Amerykanin kupuje sobie przecenioną strzelbę w Walmarcie (odpowiednik „naszych” dyskontów), wychodzi pod dom i wraca z upolowanym jeleniem. Polak musi kolczykować zwierzęta, a ich samodzielny ubój uznany jest za „nielegalny”. Pojęcie wolności jest dla nas czysto abstrakcyjne i de facto niezrozumiałe. Tymczasem właśnie wolność i oddolny model ekonomiczny to konieczne warunki, byśmy wyrwali nasz kraj z lewicowo-liberalnej tyranii.
Inspiracją do napisania tego tekstu była historia amerykańskiej rodziny wielodzietnej, która przeprowadziła się z miasta, by założyć farmę i prowadzić wiejskie życie. Sami przyznają, że wszystko idzie im cztery razy wolniej, popełniają więcej błędów, a okoliczne rednecki nie patrzą przychylnie na mieszczuchów, którzy bawią się w wieśniaków. Niemniej w tym momencie prowadzą rozpoznawalny biznes, sprzedając mąkę, organiczne produkty, a przede wszystkim mięso z własnych zwierząt. Z ich sklepu internetowego można zamówić uroczo zapakowaną paczkę, która zostanie dostarczona pod nasze drzwi.
Ballerina Farm to przykład tego, jakie podstawy ekonomiczne i społeczne powinna mieć Kontrrewolucja. Wszystko zaczyna się w rodzinie, a rodzina potrzebuje wolności i ziemi, aby móc się rozwijać i prosperować. Tylko tak możemy myśleć o silnym narodzie, który będzie zdolny przywrócić tradycyjne zasady w życiu publicznym. Ta historia jest jednocześnie wyrzutem sumienia dla polskich polityków i pouczającym przykładem dla nas, którzy nie posiadamy nawet prawa własności z prawdziwego zdarzenia, ponieważ rządzący, lokalni urzędnicy i unijni biurokraci dyktują nam co i jak mamy robić na własnej ziemi!
Wesprzyj nas już teraz!

Kontrrewolucja po amerykańsku
Amerykański internet pełen jest przykładów modelu życia, którzy może istnieć tylko i wyłącznie dlatego, że ci ludzie – jak śpiewa Kid Rock – urodzili się wolni. Nikt nie zabrał im przyrodzonego prawa (God-given right) – do obrony życia i własności. Na YouTubie, a nawet wśród konserwatywnych celebrytów, znajdziemy opowieści o polowaniach urządzanych we własnym lesie – do czego niepotrzebna jest zgoda rządu na posiadanie broni i odstrzał, ubój i obróbkę zwierzyny na własnej działce (choć ze względu na przetrwanie gatunków są sezony łowieckie). Tymczasem Polak, który przypadkowo zabiłby sarnę, jadąc samochodem, musiałby potajemnie wrzucać ją do bagażnika i obrabiać w szczelnie zamkniętym garażu, żeby sąsiedzi nie widzieli! A o polowaniu to już w ogóle nie ma mowy, ani o kulturze przekazywanej z pokolenia na pokolenie, skoro aby zabrać dziecko na polowanie, trzeba poczekać aż… skończy ono osiemnaście lat!
Ballerina Farm to gospodarstwo prowadzone przez Daniela i Hannah oraz ich ośmioro dzieci, z których starsze w pełni partycypują w pracach gospodarskich pomagając ojcu, czy też samodzielnie wyrabiając sery. Poznałem ich historię dzięki mojej żonie, która puściła ich materiał na YouTubie. Zaciekawiłem się od razu, ale słysząc nienaganny akcent Hannah, pomyślałem: Ta dziewczyna nie jest ze wsi. Miałem rację. Oboje pochodzą z miasta, a zafascynowali się rolniczym życiem, gdy Daniel pracował w Brazylii.
Ona była modelką, z czym nie całkiem zerwała, gdyż już jako żona i matka dwukrotnie wygrała stanowy konkurs piękności – najpierw Mrs. Dakoty Południowej, a po przeprowadzce Mrs. Utah. Tym bardziej godny podziwu jest fakt, że wychowuje i wykarmiła piersią ósemkę dzieci, a w przerwie od zajmowania się domem doi krowy i asystuje przy porodach świń rasy Berkshire.
Ale ich życie to nie tylko codzienna praca w sielankowym krajobrazie. To przede wszystkim przykład modelu ekonomicznego, który jest niezbędny do egzystowania zdrowego społeczeństwa, w którym biurokratyczne reguły nie górują nad obyczajem narodowym. Mając wolność dysponowania własną ziemią, rodzina zyskuje niezależność, godność i pewność siebie niezbędną do obrony własnej integralności i tradycyjnych zasad w życiu społecznym.
Tylko posiadając wywiedzione z prawa naturalnego (a nie „przyznane” przez polityków) prawo własności oraz prawo do posiadania i używania broni możemy czerpać plony z naszej ziemi i przy okazji czynić z niej użytek kulturotwórczy, począwszy od dzielenia się swoim życiem na YouTubie, a skończywszy choćby na tworzeniu gatunku muzycznego, jakim jest country, a które opiewa amerykański styl życia oparty na społecznej dojrzałości i swobodach obywatelskich.
Opisywany model ekonomiczny ma jeszcze szersze znaczenie, na co zwróciła uwagę gubernator Dakoty Południowej Kristi Noem, mówiąc, że monopolizowanie rolnictwa przez oligarchów w rodzaju Billa Gatesa jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego, ponieważ samodzielność żywnościowa jest podstawowym filarem funkcjonowania kraju.
UWAGA: W przypadku Ballerina Farm nie mamy do czynienia z ludźmi, którzy żyją wyłącznie z gospodarki, gdyż Daniel pochodzi z bogatej rodziny (jego ojciec jest właściciel linii lotniczych), dzięki czemu mógł bez przeszkód zrealizować wspólne marzenie. Ale niezależnie od genezy i dodatkowych dochodów nie zmienia to faktu, że oboje przyczyniają się do propagowania stylu życia opartego o opisane zasady. Może nawet jest to tym bardziej godne szacunku, skoro mogli opływać w dostatki jako miliarderzy (pozując się na nową finansową „arystokrację”), a wybrali proste i pracowite życie na wsi.
Kontrrewolucja po polsku?
Polska jest krajem paradoksów. Jednym z nich jest to, że państwowy system edukacji (tfu!) wpaja nam kult powstań narodowych, pomijając jednocześnie fakt, że były one możliwe dlatego, że nawet mocarstwom zaborczym zazwyczaj nie przychodziło do głowy, że można „reglamentować” broń na podstawie jakichś rządowych ukazów. Dopiero komuniści (a wraz z nimi współczesne demokracje) wpadli na to, że prawo do posiadania, noszenia i używania broni można ograniczyć niemal do zera. Ale nie skupiajmy się na broni, bo aspektem, który chcę podkreślić, jest swoboda czerpania zysku z własnej ziemi, a broń jest jedynie narzędziem służącym do obrony tego prawa.
Model taki, jak wyżej, byłby w Polsce praktycznie niemożliwy. Warszawscy „prawo”-dawcy i urzędnicy troskliwie dbają o to, by Polak nie poczuł się panem na własnej ziemi. Zakazują mu posiadania broni, polowania, obecnie również nabywania ziemi powyżej hektara (jeżeli ktoś nie zaliczył dwuletniej szkoły rolniczej), a hodowla zwierząt jest utrudniana wszelkimi obostrzeniami, które nie powstałyby w zdrowym umyśle człowieka dbającego o dobro wspólne. Zakaz trzymania krów i świń w jednym budynku, nakaz kolczykowania zwierząt (tak jakby były własnością państwa, a przynajmniej przedmiotem państwowej ewidencji) czy zakaz uboju – to absurdy, z którymi zetkniemy się, nawet gdybyśmy zechcieli prowadzić małą agroturystykę. Żeby ubić zwierzę i przerobić je na mięso, a przy tym nie narazić się na donos „życzliwych” sąsiadów i kary od troskliwej władzuchny, musimy zawieźć je do ubojni (nieraz wiele kilometrów od gospodarstwa) i zapłacić, wypełniając przy tym odpowiednie formalności, a więc tracąc czas i znacznie podnosząc cenę końcową produktu.
Gdy zakładamy mleczarnię, tzw. sanepid może zmusić nas do zamontowania kosztownego systemu przeciwpożarowego, chociaż cały budynek i jego wnętrze są wykonane z metalu. Dlaczego? Ano dlatego, że jakiś urzędnik znalazł tłuszcz na liście materiałów łatwopalnych i uznał, że przecież tłuszcz jest w mleku (przypadek autentyczny). Nie wspominając o tym, że bez zgody władzy nie możemy wyciąć własnego drzewa na własnej działce, postawić domu, destylować alkoholu, uprawiać tytoniu itd.
Tego typu przypadki można mnożyć, ale nie chodzi tu o to, by ekscytować się czy oburzać poziomem biurokratycznego absurdu, lecz aby dać odpór tej tyranii poprzez przywołanie zdrowych zasad, którymi powinno rządzić się cywilizowane społeczeństwo. Już Arystoteles zwrócił uwagę, że do praktykowania pewnych cnót (takich jak hojność) potrzebna jest najpierw własność prywatna. Kościół wywodzi prawo własności z prawa naturalnego, natomiast dokumenty obwarowujące swobody obywatelskie bynajmniej nie są wynalazkiem Rewolucji. Choćby w Anglii już w XII wieku pojawiła się Wielka Karta Swobód podpisana po raz pierwszy przez króla Jana (nomen omen) bez Ziemi. Konieczność zabezpieczenia własności prywatnej dla prosperowania rodzin i społeczności podkreślał papież Leon XIII, który kojarzony jest z zsyntetyzowaniem społecznego nauczania Kościoła. Wystarczy też przywołać model klasztorów, w których – choć oddawano się życiu kontemplacyjnemu i służebnemu – to jednak stawiano na ekonomiczną niezależność, a wręcz na rozwój gospodarczy terenów, na których osiedlali się zakonnicy.
To wszystko wydaje się oczywiste – do momentu, gdy zadamy pytanie: Czy w Polsce faktycznie posiadamy wolność, prawo własności, a co za tym idzie, warunki do budowania prawdziwej niezależności i siły w ramach podstawowej komórki społecznej, jaką jest rodzina?
Pamiętam jak wściekałem się, gdy Krzysztof Skowroński próbował wmawiać Wojciechowi Cejrowskiemu, że Polacy posiadają wolność. Gospodarz programu Studio Dziki Zachód raczył uprzejmie wyśmiać ten absurd, po czym tłumaczył, że nie – Polacy nie są wolni właśnie dlatego, że nie posiadają swobody zapewniania sobie podstawowego łańcucha dostaw żywnościowych (czyli, mówiąc łopatologicznie, zabić krowy i sprzedać mięsa sąsiadom).
Jak pokazuje przypadek opisanej Ballerina Farm, swoboda prowadzenia gospodarstwa tworzy styl życia danej rodziny, a ten staje się częścią szerszej kultury lokalnej, a nawet narodowej. Rząd, który odbiera ludziom tę podstawową wolność, bezecnie podnosi rękę na tożsamość obywateli i narodu, czyniąc niemożliwym prosperowanie i rośnięcie w siłę prawdziwie niezależnego społeczeństwa.
Przeorani komunizmem Polacy, a nawet środowiska intelektualne kojarzone z prawicą, są jeszcze w stanie pojąć Kontrrewolucję na poziomie religijnym czy ogólnoideowym, natomiast za mało uwagi poświęca się temu, że aby jakakolwiek rekonkwista przyniosła skutek, to musi mieć ugruntowanie w niezależności, jaką daje prowadzenie interesów na wolnym rynku. Dlatego – sięgnijmy po przykład z drugiej strony barykady – polityk powinien być najpierw przedsiębiorcą, gdyż uczy się odpowiedzialności za podwładnych i zarządzania dużymi zasobami, a borykając się z problemami, walcząc o pozycję czy prowadząc negocjacje, zdobywa umiejętności komunikacyjne i męstwo potrzebne do działania i podejmowania decyzji. Czyż nie tak było w dawnej Polsce, gdzie polityk nie otrzymywał wynagrodzenia, ponieważ był właścicielem ziemskim?
Na koniec jeszcze jeden przykład z Ameryki. Gdy pracowałem w miejskiej instytucji kultury, dyrektor opowiadał, jak wybrał się do Stanów. Obiecano mu „darmowy” nocleg. Na miejscu okazało się, że sprawa nie jest taka prosta, gdyż nie ma czegoś takiego jak „darmowy nocleg”… przecież wszystko kosztuje! Dyrektor ostatecznie nie zapłacił, ale trzeba było wykonać kilka telefonów i koszt noclegu pokryła jakaś fundacja zaprzyjaźniona z tamtejszą instytucją kultury. Nie ma nic za darmo, a pieniądz musi się zgadzać: jest to prawo rzeczywistości, które Polacy muszą zrozumieć, zanim zaczną nawet myśleć o odzyskaniu wolności!
Filip Obara
Zobacz także:
Tak nam dopomóż Bóg!
To nie jest tak. Polacy ani wolności nie mają i nawet nie maja pojęcia co to jest wolność (a za chwile zostaną potulnie zakneblowani do dokładkę, i nawet mysli będa musieli miec poprawne politycznie), ale nie maja także pojęcia o demokracji, czego dowodzą choćby ostatnie wybory. Tu gdzie mieszkam akty wyborczy, zwany glosowaniem (jakby byl wybór) zwykle trwał 10 minut, a ostatnio 4 godziny! Czyli ludzie mysleli, że dokonują rzeczywistego wyboru i uczestniczą w demokracji…(raz na 4 lata). Konstytucja 3-go maja, ktorej bardzo, ale to bardzo nie lubię, która przyznawała prawa wyborcze bogatemu mieszczaństwu, odbierała je jednocześnie szlachcie zagrodowej. Bo na to by byc gotowym do decydowania o sprawach państwa, trzeba coś mieć, tego nie mogą robić „gołodupcy”, a co dopiero brać udziału w rządzeniu państwem, bo skad ma być u nich ta wiedza? Do tego, istnieje niebezpieczeństwo, wypraktykowane w Polsce i nie tylko, że tacy uwieszeni u pańskiej klamki, moga być po prostu przekupni, wiec tym bardziej nie nadaja się do stanowienia o państwie. Ta zasada obowiązywała u zarania drugiej Rzeczypospospolitej (i bardzo szybko druga rzeczypospolita sie z nią rozstała), a i w Anglii, w której przecież wywodzacy się ze starej arystokracji Churchill, byl zbyt biedny by móc być posłem i musiał dorabiać na zycie poza polityką.
Ale ja nie o tym, a o tzw. wyborach, czyli jedynej demokracji znanej Polakom. No jest jeszcze referendum, ale to zostalo specjalnie i dostatecznie ośmieszone przez tzw. polskich polityków, by Polacy o nim nie wiedzieli i go nie rozumieli.
Jak wygląda ta zapomniana, czy też dawno nie widziana demokrcaja, kiedyś w Polsce szlachecka?
Tutaj, oprócz wyboru lokalnych polityków, znacznie częściej doświadczam jej podczas wyborów lokalnego komendanta posterunku policji, gdzie kandydacji zażarcie walczą o głosy mieszkańców, przekonując, że to oni będą najlepszymi kandydatami dla lokalnej społeczności.
Był obok problem z publiczną toaletą (w każdej „dzielnicy” powinna być). Ta stara była zabytkowa i niedostosowana do potrzeb (nie mogli z niej korzystać niepełnosprawni), więc mieszkańcy glosowali nad trzema możliwosciami: odnowienia zabytku zgodnie z zasadami konserwacji i dostosowania go do potrzeb współczesnosci, zachowania zabytku jako takiego i wybudowania nowej toalety i wreszcie wyburzenia zabytku i postawienia na jego miejscu toalety z prawdziwego zdarzenia. Pierwsza opcja było najdrozsza, ale to ona zwycięzyła, to angielskie przywiązanie do tradycji (toaletowej)… Od chyba 30 lat trwaja uzgodnienia dotyczace przebiegu obwodnicy, a właściwie jej niedokończonego kawalka. Pomimo wielokilometrowych codziennych korków władza, każda władza, musi potulnie uzgadniać wszystkie interesy i uwzględniac wszystkie protesty, nie wiem czy za mojego życia ta obwodnica powstanie, choć kilkukrotnie odtrąbiono przedwczesny sukces. Ale tutaj to jest normalne i nikt się temu nie dziwi, ponieważ jest jedna, czy kilka osób, które maja do projektu zastrzeżenia i na tym polega demokracja, by je zglosić i uwzględnić. Bo kazdy głos i czyjś interes jest tak samo ważny, inaczej kiedyś i ty możesz miec problem. Ale nie ma tak dobrze – lokalna przychodnia zdrowia bardzo dobrze polożona, jest zbyt mała. Pierwotne plany budowy nowej upadły, ponieważ teren byl atrakcyjny i deweloperzy przebili ofertę Urzędu Miasta, więc nowa przychodnia powstanie – poza obrębem dzielnicy. Obywatele muszą zrozumieć, ze miasto zyje z lokalnych podatków, a te albo zostaną podniesione, albo przychodnia wyląduje 3 km dalej. Demokracji trzeba sie uczyć od podstaw, od samego dołu. A jak to w „Polsce” wygląda?
tyle wolności , ile smyczy popuści Bruksela
Szczycicie się zabijaniem zwierząt , choć nie jest to koniecznością! To ma być wolność?! Głupcy!
Dobry tekst, słuszne wnioski. Dzisiaj niektórzy się chwalą , że w Polsce coraz więcej pozwoleń na broń i sztuk broni, fajnie. ale, wszystko pod kontrolą nawet nie urzędnika tylko policjanta, i postrzelać sobie można tylko na strzelnicy w pełnej ewidencji. To nie jest wolność.
Polskie społeczeństwo nie ceni swojej wolności od wieków, dlatego byliśmy obiektem rozbiorów i wciąż jesteśmy sprzedawani przez kolejne rządy, jak nie podczas kowidianizmu, to podczas ukrainizmu czy tęczowego klimatyzmu UE.
Zachęcam obejrzeć program PCh – PRAWY PROSTY na YT z panem Michalkiewiczem, który odniósł się do kwestii pro unijnej propagandy sączonej przez polityków, a to jest fragment wypowiedzi od 30 minuty: „Dlatego ci, którzy nam 20 lat temu stręczyli UE, teraz się czują trochę nieswojo i zaczynają tutaj konstruktywną krytykę uprawiać, tak jak Jarosław Kaczyński, tak jak Donald Tusk, tak jak Mateusz Morawiecki i inni podobni im szubrawcy. Zaczynają uprawiać konstruktywną krytykę ale tylko dlatego, że zbliżają się wybory do parlamentu europejskiego, a jak głosowanie się zakończy, to nadal wrócą do tej retoryki poprzedniej, że wszystko jest gites ten teges, i że mamy się słuchać co powie Reichsführer”.
Wolność ekonomiczną, to mają ci co chodzili na protesty „w obronie sądów”. Ustawienia są oni, ich dzieci i wnuki. Mają czas i pieniądze na spędy.
Drogi Autorze ! Pan po prostu nie zna mechanizmu sprawowania władzy w państwie marksistowskim tak marksistowskim , przestraszyłem Pana ?
co było najważniejsze ? ano ideologa i PARTIA . Ideologia była stekiem bzdur z wyłączeniem tych ziaren prawdy o których mówił JP2 , to był kiepski żart ale istnienie ponad trzymilionowej rzeszy członków PZPR żartem już nie jest …
A cóż to za ludzie ?nie , to nie były jakieś wilkołaki z uzębieniem wymagającym natychmiastowej interwencji dentysty , to byli ludzie którzy byli często ochrzczeni , prowadzili w miarę normalne życie rodzinne ale którzy byli uzależnieni od kasy państwowej i to nie były przytłaczające bogactwa [ na poziomie podstawowym ]
Przydział mieszkania lokatorskiego , talon na samochód , czasem zakupy w sklepie „za żółtymi firankami ” perspektywy awansu lepsze niż w przypadku bezpartyjnych itd.
Owszem były też i „cyngle” istoty zdolne na największych łotrostw ale nie tak wielu ich znowu było .
Dlaczego ? bo oni nie potrafili żyć inaczej , kiedy ogłoszono stan wojenny łączyło ich hasło „socjalizmu będziemy bronić jak niepodległości ” a cóż to jest dla nich ten socjalizm , ja ze zgrozą i ubawieniem stwierdziłem ,że w tym temacie mam znacznie więcej od powiedzenia niż szeregowy członek partii , socjalizm to była GRUPA LUDZKA KTÓRA MA WŁASNE NTERESY .
Czy to jest biblijne tak ?!! zatkało” kakało ” ? przecież Izraelici za wiedzą i zgoda Boga był narodem który ma własne interesy , wspólne interesy to wspólnota ? Marks był przecież Żydem , prawda ?
Cóż to za dyrdymały ? nie wcale nie nie dyrdymały , chcesz ujarzmić naród stwórz , zainstaluj w jego ciele „piątą kolumnę ” dużą , silną a przy tym niewiele potrafiącą , tak gdy Pan Panie Redaktorze nagle wyrzucił wszystkich urzędników na bruk to okazać by się mogło ,ze oni nic innego nie potrafią tylko urzędować ,sprzątać ulic też nie potrafią .
Im mniej potrafią tym bardziej będą bronić ustroju , systemu dla nich to obrona życia .
jest tajemnicą poliszynela że gros kadr proeuropejskich w Polsce to potomkowie tych co kiedyś chodzili z czerwoną książeczką .
No tak ale trzeba im dać jakieś zajęcie podstawę aby brali pieniądze , dostają je za bzdury za to że ślimak jest rybą , za to że jest 24 czy więcej odmian płci , za wszystko byle nie a uczciwą, rzetelną pracę …tego akurat nie potrafią .
Ja to znam , kiedyś jakiś imbecyl chciał „wyprzedzić zachód ” no… statystycznie więc wymyślił sobie że wyprzedzimy ich w produkcji maszyn ale jak to zmierzyć ? więc w tonach … maszyn wyprodukowano ileś tam ton… a że dyrektorzy orientowali się niekiedy w sytuacji więc produkowali maszyny coraz to cięższe aby „wyrobić plan „, a jak się przyjrzałem maszynie -prasa , prosta niby konstrukcja miała obudowę taką …że gdyby zdemontować ścianki korpusu to mogłyby służyć za płyty pancerne wozu bojowego , co jest w tym wszystkim upokarzające godność ludzką ano to ,że na zjeździe partii wszyscy witali wiadomość o wyprodukowaniu iluś tam ton maszyn …oklaskami … taniec chochołów .
Nie popieram tej formacji chciałem tylko przypomnieć , że u schyłku swej kadencji za czasów rządu L. Millera urzędników państwowych w Polsce było ok 80 tys. dziś jest razem z tymi samorządowi ok 1 .200 w sytuacji kiedy minister Siemoniak mówi ,że utrzymanie 150 tys. armii przekracza nasze możliwości demograficzne …śmiać się czy płakać ? to jest „gwardia cesarska ” UE i tyle a że to fabryka urzędniczych bzdur kogo to obchodzi ? władza , władza , władza najsilniejszy narkotyk na świecie .
Tamci „czerwoni ” zdawali sobie sprawę z niewydolności systemu , kupowali swym latoroślom oryginalne dżinsy { wtedy to było coś „} najnowsze longplaye , adaptery co to same się włączały , jak chcieli „rozwalić procesje Bożego Ciała ” to do południa rzecz niespotykana w innych miesiącach roku w TV „leciały ” filmy w rodzaju „Angelika i sułtan ” Biały kanion ” itd. same zachodnie produkcje … „Lenina w Poroninie” nie było… nawet opowiadali dowcipy o systemie władzy ale ….kiedy przyszło co do czego stanęli w obronie „przodującego systemu ”
Nie cieszmy się , tyle tutaj na tej stronie padło uszczypliwości pod adresem papieża , Watykanu stanu kościoła , wszystko jest tolerowane ale przyjdzie co od czego to księża świadomi wszystkich niedostatków instytucji prowadzących co widać od kolapsu staną jednak w obronie instytucji choćby na jej czele stal facet któremu wyrastają rogi , dlaczego …bo nie potrafią żyć ,znaleźć się w systemie innym niż znają , ot i wszystko .
Załóżmy że Unia „trzaśnie ” czego jej życzę i co ? wolność ależ skąd ! powróci w innej formie , dlatego też Pan ODIZOLOWAŁ Izrael od Egiptu , od innych narodów aby nauczyć Izraelitów żyć INACZEJ i to jest największe zniewolenie ludzkie ,nam też potrzebny jest taki reset .
Człowieka można zakuć w kajdany a potem uwolnić ale co z tego kiedy on wróci z powrotem to miejsce które zna , przepraszam za porównanie lepsze ni przychodzi mi do głowy , jak pies któremu zdjęto łańcuch ale n i tak wróci do półkole , wróci do obszaru zakreślonego przez łańcuch pomimo tego , że fizycznie już go nie ma .
Ja człowiek pozbawiony elementarnych cech dyplomacji i elegancji pytam ILE KOSZTUJE naród utrzymanie armii ? raczej dwóch -trzech armii urzędniczych no… przecież to można policzyć …
Brak wolności w karju jest zawinione przez socjalistów z PiS-u. Władzę w Polsce muszą przejąć prawdziwi liberałowie z PO, Konfederacji i PJJ. Tylko tyle i aż tyle.
Kontrrewolucja tak ale nauczanie KK przed soborowe w oparciu o mszę trydencką innej drogi nie ma