Walka lewaków przeciwko życiu nasila się. Z nagonką na prof. Chazana współgra nagonka na „smarkaczy” sprzeciwiających się odłączeniu ich kolegi z liceum od aparatury podtrzymującej życie. Nienawiść wrogów Kościoła obrazuje tekst lewackiego publicysty – Andrzeja Gąsiorowskiego.
Autor atakuje obrońców życia, oskarżając ich o sekciarstwo. Przy okazji w tekście znajdziemy niemal wszystkie antykościelne stereotypy – od pogardy dla kobiet i życia doczesnego, aż po wizję religii, jako opium ludu.
Wesprzyj nas już teraz!
„W nowej religii miejsce Chrystusa zajmie nienarodzony płód. Miejsce Boga Ojca zmarli poćwiartowani pod transplantacje. Duch Święty odejdzie zastąpiony przez kliniczne szaleństwo. Pismo Święte zostanie odrzucone kosztem „Ewangelii życia”. Jednego z – użyjmy eufemizmu – najbardziej dramatycznych aktów intelektualnych minionego stulecia” – pisze Gąsiorowski na łamach portalu natemat.pl.
Zdaniem Gąsiorowskiego nacisk współczesnego Kościoła na kwestie bioetyczne wynika nie z nasilenia skali problemu (w Średniowieczu nie było np. pigułek antykoncepcyjnych, nie było też problemu pobierania od żywych osób organów do przeszczepów), lecz z konieczności znalezienia rekompensaty dla trudnych warunków życia. A więc marksistowskie „Opium ludu”.
Autor straszy też swoich czytelników, że ruch pro-life „tak gorąco wspierany przez polityków i jeszcze goręcej przez prawicową publicystykę, już niebawem wymknie się swoim patronom spod kontroli, przeobrażając się w sektę, przy której sekta Radia Maryja rzeczywiście okaże się grupą sympatycznych babć”. Nie wiadomo jednak na czym opiera swe przekonanie, skoro ruch obrony życia działa od dawna w wielu krajach rozwiniętych – choćby w USA – i do sekty bardzo mu daleko.
Potępiając obronę życia – a więc głosząc obronę śmierci – Gąsowski odwraca kota ogonem twierdząc, że to chrześcijaństwo zmierza do powrotu do swych korzeni, takich jak rzekoma pogarda dla życia doczesnego. Świadczyć o tym ma… sprzeciw wobec odłączania od aparatury podtrzymującej życie osób, u których stwierdzono śmierć mózgu. Zarzut ten jest szczególnie absurdalny, gdyż to właśnie obrońcy życia wskazują na to, iż życie doczesne jest na tyle wartościowe, że nie wolno go w żadnym przypadku przerywać. To według lewackich publicystów, a nie Kościoła, życie ziemskie jest godne pogardy, jeśli tylko nie jest ono w pełni sprawne. Tak więc to nie Kościół wraca do swojej rzekomej pogardy dla życia doczesnego. To raczej wrogowie jego zdrowej nauki wracają do starych herezji, takich jak manicheizm, pogardzający ziemską egzystencją i niedoskonałą materią.
Źródło: natemat.pl
Mjend