiści względem obcokrajowców. – Wielu wykorzystuje cierpienie, które wyrządzono w noc sylwestrową, by upiec przy tym własną pieczeń – powiedział. 70 lat po przezwyciężeniu narodowego socjalizmu jest to „pieczeń, której nie chcemy już jeść ani smakować – nie chcemy jej nawet wąchać” – stwierdził Woelki.
Wtórował mu biskup Eichstätt Gregor Maria Hanke, przekonując na innym spotkaniu w swojej diecezji, że po wydarzeniach w Kolonii doszło do niebywałej zmiany w niemieckiej debacie o imigrantach. – To, co w ostatnich dniach wykrystalizowało się w polityce jako mainstream, byłoby jeszcze cztery miesiące temu stygmatyzowane jako prawicowo-radykalne i islamofobiczne – stwierdził. Dodał, że nadal trzeba pomagać „ludziom w potrzebie”, tak samo, jak przed Kolonią. Przekonywał przy tym, że integracja imigrantów nie powiedzie się, jeżeli Zachód nie powróci do swojej chrześcijańskiej tożsamości i nie odwróci swojego wzroku od banków i giełdy, by skierować go z powrotem na katedry.
O kryzysie imigracyjnym mówił także moguncki kardynał Karl Lehmann. Na spotkaniu ze współpracownikami swojej diecezji wzywał do ponownego skierowania się ku wartościom chrześcijańskim, a odrzucenia „uporu i fundamentalizmu”. – Być może żyjemy w przełomowej epoce – powiedział, dodając, że nadchodzą teraz wyzwania, z którymi po prostu trzeba się zmierzyć. Kardynał wezwał do solidarności i zrozumienia dla „uchodźców”, którzy nie mogli wytrzymać nędzy w swoich ojczyznach i wyruszyli w drogę do Europy.
– Oni tu są, żywi ludzie tacy jak my, nie pozwalają się pocieszyć, nie chcą być proszeni o cierpliwość – mówił. Stwierdził też, że niemiecka pomoc imigrantom jasno pokazuje, iż wartości chrześcijańskie są w społeczeństwie zakorzenione głębiej, niż można byłoby pomyśleć.
Źródło: Katholisch.de
pach