Tomasz Lis przyzwyczaił nas, że w swoim programie w TVP pozwala atakować Kościół katolicki, a nawet sam uczestniczy w niesprawiedliwej krytyce. Kiedy jednak interes jego i jemu podobnych osób jest zagrożony, chętnie korzysta ze słów zasłużonych Polaków, w tym św. Jana Pawła II. Ponadto dziennikarz wielokrotnie pogardzający patriotyzmem „kiboli” nagle okazuje się wielkim piewcą wartości narodowych i historii.
Już sam tytuł tekstu Lisa nawiązuje do kultowego serialu „Czas honoru”, popularnego między innymi wśród patriotycznie nastawionej młodzieży, która nie cieszy się sympatią mainstreamowego dziennikarza. Im dalej w tekst, tym jest mocniej i bardziej szokująco.
Wesprzyj nas już teraz!
Cytowanie demokratycznego prezydenta USA, Franklina Delano Roosevelta, jest zrozumiałe, jednak powoływanie się na autorytet św. Jana Pawła II przez lewicowo-liberalnego dziennikarza łamie zasady przyzwoitości. Szczególnie, że używa ważnych słów papieża do obrony zagrożonych interesów poprzedniego układu polityczno-biznesowo-towarzyskiego.
„Papież Jan Paweł II powiedział, że każdy ma w życiu swoje Westerplatte. Dla wielu z nas, nasze Westerplatte właśnie się zaczyna. Za jakiś czas, gdy nie będziemy już pogrążeni w mroku, sami przed sobą będziemy mogli odpowiedzieć na pytanie – kim naprawdę jesteśmy. Będziemy, patrząc w lustro, mogli powiedzieć sobie – czy w godzinie próby walczyliśmy, stawialiśmy opór czy ulegliśmy” – napisał Tomasz Lis.
„Łatwo jest mówić o Polsce, trudniej dla niej pracować, jeszcze trudniej umrzeć, ale najtrudniej cierpieć – wyrył ktoś na ścianach katowni Gestapo na ulicy Szucha w Warszawie. Nikt nam dziś nie każe za Polskę umierać, z cierpieniami też nie przesadzajmy. Dziś wystarczy dla Polski, byśmy byli przyzwoici, stawali w prawdzie, bronili prawdy, bronili demokracji” – napisał redaktor naczelny „Newsweeka”, który dla uzasadnienia swoich racji posłużył się nawet… świętej pamięci prezydentem Lechem Kaczyńskim. Wymienił go w gronie takich ludzi jak Mazowiecki, Wałęsa, Niesiołowski i Michnik. Lisa zawdzięcza im to, co określa mianem „wolności”.
„Wszyscy, my Polacy, za chwilę zagramy w jednym z dwóch seriali. Jedni w serialu Czas honoru. Inni w serialu Czas hańby. Casting trwa. Od każdego z nas zależy w którym serialu zagra. Jedni będą bronić demokracji, praw człowieka, godności ludzi, inni będą je deptać. Każdy musi zdecydować po której jest stronie” – podzielił Polskę Tomasz Lis.
Źródło: natemat.pl
MWł