Bractwo Muzułmańskie nie może być zwolnione z odpowiedzialności za ataki na Koptów, ponieważ jego członkowie są podżegaczami i uczestnikami w tych atakach, uważa Iszak Ibrahim z obywatelskiej grupy Egipska Inicjatywa na rzecz Praw Osobistych. Jego zdaniem, ustalając odpowiedzialność za akty przemocy, jakie mają miejsce przeciwko Koptom nie można nie brać pod uwagę źródeł ukierunkowanej na chrześcijan nienawiści, zatruwającej serca tych, którzy bezpośrednio przeprowadzają ataki.
Iszak Ibrahim podkreślił, że głównym motorem napędzającym przemoc wobec Koptów są jątrzące przemówienia i wypowiedzi przywódców Bractwa Muzułmańskiego. – Liderzy w swoich wypowiedziach wzywali do dyskryminacji tych, którzy mają inne poglądy – powiedział Ibrahim. Nie ma on wątpliwości, że ruchy islamistyczne odgrywają zasadniczą rolę w wywoływaniu sekciarskich kryzysów, nie ukrywając chęci kontrolowania społeczeństwa z ich sekciarskiej perspektywy.
Wesprzyj nas już teraz!
Temu celowi ma służyć marginalizacja roli prawa na rzecz wynikających ze zwyczajów interwencji, które służą umacnianiu ich dominacji. Zbiega się to z doraźnym rozwiązywaniem problemów bez likwidacji ich przyczyn poprzez stosowanie stosownych procedur. Zdaniem Ibrahima taki stan rzeczy nie tylko nie gwarantuje pełnego zadośćuczynienia poszkodowanym ale rozzuchwala sprawców dając im poczucie bezkarności.
Ibrahim przypomina, że obalony 3 lipca prezydent Mohammed Mursi szybko sprzeniewierzył się obietnicy, że będzie prezydentem wszystkich Egipcjan, koncentrując się wyłącznie na obsadzaniu swoimi zwolennikami najważniejszych stanowisk w państwie. W ten sposób stał się prezydentem tylko swojej grupy, wykopując przepaść pomiędzy Koptami z jednej strony a państwem i islamistami z drugiej. – Po masowych protestach, które obaliły Mursiego, podżeganie przeciwko Koptom zwolenników Bractwa Muzułmańskiego przez jego liderów osiągnęło szczyt, a płynące z platform na placach Rabaa Adaweja w Kairze i Nahda w Gizie groźby pod adresem Koptów stały się publiczne – dodał Ibrahim.
Zastrzegł on jednak, że nie wszystkie osoby zaangażowane w ataki na kościoły i chrześcijan są związane z Bractwem Muzułmańskim. W Górnym Egipcie nie można odróżnić członków Bractwa Muzułmańskiego od zwolenników Ruchu Salafickieggo czy Dżamaa Islamija. Są też tacy, którzy uczestniczyli w atakach w celach rabunkowych, czy też po to, aby upokorzyć chrześcijan, szczególnie w miejscowościach, gdzie chrześcijanie cieszyli się zamożnością i mieli wysoką pozycję społeczną.
Drastycznym przykładem terroryzowania ludności koptyjskiej jest położone na południu Egiptu 120-tysięczne miasto Dalga, nad którym po obaleniu Mursiego, kontrolę przejęli islamiści. Demolują oni znajdujące się tam chrześcijańskie instytucje i terroryzują liczącą 20 tys. osób wspólnotę koptyjską. Napastnicy najpierw plądrowali zabytkowe kościoły okradając je z ikon i urządzeń elektrycznych po czym je podpalali.
Koptyjski ksiądz prawosławny o. Joannis w rozmowie z agencją Associated Press powiedział, że działania islamistów „miały złamać chrześcijańską ludność”. – Oni nie chcą aby jakikolwiek chrześcijanin cokolwiek znaczył lub miał. Oni chcą nas widzieć jako ludzi biednych, bez pieniędzy, bez handlu lub biznesu, ludzi pozbawionych godności – powiedział o. Joannis.
Oprócz świątyń, podpalano i splądrowano również należące do chrześcijan domy i przedsiębiorstwa. Jeden chrześcijanin, który strzelając w powietrze z dachu jego domu chciał odstraszyć napastników został zamordowany. Od kiedy rozpoczęło się to szaleństwo przemocy z miasta uciekło 40 rodzin. Wielu z tych, którzy pozostali, aby uchronić się przed przemocą, zmuszani są do płacenia islamskim bandom haraczu.
Koptyjskie kobiety, które często są celem molestowania werbalnego ze strony muzułmanów, aby uniknąć nieprzyjemnych sytuacji nie wychodzą z domów. W obawie o swoje bezpieczeństwo to samo czyni wielu mężczyzn. – Koptowie w Dalga żyją w zupełnym upokorzeniu. Żyją w trwodze i nie mogą prowadzić normalnego życia – powiedział w rozmowie z agencją Associated Press miejscowy obrońca praw człowieka Ezzat Ibrahim.
Zamknięto większość prowadzonych przez chrześcijan sklepów, a w niektórych kościołach od tygodni nie odprawiano niedzielnej mszy świętej. W czynnych świątyniach odnotowano dramatyczny spadek uczestniczących w nabożeństwach wiernych. W jednym z kościołów, do którego na cotygodniową mszę św. przychodziło zwykle ok. 500 osób, obecnie pojawia się tylko 25.
Chociaż armia egipska wypełniła polityczną próżnię po obaleniu Mursiego, jednak prawie nie panuje nad południową częścią kraju. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że w Górnym Egipcie mamy do czynienia ze stanem islamistycznej rewolty. Praktycznie kontrolują oni w całości prowincje Asjut i Minia, gdzie mieszka najwięcej egipskich chrześcijan. Od kiedy islamiści przejęli Dalgę, armia tylko dwukrotnie próbowała się z nimi zmierzyć. Jednak za każdym razem wojskowe pojazdy pancerne wycofywały się pod zmasowanym ostrzałem islamistów.
W rozmowie z „Bloomberg Businessweek” Iszak Ibrahim powiedział, że tego typu agresja wobec Koptów nie ma precedensu w najnowszej historii kraju. – Prawdopodobnie w żadnym punkcie najnowszej historii Egiptu nie było podobnej fali, jeśli chodzi o liczbę, zakres i wzorzec ataków. Nie ma słów, które mogą opisać poziom strachu. Siedzisz, spodziewając się, że w każdej chwili dziesiątki uzbrojonych ludzi może zaatakować twój dom, mogą nawet cię zabić lub wywieźć w nieznane – powiedział Ibrahim.
Jednak mimo ogromu cierpień, egipscy chrześcijanie nie chcą odpowiadać przemocą na wymierzone w nich ataki. – Nawet gdybyśmy mieli broń palną, niechętnie byśmy z niej korzystali. Nie możemy odbierać życia. Strzelanie w powietrze to wszystko co możemy zrobić – powiedział o. Joannis.
Według najnowszych statystyk, od 14 sierpnia, kiedy siły bezpieczeństwa spacyfikowały protesty zwolenników Bractwa Muzułmańskiego na placach Rabaa Adaweja w Kairze i Nahda w Gizie, w całym Egipcie spalono 82 kościoły, z których 32 uległy całkowitemu zniszczeniu. Co więcej, islamscy ekstremiści splądrowali i podpalili setki koptyjskich domów i sklepów, stwarzając także bezpośrednie zagrożenie dla życia chrześcijan.
Krzysztof Warecki, CP