Spór Szymona Hołowni z Donaldem Tuskiem w sprawie sposobu liberalizacji prawa aborcyjnego to tylko gra pozorów. Choć premier pragnie legalizacji dzieciobójstwa do 12. tygodnia drogą ustawy, a niegdysiejszy katolicki publicysta mówi wpierw o przywróceniu „kompromisu aborcyjnego”, a następnie przeprowadzeniu referendum, obie propozycje zmierzają w gruncie rzeczy do tego samego.
– Pierwszym krokiem, jaki można by zrobić w kwestii przepisów aborcyjnych, jest powrót do status quo sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego; później powinno się odbyć referendum ws. zmian w prawie aborcyjnym – powiedział PAP marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Z kolei w piątek premier Donald Tusk w wywiadzie dla TVN24, TVP i Polsatu News zapowiedział, że KO złoży swój projekt, który daje prawo do „bezpiecznej aborcji do 12. tygodnia ciąży”. Premier wprost przyznał, że nie doszedł w tej sprawie do kompromisu z koalicjantami. – Ponieważ nie przekonałem marszałka Hołowni i wicepremiera Kosiniaka-Kamysza, by zaakceptowali projekt legalnej aborcji do 12. tygodnia ciąży, więc będziemy się starali go przegłosować w Sejmie – powiedział.
Wesprzyj nas już teraz!
O zapowiadany przez szefa rządu projekt, PAP zapytała marszałka Sejmu. Szymon Hołownia odparł, że odniesie się do projektu, gdy go zobaczy. „Wielokrotnie mówiliśmy, że powrót do status quo, do tego, co było przedmiotem kompromisu, który wielu nie zadowalał, jest (…) pierwszym krokiem, który na tej drodze można by zrobić” – powiedział.
Głos katolików otwartych wprost przekonuje, że zaproponowany przez niego sposób będzie dużo skuteczniejszy. „Tej ustawy najprawdopodobniej nie zawetuje (prezydent) Andrzej Duda” – zauważył. Hołownia zwrócił uwagę, że „jeżeli pojawi się realnie projekt uchwalenia takiej ustawy, który status quo sprzed wyroku, tego haniebnego, TK przywróci”, to będzie się z tego cieszył.
PAP / komentarz PCh24.pl
PR