3 lutego 2016

Chociaż mogłoby wydawać się, że krytyka zwrotu o „polskich obozach koncentracyjnych” jest jednym z nielicznych pól do konsensusu w życiu politycznym naszego kraju, tak się nie dzieje. Winnymi okazali się być lewicowi publicyści, Sławomir Sierakowski i Jacek Żakowski, którzy w programie TVP1 „Debata” uznali walkę z krzywdzącym zwrotem za obsesję polskiej prawicy, a samo sformułowanie za adekwatne. To kłamstwo oświęcimskie! – stwierdza w „Gazecie Polskiej” Dawid Wildstein.

 

Zdaniem publicysty „GP” tezy głoszone przez „postępowych” publicystów to nic innego jak „agentura na rzecz niemieckiej polityki historycznej”. Co więcej, chcą oni wykorzystać śmierć milionów Żydów w trakcie II Wojny Światowej do swoich ideologicznych batalii.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„Lewica ma Żydów gdzieś. Postrzega ich tylko jako narzędzie doraźnej walki z przeciwnikiem na polskim podwórku. Najprościej rzecz ujmując, śmierć Żydów jest dla tego środowiska o tyle ciekawa, o ile da się jej użyć jako kija bejsbolowego, którym rozwali się łeb danego wroga, a właściwie kogo popadnie – raz walniemy w AK, raz w prawicę, w polskość jako taką, raz w politykę historyczną” – stwierdza w swoim tekście Dawid Wildstein. Jego zdaniem lewica wykorzystuje kłamstwa historyczne do atakowania polskiej tożsamości. Podmyte poczucie dumy może ułatwić im „procesu modernizacyjne”, polegające na urabianiu narodu na lewacką modłę.

 

„Akceptując termin polskie obozy zagłady, będący jednym z głównych narzędzi stworzenia konotacji Polska-Holokaust, Żakowski i Sierakowski stanęli w jednym szeregu z tymi, którzy usiłują zakłamać prawdę o niemieckich zbrodniach i II wojnie światowej. Elementem definicji kłamstwa oświęcimskiego jest m.in. fałszowanie prawdy historycznej i próba stworzenia nieprawdziwego obrazu Zagłady (bądź negowania jej). Właśnie tym jest działalność tych dwóch panów. Skoro uznajemy w Unii, że należy prawnie ścigać tego typu kłamstwa, powinniśmy ścigać także tych dwóch publicystów” – apeluje Wildstein przypominając, że czołowi przedstawiciele polskich Żydów, ale również państwa Izrael, krytycznie odnosi się do terminu „polskie obozy koncetracyjne”.

 

Publicysta „Gazety Polskiej” opisał także niemiecki mechanizm oczyszczania się z własnych zbrodni, w którym uczestniczą „postępowi” dziennikarze lewicowo-liberalni. Pierwszym etapem procesu jest rozłożenie odpowiedzialności za Holokaust między inne narody Europy oraz uznanie za zbrodnię obojętności części mieszkańców okupowanej przez III Rzeszę Europy. Zrównuje się często prowokowane i rzadkie przypadki pogromów do eksterminacyjnej machiny niemieckiej, w którą wprzęgnięty był cały naród. Za tym działaniem idzie stwierdzanie, że naziści nie tyle dokonali zbrodni, co ujawnili trwający w Europie Wschodniej proces. W ten sposób Zagłada staje się nie konkretną zbrodnią na konkretnych ludziach, ale tkwiącym rzekomo w ludzkich umysłach demonem. Oczywiście dzisiejsi Niemcy mają być całkowicie od niego uwolnieni i mają moralne prawo pouczać skarżone nienawiścią narodu naszego regionu: Polskę, Węgry czy Rumunię.

 

Samooczyszczanie się z winy ma także na celu ochronę interesów Republiki Federalnej Niemiec, która mogłaby spotkać się z roszczeniami materialnymi ze strony pokrzywdzonych narodów Europy. Wszak, wbrew oficjalnej narracji (także niemieckiej), Żydzi nie byli jedyną grupą, jakich III Rzesza poddała eksterminacji.

 

W taki schemat, zdaniem Wildsteina, idealnie wpisują się Sławomir Sierakowski i Jacek Żakowski, broniący na antenie TVP1 rzekomej słuszności frazy „polskie obozy zagłady”.

 

Źródło: „Gazeta Polska”
MWł

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Po osiągnięciu celu na 2024 rok nie zwalniamy tempa! Zainwestuj w rozwój PCh24.pl w roku 2025!

mamy: 32 506 zł cel: 500 000 zł
7%
wybierz kwotę:
Wspieram