Wskaźnik dzietności wynosi w Polsce zaledwie 1,3. Zajmujemy 208. miejsce na świecie na 228 krajów. Zdaniem specjalistów zbliża się zapaść demograficzna.
– Bezrobocie jest na wysokim poziomie i część młodych osób obawia się, że jeśli straci pracę, nie będzie w stanie utrzymać dziecka. Między innymi z tego powodu odkładają decyzję o potomstwie – ocenia prof. Henryk Domański, socjolog z PAN.
Wesprzyj nas już teraz!
Aby zachować stabilność społeczeństwa i gospodarki co roku nad Wisłą powinno przychodzić na świat 600-650 tys. dzieci. Tymczasem w tym roku urodzi się ich zaledwie 370-380 tys. Paradoksalnie, zauważa „Dziennik Gazeta Prawna”, Polek, które mogłyby zadbać o przyszłość demograficzną kraju, mamy pod dostatkiem. Obecnie wiek 28-30 lat osiągają kobiety, które przyszły na świat w czasie wyżu demograficznego z lat 80. W okresie 1982-1984 rodziło się rocznie 700 tys. dzieci – prawie dwa razy więcej niż obecnie.
Ponadto zapoczątkowane w latach 90. zmiany demograficzne spowodowały wzrost średniego wieku rodzących kobiet. W 1990 r. wynosił on 26,2 roku, podczas gdy obecnie zbliża się do 29 lat. Rośnie także grupa kobiet gotowych rodzić dzieci jeszcze później – w wieku 30-34 lat.
– Bezrobocie jest na wysokim poziomie i część młodych osób obawia się, że jeśli straci pracę, nie będzie w stanie utrzymać dziecka. Między innymi z tego powodu odkładają decyzję o potomstwie – ocenia prof. Henryk Domański, socjolog z PAN.
Za wzór do naśladowania uznaje się kosztowny, ale skuteczny model francuski. Francja to jedyny kraj w Europie, w którym współczynnik rozrodczości (liczba dzieci na kobietę) nieznacznie przekracza 2,0, czyli gwarantuje powstrzymanie spadku liczby ludności poprzez pełną zastępowalność pokoleń. I wbrew stereotypowi za relatywnie dużą liczbę urodzin nie odpowiadają wyłącznie emigranci z Afryki i Bliskiego Wschodu.
Ale nawet szeroko zakrojona polityka prorodzinna nie gwarantuje sukcesu, czego dowodzi przykład sąsiednich Niemiec. Model wypracowany w RFN jest zbliżony do francuskiego. Mimo to wskaźnik rozrodczości wynosi u naszych zachodnich sąsiadów 1,4. Negatywną tendencję udało się za to odwrócić Estończykom. W ciągu ostatnich lat współczynnik dzietności wzrósł tu z dramatycznego poziomu 1,3 do 1,45. Spada za to, dzietność Amerykanek. Od 2007 r. coraz mniej rodzin w USA decyduje się na dziecko. Współczynnik rozrodczości to dzisiaj 1,9.
Źródło: „Nasz Dziennik”, „Dziennik Gazeta Prawna”
luk