Włoski rząd rozpoczął śledztwo w związku z decyzją władz jednej z katolickich szkół we Włoszech. Jej dyrekcja zdecydowała się nie przedłużać kontraktu z nauczycielką z powodu jej domniemanej orientacji seksualnej. Zdaniem nauczycielki nieprzedłużenie wygasłej 30 czerwca umowy ma podłoże…rasistowskie i stanowi powrót do czasów średniowiecza. Sprawą zainteresowały się organizacje homoseksualne, związkowe, a także włoskie władze.
– Może jestem lesbijką, a może nie – powiedziała w rozmowie z La Repubblica. – Jednak pytanie mnie o moją orientację i uzależnianie od tego przedłużania kontraktu było nie do zaakceptowania – dodała. Podkreśliła także, że była dobrze oceniana przez władze szkoły. Wezwana na dywanik nauczycielka została poinformowana o plotkach i wezwana do ich zdementowania. Odmówiła twierdząc, że czuje się traktowana jak dziecko. Jednocześnie oskarżyła władze szkoły o…rasizm. Poinformowała o swoim przypadku główny włoski związek zawodowy CGIL oraz organizację homoseksualną.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak informuje Hilary White na lifesitenews.com, związkowcy z GGIL Trento określili zaistniałą sytuację jako złamanie ludzkiej godności. Wezwali do zmiany decyzji i zagrozili, że w przeciwnym razie zażądają od władz by katolicka szkoła przestała otrzymywać dotacje. Sprawa spotkała się z też oburzeniem organizacji homoseksualnych. Ivan Scalfarotto aktywista homoseksualny, a jednocześnie wiceprezes rządzącej Partii Demokratycznej określił sytuację w szkole jako złamanie konstytucyjnego zakazu niedyskryminacji i równości.
Z kolei według szkoły decyzja była poprzedzona skargami rodziców i uczniów dotyczącymi niektórych tez, których używała nauczycielka podczas zajęć.- Powiedziałam nauczycielce, że słyszałam plotki mając nadzieję, że są one fałszywe, ponieważ muszę chronić środowisko szkolne – powiedziała matka Eugenia Libratore, przełożona Sióstr Świętego Serca Jezusa. – Dokonując wyborów dotyczących stanowiska nauczyciela w katolickiej szkole muszę też brać pod uwagę kwestie etyczne – dodała w rozmowie z Corriere della Sera. Zwróciła także uwagę, że szkoła opiera się na pewnych szczególnych zasadach, do których obrony jest zobowiązana.
Sprawą już zajęły się lokalne władze. Sara Ferrari, radna prowincji Trenitino odpowiedzialna za różność szansa zwróciła uwagę, że domniemana dyskryminacja z uwagi na orientację seksualną jest przestępstwem. Sprawą zajęło się także włoskie ministerstwo edukacji.
Sytuacja pokazuje, co dzieje się, gdy państwo dominuje w systemie edukacyjnym. Szkoły muszą realizować zgodny z nim program, a w przeciwnym razie grozi im obcięcie funduszy. Czas pokaże czy katolicka szkoła ugnie się pod tą presją. Absurdem jest z resztą samo wymaganie od szkół katolickich ignorowania kwestii moralnych przy zatrudnianiu ludzi. Tymczasem racją ich istnienia jest przekazywanie nie tylko wiedzy naukowej, ale także katolickich zasad i moralności. Nakazywanie takim placówkom abstrahowania od kwestii moralnych przy przyjmowaniu pracowników godzi w fundament, na którym się opierają.
Źródła: lifesitenews.com / La Repubblica / Corriere della Sera
Mjend