Podatek węglowy ETS2 zwany „podatkiem nad podatkami” wkrótce znacznie obciąży kieszenie każdego Polaka. Kluczowe państwa podjęły już w tej kwestii decyzję, mimo że rząd Donalda Tuska przez ostatnie miesiące mamił społeczeństwo możliwością rzekomego sprzeciwu wobec Zielonego Ładu i kolejnych obciążeń wprowadzanych pod pretekstem troski o planetę.
Jeszcze 22 stycznia 2025 r. Donald Tusk w Parlamencie Europejskim apelował o przemyślenie zasad i regulacji wynikających z Zielonego Ładu. Ostrzegał przed wysokimi cenami i „jeszcze wyższymi cenami energii”, które mogą „znieść niejeden rząd demokratyczny w Unii Europejskiej”. W tym kontekście wymienił wprost podatek ETS2.
Jednocześnie w Polsce z ministerstwa klimatu i środowiska płynęły nieustanne zapewnienia o „trudnych negocjacjach w Brukseli”, które w jakiś sposób sprawią, ze ETS2 nie uderzy Polaków zbytnio po kieszeni. Chodziło m.in. o możliwość opóźnienia wprowadzenia mechanizmu o trzy lata, oraz powołanie koalicji 15 państw, którym ETS2 się nie podoba.
Wesprzyj nas już teraz!
Wszystkie te wysiłki okazują się jednak wyłącznie spektaklem dla polskiej opinii publicznej. Jak przekonuje Andrzej Krajewski na łamach „Interii”, kluczowe państwa z Niemcami na czele już przyjęły podobne rozwiązania na poziomie krajowym, pragnąc łagodniej przejść przez kolejne fazy transformacji energetycznej w późniejszym etapie. Ale zobaczyły, że odbija się to na konkurencyjności ich gospodarek. Dlatego teraz chcą narzucić je również krajom mniejszym, w postaci unijnego podatku ETS2.
„Na tym właśnie polega sedno sprawy. Zatem w naszym spektaklu, jak w dobrze napisanym dramacie – nadciągnięcie katastrofy jest nieuchronne” – podkreśla publicysta. Narzuceniem ETS2 całej UE żywo zainteresowane są Niemcy, Francja, Austria, a także Dania i Szwecja. Dodatkową motywacją przyjęcia przepisów jest Fundusz Społeczny na rzecz Klimatu (SCF), opiewający na kwotę ok. 65 miliardów euro, który pomoże zredukować koszty wsparcia dla najbardziej dotkniętych transformacją w poszczególnych krajach.
W ETS 2 chodzi o rozszerzenie mechanizmu handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla na sektory transportu i ogrzewnictwa indywidualnego, a także na mniejsze zakłady przemysłowe i ciepłownicze. Ma to nastąpić za niespełna 1,5 roku. Zgodnie z wyliczeniami ekspertów, po wejściu w życie ETS2 w Polsce, każda tona węgla kamiennego będzie droższa o ok. 1 250 złotych. Z kolei jedynie w trzech pierwszych latach funkcjonowania mechanizmu, koszt ogrzewania węglem wzrośnie o ponad 10 tysięcy złotych. Od 2030 przepisy obejmą również gaz.
Źródło: interia.pl
PR
ETS2: zabójczy, ale bezalternatywny – przynajmniej dla władzy