Pogrążone w kryzysie Włochy nie są już w stanie udźwignąć ciężaru jaki przyjęły, gdy uległy lewackiemu lobby i zgodziły się, by zabieg in vitro był dofinansowany przez publiczną służbę zdrowia. Liberalna pod tym względem Toskania zaczyna wprowadzać słone opłaty za stosowanie metody sztucznego zapłodnienia.
We Włoszech za funkcjonowanie publicznej służby zdrowia odpowiadają cieszące się dużą autonomią regiony. Zabiegi sztucznego zapłodnienia są płatne na południu Włoch, gdzie funkcjonują głównie prywatne kliniki.
Wesprzyj nas już teraz!
Inaczej jest na północy. Tam w bogatej Toskanii, pary, których dochód nie przekraczał 36 tys. euro rocznie, mogły liczyć na darmowy zabieg poczęcia dziecka z probówki, a zarabiający lepiej płacili za nienaturalne poczęcie promocyjną cenę od 50 do 150 euro.
Socjalistyczny sen o finansowaniu pomysłów lewackich ideologów przez państwo szybko się jednak skończył. Zadłużone po uszy Włochy zostały zmuszone do wprowadzenia radykalnego programu oszczędnościowego. I tak zabieg sztucznego zapłodnienia w Toskanii będzie płatny dla wszystkich, nie będzie też żadnych dofinansowań z budżetu państwa. Każda para, która zażyczy sobie dziecko z probówki, będzie musiała zapłacić nawet 700 euro.
Oczywiście wywołuje to protest lewackich środowisk, które nie chcą rezygnować z raz zdobytych przywilejów. Nieustannie odwołujący się też do zdrowego rozsądku racjonaliści nie chcą zrozumieć prostych zasad ekonomii: nie można więcej wydawać niż się zarabia.
Do oburzonych należy m.in. Monica Soldano z organizacji o dość komicznej nazwie „Matka Probówka”. Stwierdziła ona, że we Włoszech bezpłodność jest traktowana jako „problem estetyczny, więc drugorzędny”.
Na szczęście nie brakuje lekarzy, którzy popierają cofnięcie refundowania zabiegów in vitro. Alberto Revelli, ordynator oddziału leczenia niepłodności szpitala w Turynie, sądzi, że słusznie wprowadzono opłaty, bo nie chodzi o zabiegi ratujące życie, na które w efekcie powszechnych cięć może zabraknąć pieniędzy. Wtóruje mu jeden z najwybitniejszych włoskich ginekologów Guido Ragni, wskazując, że nie można oferować bezpłatnie sztucznego zapłodnienia w sytuacji, gdy brakuje środków na chemioterapie i leczenie białaczki u dzieci.
Zabiegi sztucznego zapłodnienia i ich finansowanie przez państwo to jeden z głównych postulatów lewackich ideologów w Europie. Tymczasem za szczytnymi hasłami w obronie in vitro kryje się brak szacunku do ludzkiego życia. Kliniki oferujące zabiegi sztucznego zapłodnienia przypominają supermarket, w którym mrozi się dzieci niczym towar, a pary za pieniądze mogą kupić sobie potomka.
Źródło: „Rzeczpospolita”
ged