19 października 2014

Ksiądz Jerzy – apostoł Różańca

(Marek Musial/FORUM )

Świadectwo życia księdza Jerzego naznaczone jest miłością do Matki Najświętszej, wyrażającą się zwłaszcza poprzez modlitwę różańcową. Był wiernym apostołem Różańca, jego ostatnią posługą było właśnie nabożeństwo różańcowe, grób księdza Jerzego obok kościoła św. Stanisława Kostki ma formę różańca – mówi w rozmowie z PCh24.pl ksiądz Stanisław Małkowski, przyjaciel Błogosławionego.


W jakich okolicznościach poznał Ksiądz błogosławionego ks. Jerzego?

Wesprzyj nas już teraz!

– Poznałem go w seminarium, gdy wrócił tam po odbyciu dwuletniej służby wojskowej z opinią mężnego, odważnego żołnierza i kleryka wiernego powołaniu. Zgodnie z pomysłem Wojciecha Jaruzelskiego, kandydaci do stanu duchownego powoływani byli do koszar po to, żeby wybić im z głowy myśli o kapłaństwie – przez zastraszanie, rozmaite kary bądź też nagrody, pochlebstwa i obietnice.

Ksiądz Jerzy był przez kleryków szanowany, mimo swej wątłej postawy i słabego zdrowia. Ujmowała innych jego koleżeńskość, był przyjazny i przystępny. Poza tym niczym nie wyróżniał się wśród  kolegów. Pamiętam odprawiane w kaplicy seminaryjnej modlitwy o jego zdrowie w sytuacjach, gdy było ono zagrożone. Widywałem go na podwórku czy wykładach, ale w tym czasie nasza znajomość nie była bliska.

Po święceniach ksiądz Jerzy pracował w różnych parafiach jako wikariusz. Spotykaliśmy się sporadycznie, aż do czasu gdy rozpoczął posługę w warszawskiej parafii św. Anny. Zajmowałem się wówczas działalnością na rzecz obrony dzieci poczętych. Zapraszał mnie na spotkania ze studentami medycyny, w tym okresie został też kapelanem średniego personelu służby zdrowia. Nasza znajomość się pogłębiła, nawiązaliśmy współpracę.

Ksiądz Jerzy odprawiał cyklicznie Mszę świętą dla pielęgniarek w kaplicy Res Sacra Miser przy Krakowskim Przedmieściu. Wzywany na przesłuchania, prosił mnie niekiedy o zastępstwo. Gdy natomiast został rezydentem w parafii pw. św. Stanisława Kostki, związał się ze środowiskiem robotników. W okresie rodzenia się „Solidarności” robotnicy Huty Warszawa poszukiwali kapłana, który będzie im towarzyszył, spowiadał, odprawiał Mszę Świętą. Ksiądz Jerzy chętnie się zgodził i został bardzo gorąco przyjęty przez hutników. Nawet go trochę zaskoczyła ich serdeczność, pobożność, to, że chcieli łączyć swój protest z udziałem we Mszy św.

Latem 1983 roku ksiądz Jerzy zaproponował mi pewną formę pomocy duszpasterskiej w parafii. Proboszcz, ks. prałat Teofil Bogucki, który był dla ks. Jerzego jak ojciec, dał mu oparcie i możliwość działania. Sam zainicjował Msze święte za Ojczyznę i powierzył ich odprawianie księdzu Jerzemu. Nasza współpraca wokół tej inicjatywy, początkowo planowana na letni okres urlopowy, trwała w efekcie znacznie dłużej. Pracowałem jako „dojeżdżający pomocnik” do końca lat 90. Blisko księdza Jerzego pozostawałem więc aż do jego śmierci, którą – podobnie jak wielu innych świadków – uważam za męczeństwo, za potwierdzenie aż do końca postawy prezentowanej w ciągu życia. 

Im bardziej zbliżał się zamach na księdza Popiełuszkę, tym bardziej był on osaczony przez bezpiekę, bardziej samotny.


– To poczucie osamotnienia było widoczne. Ksiądz Jerzy był lepiej zrozumiany przez świeckich niż przez kapłanów, niż przez swoich przełożonych, wyjąwszy ks. prałata Boguckiego. Był lepiej rozumiany przez księży posługujących w odległych parafiach niż przez własnych kolegów. Wielu kapłanów przyjęło z zaskoczeniem nawet rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego księdza, który na co dzień nie wyróżniał się w swojej posłudze.

Jego dojrzewanie do świętości nie było jakoś szczególnie widoczne. Odprawiał Msze święte za Ojczyznę, głosił kazania, gromadził wokół siebie ogromne rzesze ludzi z bliska i z daleka i niektórzy zarzucali mu chęć jakiegoś, mówiąc potocznie, gwiazdorstwa. Nawet ksiądz prymas Glemp przypisywał mu dosyć niskie motywacje, w rozmowach formułował pewne zarzuty wobec księdza Jerzego. Nie stosował jednak sankcji, niemniej gdy różne osoby występowały wobec niego z propozycjami, by wziąć w obronę księdza Jerzego i wobec zagrożenia jego życia wysłać go za granicę, ksiądz prymas przychylił się do tej koncepcji, ale chciał, by kapelan „Solidarności” sam go o to poprosił. Ksiądz Popiełuszko mówił jednak, że poleceniu by się podporządkował, lecz sam nie zwracał się o zgodę na wyjazd, gdyż chciał być wiernym zadaniom, jakie postawił przed nim Pan Bóg i Kościół. Czuł się odpowiedzialny za tak wielu ludzi, którzy oczekiwali od niego duchowej, a nieraz i materialnej pomocy. Nie chciał opuścić tych ludzi, nie chciał zdezerterować.

Zamordowanie księdza Jerzego godziło zarówno w Kościół, jak i w Polskę. Po jego męczeństwie nastąpiło umocnienie naszej duchowej solidarności, którą on sam nazywał solidarnością serc, i to nie ograniczoną do wymiaru społecznego czy nawet narodowego, ale i sięgającą wyżej, do nadprzyrodzoności.

Wokół śmierci księdza Jerzego trwa osobliwa zmowa milczenia, nie ustają zabiegi, by oficjalną wersją porwania i morderstwa pozostał na zawsze scenariusz napisany przez generała Kiszczaka na potrzeby propagandowego przedstawienia znanego jako proces toruński.


– Do wyjaśnienia okoliczności śmierci księdza Jerzego wzywał sam św. Jan Paweł II mówiąc, że prawda o tym męczeństwie powinna być wyjaśniona. Tymczasem nie chcą tego – zresztą z oczywistych względów – władze państwowe a czynniki kościelne przychylają się do stanowiska głoszącego, że to, co wiemy, wystarczy i nie będziemy szukać nowych informacji. Przeważa pogląd, iż można poprzestać tylko na stwierdzeniu, że męczeństwo się dokonało a wersja oficjalna jest trudna do podważenia.

Kim błogosławiony ksiądz Popiełuszko jest dla nas teraz?


 – Usiłuje się sprowadzić księdza Jerzego do roli patrona pseudowyzwolenia, które nastąpiło w 1989 roku. W Górsku, gdzie został porwany męczennik, powstało za pieniądze z Unii Europejskiej centrum nazwane jego imieniem. Ma ono być miejscem spotkań, konferencji, prelekcji, być może też rekolekcji, m.in. poświęconych rozważaniu sensu męczeństwa księdza Jerzego. Gdy wchodzi się do tego gmachu pierwszą rzeczą, jaką się widzi jest… fotografia przedstawiająca obrady okrągłego stołu. Ksiądz Jerzy ma więc być ukazywany jako patron Magdalenki, porozumienia tzw. konstruktywnej opozycji z komunistami, patron transformacji ustrojowej utrwalającej PRL w ramach III RP. Byłoby to zakłamanie roli i postaci księdza Jerzego, pomniejszenie sensu jego męczeństwa, sprowadzenie go do roli politycznej potwierdzającej kłamstwo głoszone nieustannie przez tzw. media mętnego nurtu. Narracja o Polsce, która się wreszcie wybiła na niepodległość, ma być właśnie w oficjalnej wykładni potwierdzona przez ofiarę księdza Jerzego.

To męczeństwo jest tymczasem wydarzeniem nieskończenie większym niż jakiś element gry politycznej. Jest zatem kwestią bardzo istotną byśmy pokonali kłamstwo o okolicznościach śmierci księdza Jerzego, zamęczonego nie wtedy, kiedy powszechnie się uważa i nie z tych motywów, które się oficjalnie podaje.

Motywy sprawców to jedna kwestia, zaś motywacja księdza Jerzego – inna. On chciał przede wszystkim dać świadectwo wierności Bogu, Kościołowi, prawdzie, wierze. Chytra, perfidna gra operacyjna prowadzona przez komunistyczne władze wokół Błogosławionego została zresztą krótko po jego pogrzebie radykalnie przestawiona na inne tory. Wówczas z ofertą współpracy i porozumienia do komunistycznych władz PRL zwrócili się Bronisław Geremek i Tadeusz Mazowiecki. Ta oferta została przyjęta, czego wyrazem był zawarty kilka lat później układ. Właśnie na tej podstawie mogą być czynione starania, by ksiądz Jerzy stał się patronem fałszywego pojednania katów z ofiarami. Będzie nam się wmawiać, że obie strony – władze PRL i opozycja – chciały dobrze, obie dążyły w zasadzie do tego samego. I tu, i tu byli patrioci, a że zdarzały się błędy i wypaczenia? Trzeba się z tym pogodzić, a może nawet w pewnym zakresie to rozliczyć.

Co dzisiaj mówi nam błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko, którego proces kanonizacyjny rozpoczął się niedawno?


– Pamiętajmy, że jest to Błogosławiony, którego świadectwo życia szczególnie naznaczone jest miłością do Matki Najświętszej, wyrażającą się zwłaszcza poprzez modlitwę różańcową. Był wiernym apostołem Różańca, jego ostatnią posługą było właśnie nabożeństwo różańcowe, różaniec był też ostatnim przedmiotem, który zgubił na męczeńskiej drodze, czy też wyjęto mu go z kieszeni sutanny po porwaniu, wreszcie grób księdza Jerzego obok kościoła św. Stanisława Kostki ma formę różańca.

Księdza Jerzego wierność Różańcowi wzywa nas dzisiaj by sięgnąć po różaniec i włączyć się do Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę.

Krucjaty modlitewne ogłaszane były w przeszłości zazwyczaj odgórnie, przez papieża czy biskupów, w sytuacjach, gdy po stronie zła stawali silniejsi, zaś za dobrem opowiadali się słabsi. Hierarchowie wzywali wszystkich – duchownych i świeckich by włączyli się do krucjaty. Z taką właśnie sytuacją mamy do czynienia właśnie w Polsce – silni są po stronie zła, a po stronie dobra słabi. Jednak panuje jakieś dziwne zaślepienie jeśli chodzi o stosunek do Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę, zaślepienie obejmujące ogół społeczeństwa, nie wyłączając, niestety duchowieństwa. Często bywa powtarzany argument: „kto wam broni modlić się na różańcu? Nie nazywajcie jednak tego krucjatą, bo krucjata kojarzy się z walką, z wojną, a o co tu walczyć, jeśli mamy wreszcie Polskę wolną, niepodległą, suwerenną, sprawiedliwą? Chodzi tylko o to, by w ramach możliwości, jakie nam dano zagospodarować te wolność. Trwajcie w tej wolności”.

Drugą istotną sprawą jest intronizacja Chrystusa na Króla Polski. Jest to wola samego Pana Jezusa, który w latach 30., w słowach skierowanych do sługi Bożej Rozalii Celakówny wyraźnie powiedział: „Chcę być Królem Polski po to, żeby Polskę ocalić”. Jeżeli Kościół w Polsce aprobuje to, że Matka Boża jest Królową Polski, to dlaczego miałby nie aprobować faktu, że Chrystus jest Królem Polski, skoro On sam tego sobie życzy? 

Trzecią ważną kwestią, która może uratować Polskę, jest ofiarowanie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi. Tak jak w przypadku Intronizacji Chrystusa Króla, przeciwnicy tego aktu twierdzą, że cały świat wraz z Rosją został już poświęcony Matce Bożej przez św. Jana Pawła II. Tymczasem przesłanie fatimskie należy przyjąć dosłownie, a pada w nim wyraźnie życzenie odnoszące się do Rosji.

Bez Matki Bożej ani rusz! Bez odwołania się do Wszechmocy Chrystusa i Wszechmocy Błagającej – Najświętszej Maryi Panny, w oparciu tylko o siły polityczne, nie da się uratować Polski.

Dziękuję za rozmowę.


Rozmawiał Roman Motoła

Tekst opublikowany w 2014 r.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij