Metropolita lwowski Andrzej Szeptycki nie reagował w ogóle na ludobójstwo dokonywane przez ukraińskich nacjonalistów wyznania greckokatolickiego na ludności polskiej. Był to akt zdrady wobec nauki kościoła, był to pakt poparcia czynów szatańskich” – piszą autorzy listu
Zamość, 7 sierpnia 2015 r.
Wesprzyj nas już teraz!
Nuncjusz Apostolski w Polsce
ul. Szucha 12
00-582 Warszawa
Dotyczy beatyfikacji abp. Andrzeja Szeptyckiego
Z prośbą o doręczenie Papieżowi Franciszkowi
Zarząd i członkowie Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu z siedzibą w Zamościu zwracamy się z gorącą prośbą o cofnięcie dekretu heroiczności cnót metropolicie lwowskiemu Andrzejowi Szeptyckiemu, który wkrótce może zostać zaliczony w poczet błogosławionych.
Członkowie Stowarzyszenia to ludzie cudem ocaleni spod pił, siekier, wideł ukraińskich nacjonalistów UPA i SS Galizien, którzy bestialsko mordowali od dziecka w kołysce do starca nad grobem. Mimo upływu czasu ponad 72 lat pamiętamy tamte krwawe dni i czerwone noce rozświetlane pożogą palonych chat, domów, kaplic i kościołów.
Zapach palonych ciał ludzkich żywych czy martwych towarzyszą nam przez całe nasze życie. Polacy na ziemiach Małopolski Wschodniej II Rzeczypospolitej stali się celem zorganizowanej planowej akcji ludobójstwa. W każdy dzień i każdą noc wkraczała do naszych domostw śmierć. A była ona okrutna. Na przykład małe dzieci nabijano na sztachety, rzucano żywe do studni, obcinano im rączki i nóżki, przybijano za języczki do stołu, wydłubywano oczka itp. Ile zginęło niewinnych dzieci w sposób bezsprzecznie nieludzki nie jesteśmy w stanie ustalić. Dysponujemy częściową dokumentacją. I tak w Ostrówkach i Woli Ostrowieckiej zamordowano 470 osób w tym 250 dzieci, we wsi Leśniaki i Kędy zamordowano 141 osób w tym 64 dzieci, we wsi Jankowice zamordowano 80 osób w tym 18 dzieci. Na Wołyniu było ponad 2000 większych, bądź mniejszych osad zamieszkałych przez Polaków, z których mało kto się uratował. Czyż abp. Andrzej Szeptycki nie znał ewangelickiej wypowiedzi Chrystusowej, że „lepiej by było kamień młyński uwiązać do szyi niż miałby zgorszyć dziecko niewinne” ? A tu nie tylko zgorszyć ale i zabić.
Nie ma gorszej zbrodni jak dzieciobójstwo. Kobiety ciężarne miały rozcinane brzuchy, płód był wyciągany i rozbijany o futryny domów, mężczyznom obcinano głowy siekierą lub kosą. Wyjątkowo ciężkie tortury stosowano wobec księży katolickich. Byli zabijani przy ołtarzach podczas odprawiania mszy świętej. Ginęli w męczarniach razem z wiernymi.
My, żyjący świadkowie rzezi wołyńskiej doskonale pamiętamy 11 lipca 1943r. Niedziela, w kościołach odprawiane były nabożeństwa, wierni przybyli licznie by uczestniczyć w nabożeństwie. Nikt się nie spodziewał, że dzicz banderowska targnie się na miejsce święte. Niestety dla nich nie było świętości. Wpadali do kościołów, zaczynali rzucać granaty, strzelać z karabinów a siekiernicy brocząc we krwi dobijali siekierami rannych. Nacjonaliści ukraińscy zamordowali 160 księży nie licząc osób zakonnych. Mordy były dokonywane zgodnie z zestawieniem 362 metod stosowanych przez UPA na Polakach.
Sporo niedobitych dzieci uratowało się cudem. Były one świadkami mordów własnych rodziców i rodzeństwa. Nie dane im było szczęśliwe dzieciństwo, nie wymawiały słow „mama”, „tata”. Nie zaznały miłości rodzicielskiej. Zaznały tylko głód , chłód, żal , ból i smak gorzkich łez.
Naziści ukraińscy od 1939-1947roku wymordowali około 200 tyś Polaków, w tym na Wołyniu około 70 tysięcy. Morzem krwi zapłacono bycie Polakiem. Nie mieli katolickich pogrzebów, nie mają grobów. Dlatego nie zapalimy im tam zniczy, nie położymy wiązanek kwiatów na grobach, gdzie rodzinne były domy. Cisza krzyczy a historia wciąż milczy o nich. Nie oddano Im należytego szacunku i sprawiedliwości.
Ojcze Święty! za rzeż wołyńską obwiniamy nie tylko Banderę, Suchewycza i innych przywódców UPA, Dywizję SS Galizien, ale również duchownych greckokatolickich, którzy sprzeniewierzyli się V przekazaniu Bożemu „Nie zabijaj”. W świątyniach podczas nabożeństw wzywali wiernych do mordowania Polaków, święcili narzędzia zbrodni ( siekiery, piły, widły, itp.). Po nabożeństwach brali udział w okrutnych mordach. Zwierzchnik Kościoła greckokatolickiego metropolita lwowski Andrzej Szeptycki nie reagował w ogóle na ludobójstwo dokonywane przez ukraińskich nacjonalistów wyznania greckokatolickiego na ludności polskiej. Był to akt zdrady wobec nauki kościoła, był to pakt poparcia czynów szatańskich. Zbrodni ludobójstwa nie przeciwstawił się , nie potępił, nie informował o niej Stolicy Apostolskiej. Jako duchowny wysoko postawiony, nie posiadał wrażliwości na cierpienie ludzkie, zachowywał zupełną obojętność na okrucieństwa jakie człowiek mógł zgotować drugiemu człowiekowi.
Po wkroczeniu wojsk niemieckich na tereny II Rzeczypospolitej abp. Andrzej Szeptycki napisał entuzjastyczny list witając wojska niemieckie we Lwowie. Był to pierwszy publiczny akt kolaboracji z Hitlerem. Po klęsce wojsk niemieckich witał następnego okupanta – sowieckiego.
W świetle faktów zawartych w naszym piśmie uważamy, że abp Andrzej Szeptycki jest nie godny wyniesienia na ołtarze. Uważamy, że ten człowiek mimo wszystkiego ponosi współodpowiedzialność za śmierć naszych najbliższych.
Proces metropolity Szeptyckiego został dwukrotnie zablokowany przez wybitnego Prymasa 1000-lecia Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Dowody zablokowania znajdują się w Watykanie.
Ojcze Święty! nie wyobrażamy sobie jak można się modlić do „takiego świętego”.
Z wołyńskim Szczęść Boże
Zarząd i członkowie Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu z siedzibą w Zamościu