Dwie hiszpańskie lesbijki dokonały eksperymentu budzącego najgłębszy sprzeciw moralny ze względu na swą niezgodność z naturą. Media głównego nurtu donoszą na temat dziecka, które… „było noszone w ciąży przez dwie kobiety”.
„Zdrowy chłopczyk o imieniu Derek urodził się kilka dni temu, ważył 3,3 kg” – podaje Polska Agencja Prasowa, jakby nigdy nic pisząc o dziecku, które zostało poczęte z nasienia pochodzącego z „banku” w Sewilli, a którego zarodek został przeniesiony z łona jednej kobiety do drugiej.
Trudno dokładnie określić, w jakim celu ten zwyrodniały eksperyment medyczny został wykonany przez dwie lesbijki, które chcą uważać się za „matki” dziecka, PAP podaje tylko, iż zdecydowały się na to… „ze względów emocjonalnych”.
Wesprzyj nas już teraz!
Można się domyślać, że skoro nie uznają one woli jako władzy duchowej, to nie potrafią zdobyć się nawet na namiastkę aktu przyjęcia dziecka (jakkolwiek przerażające są okoliczności, w jakich przychodzi ono na świat w „rodzinie” złożonej z dwóch kobiet żyjących w grzechu przeciwko naturze), to potrzebują jakiegoś innego – stwierdzalnego „naukowo”, jak powiedziałby Yuval Harari – bodźca, by móc utrzymywać przed światem, że dziecko jest „ich”.
Takiemu rozumieniu tego bezbożnego eksperymentu przyklasnął dyrektor laboratorium Juaneda Fertility Center na Majorce, Felipe Gallego, twierdząc, iż obie kobiety nosiły w sobie zarodek na pierwszym etapie ciąży, co pozwoliło im „dzielić doświadczenie macierzyństwa”.
Jednocześnie osobnik ten wyjaśnił, jak dokonała się ta przerażająca „procedura”. – Wybraliśmy oocyty [komórki dające początek komórkom jajowym] od pacjentki numer jeden i połączyliśmy je z nasieniem pozyskanym z banków nasienia w Sewilli i Kraju Basków, a następnie umieściliśmy w kapsułce Invocell, którą wprowadziliśmy pod szyjkę macicy drugiej pacjentki. Tam pozostały cztery dni – do czasu, kiedy uformowały się zarodki – mówił Gallego, wyjaśniając, że kilkudniowy zarodek został następnie przeniesiony do macicy drugiej kobiety, która donosiła ciążę.
Należy przy tej okazji zwrócić uwagę na piramidalny absurd niekonsekwencji środowisk lewicowych, które – gdy chcą akurat promować bezkarne mordy prenatalne – nazywają poczęte dziecko „zlepkiem komórek” i „nie-człowiekiem” – w przypadku, gdy akurat zechcą mieć dziecko, dziwnym trafem nawet kilkudniowy zarodek uznają jednak za dziecko, mówiąc o tym, że to właśnie dziecko było noszone przez dwie kobiety. Wynika z tego, że w mniemaniu tych środowisk godność ludzka i samo „uznanie” kogoś za człowieka jest kwestią czysto uznaniową i zależną od chcenia bądź niechcenia „osób ciężarnych”.
Źródło: PAP
oprac. FO
Spór o in vitro wokół podręcznika do „HiT”. Poznaj 4 argumenty przeciwko metodzie sztucznego rozrodu