„Dziś to od 30-latek zależy, jak będzie wyglądać dzietność w Polsce” – alarmuje Newsweek, tłumacząc, dlaczego na pokolenie osób poniżej 25. roku życia w tym zakresie nie ma co liczyć.
Problemy związane z kryzysem demograficznym w ostatnich latach tak przybrały na sile, że mówi się wprost o katastrofie. Politycy próbują rozpaczliwie reagować na zjawisko rozmaitymi programami socjalnymi, bez większych sukcesów. Jest aż tak źle, że zdaniem redaktorów lewicowego pisma, ostatnie pokolenie, które jeszcze myśli na poważnie o posiadaniu dzieci i założeniu rodziny to tzw. „millenialsi” czyli osoby urodzone w latach 1989 – 1997.
Natomiast największy spadek dzietności będzie widoczny w pokoleniu wchodzącym dzisiaj w dorosłość – tzw. zetki (generation Z).
Wesprzyj nas już teraz!
„Demografowie uważają, że w tej grupie dzietność będzie spadać, bo m.in. to właśnie najmłodszych dotykają najmocniej kwestie katastrofy klimatycznej, bliskości wojny, która nie wiadomo kiedy i czym się skończy” – wskazuje Newsweek.
Redaktorzy przy okazji uznają nawet zgubne skutki lockdownu, odbijającego się m.in. „konsekwencjami dla zdrowia psychicznego” dzieci i młodzieży.
Polska daleka jest od osiągnięcia współczynnika przyrostu naturalnego gwarantującego zastępowalność pokoleń – 2.1. Obecnie, z wynikiem 1.38, pod względem dzietności znajduje się w ogonie państw świata.
„Zmierzamy do modelu, w którym kilkanaście procent populacji stanowić będą osoby bezdzietne, dalsze 15-20 proc. posiadać będzie tylko jedno dziecko. Wśród tych osób wiele będzie jednostek, które nigdy nie znalazły partnera na stałe albo też go utraciły wskutek rozwodu lub owdowienia” – zauważa gazeta. Jednocześnie podkreśla, że „nie uratują nas nawet uchodźczynie z Ukrainy”, jako, że wojenny baby boom obserwowany w Polsce właśnie się zakończył.
Newsweek jednak nie poprzestaje na diagnozie, ale oferuje również receptę w postaci…refundowanej z budżetu państwa procedury in vitro. Skoro nie pomogły wielkie programy socjalne jak 500+, zdaniem gazety uratują nas kolejne miliony złotych wpompowane nie tylko w nieetyczną, ale bardzo kosztowną i nieefektywną procedurę, nazywaną błędnie (i konsekwentnie) „leczeniem niepłodności”.
Źródło: Newsweek
PR
Spór o in vitro wokół podręcznika do „HiT”. Poznaj 4 argumenty przeciwko metodzie sztucznego rozrodu
10 powodów, dla których musisz powiedzieć „NIE” dla in vitro!