„Gazeta Wyborcza” kontynuuje ataki z wykorzystaniem „sprawy Charamsy” na księdza profesora Dariusza Oko. Zdaniem redaktor Dominiki Wielowieyskiej słowa homoseksualisty o duchownym z Krakowa nie tracą aktualności po ujawnieniu grzesznych skłonności ks. Charamsy. Liberalna publicystka próbuje także w swoim tekście występować w imieniu… wiernych.
Łagodny i miałki język, dziwnie rozumiane miłosierdzie – tak zdaniem Dominiki Wielowieyskiej powinna wyglądać katolicka ewangelizacja. Redaktor zdaje się zapominać o biblijnej zasadzie, że nasza mowa ma być prosta i jasna. A może nigdy o niej nie słyszała?
Wesprzyj nas już teraz!
W obronie postępowego i otwartego katolicyzmu próbuje występować piątkowa „Gazeta Wyborcza”. Już sam tytuł pokazuje kto dla liberalnego medium jest tym dobrym – „Ksiądz Charamsa napisał prawdę”, a kto jest złym – „Istotą występów ks. Oko jest oczernianie ludzi”.
Pani Wielowieyska zarzuca polskim hierarchom, że akceptują zdecydowany język księdza profesora Dariusza Oko. Dziennikarka z oburzeniem cytuje słowa duchownego, które jednoznacznie i bez filtra poprawności politycznej omawiają grzech homoseksualizmu i ateizmu. Zdaniem postępowej publicystki, Kościół poprzez ks. Oko „podsyca nienawiść” wobec grzeszących grup społecznych, a cenzuruje kapłanów „otwartych”, o jakich dominacji ewidentnie marzy „Wyborcza”.
– Może zapomniał, że on sam nie uosabia Kościoła, że Kościół to wspólnota wiernych, których część jest zniesmaczona i przygnębiona jego publicznymi wypowiedziami – napisała o ks. Oko dziennikarka „Gazety Wyborczej”, apelując przy tym o podmienienie Kościoła na salonik postępowych duchownych, promowanych przez „GW”.
Wraz z atakami na ks. Dariusza Oko nieśmiałą laurkę otrzymał ks. Krzysztof Charamsa. Wielowieyska ze smutkiem stwierdziła, że homoseksualista jest obiektem krytyki. Broni go twierdząc, że jego przyznanie się do tworzenia homoukładu to rozwiązanie lepsze niż podwójne życie.
Źródło: „Gazeta Wyborcza”
MWł