25 czerwca 2014

Kerry straszy akcją militarną w Iraku. Iran protestuje

(By U.S. Consulate General Munich from Germany [Public domain], via Wikimedia Commons)

Amerykański sekretarz stanu John Kerry zapowiedział w poniedziałek, że USA są gotowe do podjęcia działań wojskowych w Iraku w związku z szerzącą się tam rebelią, która zagraża innym państwom. Przeciwko ewentualnej interwencji protestuje Iran i Arabia Saudyjska.


Kerry zastrzegł, że Amerykanie nie zamierzają wesprzeć szyickiego rządu Nuri al-Malikiiego, walczącego z sunnickimi dżihadystami z Islamskiego Państwa w Iraku i Lewancie (ISIS).

Wesprzyj nas już teraz!

Amerykański polityk naciska na Bagdad, by jak najszybciej zwołać parlament i zorganizować wybory prezydenckie. USA mają nadzieję, że nowy przywódca będzie w stanie zażegnać spory polityczne i religijne. – Przyszłość Iraku zależy przede wszystkim od zdolności przywódców irackich do zajęcia wspólnego stanowiska wobec ISIS – stwierdził Kerry na konferencji prasowej. Dodał, że w związku z tym konieczne jest jak najszybsze wybranie nowych władz. Wyjaśnił, ze nowy rząd musi być „prawdziwie integracyjny”.

Kerry ostrzegł, że USA mogą zorganizować naloty na pozycje ISIS jeszcze przed powołaniem nowego rządu. Na razie Amerykanie uważnie obserwują rozwój sytuacji i poczynania dżihadystów z ISIS nie tylko w północno-zachodniej części Iraku, ale także na granicy z Syrią i Jordanią.

Waszyngton obawia się, że tworząca się ogromna enklawa sunnickich bojowników w Iraku może ściągać dżihadystów z całego świata, podobnie jak Afganistan przyciągnął Al-Kaidę w latach 90. Stanowili by oni zagrożenie nie tylko dla państw w regionie, ale także dla Zachodu.

Jordańczycy już wzmocnili granicę z Irakiem. W Libanie bejrucka policja rozbiła podejrzaną siatkę powiązaną z bojownikami ISIS.

Kerry naciska, by rząd iracki zwołał posiedzenie parlamentu najpóźniej do końca czerwca, na którym wybrano by speakera. Tradycyjnie miałby nim być sunnita. Następnie w ciągu 30 dni miałby zostać wybrany prezydent. Powinien nim zostać Kurd. Potem, w ciągu 15 dni miałby zostać wybrany nowy premier, który utworzyłby rząd koalicyjny.

W wyborach, które odbyły się 30 kwietnia koalicja obecnego premiera al-Malikiego zdobyła 92 mandaty. Mimo, że ma najsilniejszą pozycję w parlamencie, ani Kurdowie, ani sunnici, nawet część szyitów i inne mniejszości nie chcą zgodzić się na trzecią kadencję rządów tej koalicji. Ich zdaniem rząd Al-Malikiego skłóca mniejszości, co spowodowało wybuch  niespotykanej od wielu lat przemocy.

Przeciwko interwencji amerykańskiej wystąpił Iran. Irańscy przywódcy zarzucają Amerykanom, że manipulują podziałami sekciarskimi, aby odzyskać kontrolę nad krajem eksportującym ropę.

Ajatollah Ali Chamenei stwierdził, że Irakijczycy sami mogą poradzić sobie z przemocą w swoim kraju. Były prezydent Iranu, Akbar Hashemi Rafsanjani zaoferował pomoc w mediacjach do „gaszenia pożaru” w Iraku.

Chamenei, który ma ostatnie słowo we wszystkich sprawach w Iranie przekonywał: – Władze amerykańskie starają się przedstawić to, co się dzieje w Iraku  jako sekciarską wojnę. To, co się tam dzieje wcale nie jest wojną między szyitami a sunnitami. Wyjaśnił, że w rzeczywistości w Iraku mamy do czynienia z buntem sunnickich milicji plemiennych, islamistów i byłych oficerów Saddama Husajna z partii Baas przeciwko szyickiemu rządowi, który oskarżają o marginalizację ich sekt. Dodał, że tak naprawdę jest to walka pomiędzy tymi, którzy chcą niepodległego państwa i tymi, którzy chcą, by Irak pozostał w obozie proamerykańskim.  

Prezydent Iranu Hassan Rouhani ostrzegł, że w razie konieczności „jego rodacy nie zawahają się bronić szyickich świątyń w Iraku”.

Obcej interwencji w Iraku sprzeciwiają się przywódcy Arabii Saudyjskiej.

Źródło: newsmax.com, AP, reuters.com, AS.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 310 191 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram