Wniosek za odrzuceniem projektu poparło 22 posłów, przeciw było 17. Nikt nie wstrzymał się od głosu. Sprawozdanie komisji zostało przedstawione na posiedzeniu Sejmu jeszcze we wtorek. Po czym znów doszło do burzliwych obrad, tym razem na sali plenarnej.
Za odrzuceniem ustawy w pierwszym czytaniu głosowała posłanka PiS Małgorzata Janowska. Nie głosowało pięciu członków komisji: poseł niezrzeszony Zbigniew Ajchler i posłowie PiS: Jadwiga Emilewicz, Elżbieta Płonka, Katarzyna Sójka i Krzystof Szulowski.
Ustawa covidowa wprowadzi podziały społeczne, konflikt między pracodawcą a pracownikami – stwierdziła posłanka Anna Maria Siarkowska podczas procedowania projektu ustawy wprowadzającej powszechne testowanie pracowników w kierunku zakażenia SARS-CoV-2. Inni posłowie PiS bronili projektu, a poseł Paweł Rychlik zapowiedział złożenie poprawek.
Wesprzyj nas już teraz!
Anna Maria Siarkowska (PiS) określiła projekt jako „ustawę o donosicielstwie”. „Wprowadzi zdecydowanie kolejne podziały społeczne, wprowadzi konflikt pomiędzy pracodawcą a jego pracownikami, jak i również wśród samych pracowników” – oceniła.
Według niej projekt wprowadza tryb administracyjny dla roszczeń cywilnoprawnych, czyli dla roszczeń odszkodowawczych, który – jak mówiła – jest nieznany w naszym porządku prawnym. Dodała, że zaproponowane przepisy wprowadzą „w zasadzie powszechną kwarantannę w sytuacji, kiedy wirus występuje powszechnie.”
Dopytywała o koszty, również społeczne, które nie są uwzględniane w uzasadnieniu projektu. „Dlaczego wnioskodawcy tej ustawy lekceważą doświadczenia innych krajów, które wycofują się z restrykcji, bo wiedzą, że są nieskuteczne. Po co dzisiaj irytować obywateli, wzniecając społeczne podziały i konflikty i destabilizować sytuacje wewnętrzną w Polsce?” – pytała.
Pytała też, czy jest intencją wnioskodawców, by projekt dotyczył (w kwestii wymogu testowania) tylko osób niezaszczepionych. „Jeżeli by tak było to należy tutaj wyraźnie podkreślić, że byłoby to sprzeczne z tym, co zostało napisane przez wnioskodawców w uzasadnieniu do tego projektu” – oceniła. Chciała też się dowiedzieć, jakie są szacunki na temat skuteczności tej ustawy. „Ile ludzkich żyć zostanie w ten sposób ocalonych?” – dopytywała.
Z kolei Maria Kurowska (PiS) powiedziała, że wypowiada się w imieniu swoich wyborców, „ale również tej ogromnej ilości naszych rodaków z Polski, którzy piszą do mnie mejlem, na mediach społecznościowych, telefonują do mnie i do biura poselskiego.” „Ci ludzie, nie spotkałam się, aby ktoś z nich był za restrykcjami, za tą ustawą” – dodała.
„Wydaje mi się, że te głosy, które są i które słyszymy na tej sali, głosy z ulicy, wyraźnie dowodzą tego, że my zaczynamy przestawać reprezentować naszych ludzi, naszych rodaków, a tego nam uczynić absolutnie nie wolno” – oceniła Kurowska. Według niej projekt ten należy odrzucić.
Projekt złożyła w Sejmie w czwartek 27 stycznia grupa posłów PiS, a do reprezentowania wnioskodawców upoważniono posła Pawła Rychlika. Nowe zapisy mają zastąpić projekt ustawy, której procedowanie zaczęło się w połowie grudnia.
W myśl nowych propozycji pracodawcy będą mogli żądać od pracowników oraz osób wykonujących na ich rzecz pracę na podstawie umów cywilnoprawnych, bez względu na to, czy przeszli oni chorobę i są zaszczepieni, podawania informacji o posiadaniu negatywnego wyniku testu diagnostycznego. Pracownik będzie mógł wykonać nieodpłatnie taki test zasadniczo raz w tygodniu, choć możliwa będzie zmiana częstotliwości jego przeprowadzania. Badania finansowane będą ze środków Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Pracownicy, którzy wykonali test, a zachorują na COVID-19 i będzie uzasadnione podejrzenie, że mogło do tego dojść w miejscu pracy, mogą domagać się odszkodowania od pracownika, który nie poddał się diagnozowaniu.
Wysokość takiego świadczenia wynosić będzie równowartość pięciokrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę. W przypadku większej liczby pracowników nieprzetestowanych będą oni partycypować w zapłacie tego odszkodowania w równych częściach.
Jednocześnie projekt wprowadza obowiązek, aby lekarz podstawowej opieki zdrowotnej ocenił w czasie porady bezpośredniej stan zdrowia pacjenta skierowanego do izolacji w warunkach domowych. Aby zagwarantować – jak zaznaczono w uzasadnieniu – prawo do udzielenia świadczenia zdrowotnego podczas bezpośredniej porady, porada telefoniczna będzie mogła odbyć się wyłącznie na wyraźne żądanie pacjenta.
Ponadto zgodnie z zaproponowanymi przepisami m.in. premier, minister lub kierownik urzędu administracji publicznej, a także organ prowadzący szkołę w czasie epidemii będą mogli żądać przez te jednostki od pracownika podania informacji o posiadaniu negatywnego wyniku testu diagnostycznego.
Rada Ministrów także rozporządzeniem określi wykaz podstawowych służb zobowiązanych do zwalczania wirusa, w szczególności będzie to: policja, straż gminna, Żandarmeria Wojskowa, Państwowa Straż Pożarna i Straż Graniczna.
W projekcie zaproponowano również prowadzenie typu czynu zabronionego będącego wykroczeniem. Zaznaczono, że jest to lex specialis względem rozwiązań zawartych w Kodeksie wykroczeń, który będzie stosowany jedynie w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii, w odniesieniu do naruszenia zakazów, nakazów, ograniczeń lub obowiązków określonych w przepisach o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, wydanych w związku z epidemią COVID-19.
Wprowadzenie tego typu czynu – jak podano – wiąże się z bezprecedensową skalą pandemii wirusa SARS-CoV-2 i związaną z tym zwiększoną nagannością nieprzestrzegania przepisów nakierowanych na walkę z epidemią. Za złamanie przepisów grozić będzie grzywna w wysokości do 6 tys. zł. W takim przypadku nie będzie można zastosować pouczenia.
Projekt przewiduje, że ustawa wejdzie w życie z dniem następującym po jej ogłoszeniu.
Źródło: sejm.gov.pl/Interia.pl/PAP
Więcej o bulwersującym projekcie ustawy określanej mianem „lex Kaczyński” lub „lex konfident” zakładającej m.in. testowanie pracowników czytaj:
Znamy szczegóły projektu nowej ustawy sanitarnej. Wiele zapisów bulwersuje