„Protesty rolnicze w całej Europie stały się zwiastunem oporu wobec europejskiego establishmentu, na czele z Komisją Europejską. To z tego powodu np. w Niemczech rolnicze demonstracje witają z sympatią nie tylko ludzie zatroskani o rentowność agrobiznesu, lecz także wielu obywateli niezadowolonych z systemu demokracji bezalternatywnej, który wyłonił się w RFN”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Piotr Semka.
Publicysta zwraca uwagę na trwającą w niektórych krajach kampanię anty-wiejskości. Jednym z jej przykładów jest wydana przez niemiecką pisarkę i aktorkę Anke Engelke książeczka dla dzieci pt. „Zajęcza szkółka, czyli jak lis i zając zostali przyjaciółmi”. Jest to nowa wersja klasycznej bajki dla dzieci z 1924 roku, gdzie „zajączkowa szkółka” służy do nauczenia małych zajączków, jak poruszać się w życiu i unikać ich największego wroga – lisa.
„W obecnej wersji lis staje się weganinem i przyjacielem zajączka. A kto jest ich największym wrogiem? Otóż w nowej opowieści są nimi ludzie, a dokładnie rolnicy. To oni w bajeczce rozpylają trujące substancje i posługują się dużymi, niebezpiecznymi maszynami rolniczymi”, zauważa autor „Do Rzeczy”.
Wesprzyj nas już teraz!
Sprawę skomentował cytowany przez Semkę prezes Izby Rolniczej w Saksonii, Torsten Krawczyk. – To typowe, że wybierasz na wroga kogoś, z kim masz najmniejszy kontakt. Tak więc przyroda jest super, tylko rolnik jest zły. Skoro już książeczki dla dzieci nie są obiektywne, to jak mamy spodziewać się potem obiektywnej dyskusji o żywności i rolnictwie? – pytał Niemiec.
„Ciekawe, kiedy takie książeczki pojawią się u nas?”, podsumowuje Piotr Semka.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TG