Europejczycy chcą się zbroić, bo boją się, że Amerykanie pójdą na Pacyfik. Tymczasem kraje w regionie Indo-Pacyfiku… też się zbroją, obawiając się, że Amerykanie będą coraz trudniejszym partnerem. Pisze o tym Hendrik Ankenbrand, korespondent „FAZ” z Singapuru.
Kraje regionu Indo-Pacyfiku uważają, że Stany Zjednoczone mogą wycofać swoje siły, co stworzyłoby dla nich poważne zagrożenie w związku z rosnącymi napięciami w regionie. Filipiny planują zwiększyć wydatki na zbrojenia o 14 procent. Singapur chce podwyższyć te wydatki o 12,4 proc. i planuje duże inwestycje w łodzie podwodne. Kraje Azji Południowej oglądają się ku Europie, chcąc kupować uzbrojenie produkowane na Starym Kontynencie.
Jak dotąd Filipińczycy wydawali na armię relatywnie niewielkie pieniądze – około 4 mld dolarów rocznie. W tym roku chcą podnieść wydatki do 4,7 mld. Manila myśli o początku budowy armii „światowej klasy”, pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, powołując się na analizę australijskiego think tanku ds. polityki międzynarodowej, Lowy Institute. Według think tanku za decyzją Filipin stoją pytania o wiarygodność sojuszniczą Stanów Zjednoczonych. Filipiny otrzymają też pomoc z Japonii; zacieśniają ponadto relacje wojskowe z Nową Zelandią i Kanadą.
Wesprzyj nas już teraz!
Podczas Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium dwuznacznie o roli USA mówił minister obrony Singapuru, sugerując, że nawet jeżeli jego kraj nie spodziewa się odejścia Amerykanów z Indopacyfiku, to Waszyngton jest coraz częściej postrzegany jako „właściciel ziemski, który oczekuje opłacania czynszu”. Singapur zamierza dlatego zwiększyć wydatki na zbrojenia o 12,4 proc., do poziomu blisko 9,5 mld dolarów rocznie. Największe kwoty pochłonie zakup dwóch nowych łodzi podwodnych wyprodukowanych przez niemieckiego giganta Thyssenkrupp. Singapur zamówił w sumie cztery takie łodzie za łączną kwotę ponad 2,7 mld dolarów.
W podobną stronę idzie Indonezja, przekonuje korespondent „FAZ”. Kraj modernizuje marynarkę wojenną wykorzystując do tego technologie i kredyty z Włoch; zakupiła też włoskie fregaty i podjęła decyzję o nabyciu myśliwca z Francji.
U wybrzeży Filipin zacumował z kolei w lutym francuski lotniskowiec Charles de Gaulle. Paryż poinformował, że chce monitorować sytuację w związku z atakami chińskich okrętów wojennych na łodzie rybackie Filipińczyków; Francja organizuje też pomoc innego rodzaju, wartą w sumie aż 400 mln dolarów.
Źródło: faz.net
Pach