Ksiądz Stanisław Małkowski, przyjaciel i współpracownik błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki, zasugerował w audycji telewizyjnej, iż w dalszym ciągu brakuje woli do pełnego wyjaśnienia zbrodni popełnionej na kapłanie-męczenniku.
– Są sygnały, że ani władza państwowa, ani kościelna nie jest zainteresowana wyjaśnieniem tej zbrodni – mówił ksiądz Małkowski. – Kiedy toczył się proces beatyfikacji, pewien kapłan, uchodzący za przyjaciela ks. Jerzego (okazało się, że współpracujący TW) wzywał dziennikarza śledczego do zaniechania działań dążących do wyjaśnienia tej zbrodni. Kilka miesięcy temu znowu kapłan, wyżej postawiony, domagał się, żeby zaniechać działań zmierzających do wyjaśnienia tej zbrodni. Argument znów był podobny, że ‘zaszkodziłoby to procesowi kanonizacji ks. Jerzego’.
Wesprzyj nas już teraz!
Gość Telewizji Republika opowiadał o własnych przeżyciach związanych z represjami ze strony bezpieki, przede wszystkim jednak o atmosferze stworzonej przez aparat komunistyczny wokół błogosławionego księdza Jerzego. – Ksiądz Jerzy liczył się z możliwością zabicia. Chciał być wierny do końca i Bogu, na tej placówce, gdzie sprawował posługę kapłańską, i ludziom, którzy gromadzili się tam, którzy korzystali z jego duszpasterskiej pomocy. Dawał to do zrozumienia, nie mówił w sposób kategoryczny, że tak będzie, ale dawał to do zrozumienia – mówił ksiądz Małkowski. – Stopniowo nabrałem przekonania, że porwanie nie było przypadkowe, że nie była to jakaś mała grupa terrorystów, było to na polecenie z wysoka i sądziłem, że na porwaniu się to nie skończy. Gdy trwały modlitwy, w których uczestniczyłem, w kościele św. Stanisława Kostki na Żoliborzu, o powrót, odnalezienie ks. Jerzego, uczestniczyłem w tych modlitwach z przekonaniem, że odnalezienie ks. Jerzego dokona się w innym wymiarze. W wymiarze męczeństwa, w wymiarze życia wiecznego, które dokonuje się nie poprzez śmierć.
Chociaż sam doświadczał inwigilacji i represji, podkreślił, że trudniejsze przeżycia jeszcze przed porwaniem i zamordowaniem, towarzyszyły bohaterskiemu kapłanowi z parafii świętego Stanisława Kostki na Żoliborzu. Dopiero z czasem ksiądz Małkowski dowiedział się, że również jego nazwisko trafiło na listę duchownych przeznaczonych przez komunistów do likwidacji.
Gość programu „Republika na Żywo” wskazał na mistyfikacyjny charakter procesu toruńskiego, który doprowadził do skazania czterech niższych rangą funkcjonariuszy SB. Mówił też o zasadniczych trudnościach stojących na przeszkodzie ustaleniu zgodnego z prawdą przebiegu porwania i mordu na księdzu Jerzym.
– Mozolnie odchodzimy od dziedzictwa III RP, dlatego to odejście jest takie o tyle, o ile. Są naciski wschodnie, zachodnie, ta sprawa rzutuje i na sens transformacji i na naszą zależność od zagranicznych czynników – wyjaśniał ksiądz Małkowski. – Gdyby była wola wyjaśnienia tej sprawy, dałoby się ją wyjaśnić. Nie ma woli wyjaśnienia tej sprawy, również dzisiaj – stwierdził.
Źródło: Telewizja Republika
RoM