Znany niemiecki infułat, ks. prof. Georg May, ekspert prawa kanonicznego, wieloletni wykładowca Uniwersytetu w Moguncji, poddał fundamentalnej krytyce motu proprio Traditionis custodes. Według księdza profesora dokument papieża Franciszka zawiera wiele przeinaczeń i przyniesie Kościołowi liczne szkody.
Ks. prof. Georg May w tekście opublikowanym na portalu Katholisches.info zwraca uwagę, że papież Franciszek myli się, ogłaszając, że księgi liturgiczne promulgowane przez papieży Pawła VI i Jana Pawła II są jedynym wyrazem lex orandi Rytu Rzymskiego. „Msza, którą uporządkował papież Pius V, była i niewątpliwie jest częścią Rytu Rzymskiego. To, czy jest używana, czy nie, nie zmienia niczego w tym, że jest wyrazem Rytu Rzymskiego” – stwierdził uczony kapłan. Dalej zwrócił uwagę, że nie odpowiada prawdzie twierdzenie zawarte w Traditionis custodes, że posoborowa reforma liturgiczna jest zgodna z dekretami II Soboru Watykańskiego.
„Można wykazać, że w niektórych kwestiach, niekiedy w poważny sposób, [reforma] jest sprzeczna z wolą wyrażoną przez Sobór”, dodał, zwracając uwagę choćby na usunięcie łaciny z liturgii posoborowej, co nie jest zgodne z wolą Ojców Soborowych. Podobnych przykładów jest więcej. Ksiądz zwraca dalej uwagę, że Traditionis custodes dopuszcza się niewłaściwego uogólnienia, mówiąc o grupach osób wiernych tradycji. Jak wskazuje, grupy to wyróżnialne jednostki społeczne złożone z członków, między którymi istnieją trwałe więzi socjalne. Tymczasem wśród osób chodzących na mszę trydencką takich więzi nie ma, to po prostu ludzie, którzy chodzą na taką, a nie inną mszę – dlatego nie można mówić o nich jako o grupach. Dalej kapłan stwierdza, że Traditionis custodes nakłada na te rzekome grupy obowiązek uznawania ważności i prawowitości reform liturgicznych, nakazów II Soboru Watykańskiego i Magisterium Papieży.
Wesprzyj nas już teraz!
To kolejny błąd, uważa kapłan, bo trudno powiedzieć, co kryć ma się pod tym żądaniem: w końcu sama krytyka poszczególnych elementów na przykład reformy liturgicznej nie oznacza przecież z automatu odmawiania reformie liturgicznej jako takiej ważności i prawowitości. Jak dodał, można też powiedzieć, że wszyscy ci księża, którzy w swojej codziennej praktyce liturgicznej na rozmaite sposoby odchodzą od ksiąg liturgicznych Pawła VI i Jana Pawła II, wyrażają tym samym swoje niezadowolenie z reformy…
Dalej ks. prof. Georg May krytykuje polecenie papieża, by biskupi nie pozwalali na sprawowanie mszy świętej w rycie przedsoborowym w kościołach parafialnych. Jak podkreśla, w wielu diecezjach nie ma innego godnego miejsca do sprawowania mszy, bo za takie nie można uznać garażu czy stodoły. Co więcej Kodeks Prawa Kanonicznego bardzo jasno domaga się celebrowania Eucharystii w świętym miejscu, od czego można robić wyjątek jedynie w szczególnych sytuacjach, a tutaj, podkreśla kapłan, nie mamy do czynienia z taką sytuacją. Co więcej to właśnie sprawowanie mszy przedsoborowej w kościele parafialnym może bardzo dobrze budować jedność w parafii. Według ks. prof. Georga May’a ten zapis Traditionis custodes mona rozumieć wręcz jako próbę szykanowania i zniesławiania odprawiania mszy świętej w rycie trydenckim.
„Jest oczywiste, że obecny papież nie ma szacunku wobec woli swoich poprzedników, z których jeden jest wciąż przy życiu. Jednym pociągnięciem pióra usuwa to, o czym zadecydowało dwóch wybitnych pasterzy, teologów i uczestników soboru. Wola i zamysł obecnego papieża są jednoznaczne i wyraźne. Msza Piusa V w kształcie z mszału Jana XXIII ma zostać zniesiona” – napisał ksiądz profesor.
Na koniec kapłan wezwał biskupów na całym świecie do zgłaszania papieżowi swojej krytycznej oceny Traditionis custodes oraz do udzielania dyspens od zapisów tego dokumentu.
Źródło: Katholisches.info
Pach
