Braki sprzętowe i technologiczne w polskiej Marynarce Wojennej są dramatyczne. Okręty mają średnio 30 lat, niektóre dawno powinny podzielić los ORP „Błyskawicy” i odgrywać rolę eksponatów muzealnych. Były wiceminister obrony Narodowej, Jacek Kotas uważa, że ta część polskiej armii może wkrótce przestać istnieć.
– Ze względu na bezpieczeństwo i prestiż Polska nie może pozwolić sobie na zmniejszenie Marynarki Wojennej – stwierdził Jacek Kotas. – Nie słyszałem o państwie, które miałoby dostęp do morza, a nie miałoby Marynarki Wojennej – dodał. Potrzebuje ona jak najszybciej 10 mld złotych na modernizację. – Za kilka lat Polska nie będzie miała okrętów bojowych, flota powietrzna zostanie zmniejszona o ponad 50 proc., bo pamiętajmy, że Marynarka Wojenna to nie tylko okręty. Właściwie ograniczy się to tylko do funkcji reprezentacyjnych – argumentuje Kotas.
Wesprzyj nas już teraz!
Według niego Polska nie może sobie pozwolić. A do tego, jego zdaniem, prowadzą decyzje podejmowane w wojsku i resorcie. Według jego słów, Marynarka Wojenna ma zapewnić nie tylko bezpieczeństwo bezpośrednie i obronę naszego terytorium, ale też powinna zapewnić ochronę i bezpieczeństwo na szlakach wodnych polskim statkom handlowym. Bałtyk jest małym akwenem, nasz kraj nigdy nie będzie mocarstwem, ale Marynarkę Wojenną, nowoczesną i sprawną, powinniśmy mieć – uważa były minister.
Dla porównania, obecnie potencjał uderzeniowy Holandii jest dwukrotnie większy niż Polski. Niemcy, dysponujący porównywalnej długości linią brzegową, dysponują 3,5 razy większym potencjałem uderzeniowym. Według planów MON-u Marynarka Wojenna do 2030 roku ma wzmocnić się o trzy nowe okręty podwodne, trzy okręty obrony wybrzeża oraz trzy okręty patrolowe. Koszt ich zakupu szacuje się na około 7 mld złotych. Były wiceminister obrony narodowej uważa, że plan modernizacji jest niespójny i mało konkretny.
Już wcześniej pojawiły się informacje, że MON podjął wstępną decyzję dotyczącą zakupu okrętów podwodnych. Dwa okręty typu 214 mają zostać wyprodukowane w niemieckiej stoczni HDW do 2020 roku. Budzi to sprzeciw innych kontrahentów, m.in. Holendrów i Francuzów. Ci ostatni zarzucają Polsce, że wyboru dokonano z pominięciem procedur przetargowych. Strona francuska oferowała nam także transfer technologii. Jacek Kotas uważa, że błędem jest wybór partnera, który sprzedaje nam całościowy produkt bez dostępu do technologii. Nic nowego, ponieważ zakupy dla wojska bez przetargu to polska specjalność.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.bankier.pl