Kilkanaście kobiet skarżyło się na ubytki w pamięci i kiepskie samopoczucie tuż po tym, jak wzięły udział w lipcowej imprezie niemieckiej socjaldemokracji – zgłaszane objawy niepokojąco przypominały skutki podania tzw. koktajlu gwałtu. Po pięciu miesiącach śledztwa zaodrzańskiej prokuraturze nie udało się ustalić, czy rzeczywiście doszło do przestępstwa.
Jak podały organy ścigania, nie udało się ustalić, czy rzeczywiście podano kobietom środki odurzające. W dziewięciu na dziesięć przypadków upłynął okres, w którym substancje mogły być jeszcze wykryte medycznie. W jednym przypadku doszło do badania krwi, ale poszkodowana nie wystąpiła później w charakterze świadka i nie zwolniła leczących ją lekarzy z obowiązku zachowania tajemnicy.
Podczas letniego przyjęcia grupy parlamentarnej partii SPD 6 lipca kilka kobiet miało paść ofiarą ataku za pomocą tzw. koktajli gwałtu – informowały w lipcu niemieckie media. Do incydentów doszło na imprezie grupy parlamentarnej w namiocie Tipi przy Urzędzie Kanclerskim, w której uczestniczyli posłowie, pracownicy niemieckiego Bundestagu i okręgów wyborczych; według frakcji uczestniczyło w niej łącznie ok. 1000 osób, a wśród nich również kanclerz Olaf Scholz.
Policja podała, że przeanalizowała materiał zdjęciowy i wideo oraz przesłuchała osoby poszkodowane, gości i pracowników.
(PAP)/ oprac. FA